Just A Friend (Harry Styles F...

By camillemontrose

96.7K 3.9K 678

Ona patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmien... More

Rozdział 1.
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Ważna sprawa😧😧😧
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 56
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65.
Rozdział 66

Rozdział 49

1.3K 56 7
By camillemontrose

Gdy otwieram oczy, na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech, zrywam się z łóżka i wychodzę na balkon. Słońce mocno dziś grzeje, a szum oceanu powoduje, że mam już plany jak spędzić dzień z Harry'm. Tak właśnie, lecimy na plażę. Przechodzę przez balkon i pukam w jego okna, by go dobudzić, bo jak sam wczoraj powiedział, chyba nigdy tak krótko śpiąc tak się wyspał. Harry przewraca się na drugi bok, tak by na mnie zobaczyć i chowa głowę pod kołdrę.

-Wstawaj śpiochu! Szkoda dnia!- krzyczę pukając w okno i wracam do swojego pokoju, by już przez korytarz wejść do jego. Wskakuję na niego i łapię go za ręce.

-Kylie, ale jest tak wcześnie...- jęczy.

-Jak powiem Ci, co dziś będziemy robić to od razu wstaniesz...- mówię mu siadając na jego nogach. Patrzy na mnie z zainteresowaniem i kładzie ręce pod głowę czekając na rozwój mojej wypowiedzi.- Więc... Mam nadzieję, że masz kąpielówki, bo dziś mamy dzień plażowania...- uśmiecham się szeroko.

-Ale ty się nawet nie możesz kąpać...- mówi, a ja wywracam oczami na jego reakcję.

-Tak się składa, że już dziś będę mogła... Myślałam, że wyskoczysz z łóżka szybciej niż ja to zrobiłam...- mówię unosząc brwi.

-Teraz już inaczej do tego podejdę Ky...- mówi z uśmiechem, jego palce zaczynają wspinać się po moich udach coraz wyżej jednocześnie podnosząc moją koszulkę. Gdy dotyka dolnej części piersi strzepuję jego dłonie i mówię:

-Harry, to na później... Myślę, że zrobimy coś, czego jeszcze nigdy nie robiliśmy obydwoje...- mówię mu, na co otwiera szeroko oczy.

-Na plaży?- pyta z akcentem na obydwa wyrazy, uśmiecham się i zagryzam wargę, następnie bez słowa uciekam do swojego pokoju. Na korytarzu spotykam mamę, która elegancko ubrana mówi, iż zrobiła nam śniadanie oraz że wieczorem wpadnie Vera, jej przyjaciółka.

-Ostrzeż Harry'ego, że może stosować wobec niego różne odzywki...- mówi mama z uśmiechem, obiecuję jej, że to zrobię i opowiadam jej o naszych dzisiejszych planach. Jest zachwycona i prosi byśmy na siebie uważali, dodaje, żebyśmy wzięli jej Jeep'a.

Ubieram na siebie strój i z wielką ulgą stwierdzam, że okres się skończył, więc mogę z nim szaleć do woli. Nakładam na siebie (https://www.polyvore.com/no_261_beach/set?id=222588203)
i wołam Hazzę na śniadanie.

Harry

Wchodzę do wielkiego salonu i jeszcze raz mu się przyglądam, zamszowe kanapy, stoją przed fikuśnym stolikiem na kawę, leżą tam różne papiery, jak sądzę należące do mamy Ky. Z tyłu za kanapą mieści się duży stół z dużą ilością krzeseł i na stole znajduje się laptop i kubek pusty w kawę. Najbardziej jednak do gustu przypadają mi ogromne okna, z których widać taras, dalej basen, a za niskim ogrodzeniem i małą bramką, ocean. Na ścianach wiszą bardzo ładne obrazy, które pasują do bardzo przyjemnego i ciepłego wnętrza.

Z kuchni wyczuwam bardzo przyjemne zapachy jedzenia, kiszki mi marsza grają, więc jak najszybciej podążam do Ky, która nakłada nam jedzenie. Uśmiecha się do mnie i poprawia tył koszulki, która zawinęła jej się na pośladkach.

-Moja mama zrobiła jajecznicę...- mówi Ky i podaje mi talerzyk z grzankami.- Wydaje mi się, że dałam ci wystarczającą ilość...- spogląda na kopę jajecznicy, która prawie się wysypuje.

-Jak w punkt...- mówię, a ona chichocze.

-Zjemy na tarasie...- mówi.

Biorę jej talerz i swój, a ona niesie nam nasze soki, które mama Ky świeżo nam wycisnęła. Siadamy na fotelach i nic nie mówimy, nie potrzebujemy tego, rozglądam się nieustannie dookoła i nie mogę wyjść z podziwu jakie piękne jest to miejsce. Kylie chichocze obserwując mnie.

-To miejsce sprawia, że jestem inną osobą. Nie muszę grać, nie muszę udawać, bo wszyscy wiedzą jaka jestem, tylko tu mogę się tak zrelaksować, tak wyciszyć nawet siedząc w ogrodzie, gdzie słychać szum oceanu.- mówi.

-To zupełnie tak jak ja, gdy wracam do domu, ale u mnie są pola, łąki, lasy, u Ciebie ocean.- podsumowuję. Spoglądam na Kylie, siada po turecku na fotelu i cały czas nie schodzi z jej ust uśmiech, widzę po niej, że jest szczęśliwa i jest sobą... Jej kręcone włosy wkurzają ją do potęgi, dlatego walczy z nimi, gdy wiatr i tak podnosi je do góry. Kończę śniadanie pierwszy, bo jajecznica było wyborna i przyglądam się, jak Ky kończy swoją.

-Dziś jest super pogoda na opalanie...- mówi.- A ja to uwielbiam...- podkreśla.

-Ale będziesz spać?- pytam ją.

-Nie, nie, będę leżeć plackiem i parować...- mówi, a ja marszczę brwi.

-No dobrze, a ja?- krzyżuję ręce na torsie. Kylie wstaje i siada na moich udach przodem umiejscawiając kolana po zewnętrznych stronach moich nóg.

-A Ty...- mówi i muska moje usta.-...będziesz leżeć obok, będziesz się opalać, będziesz ze mną rozmawiać...- mówi mi w usta.-... będziemy się przytulać...- pogłębia pocałunek.-... i nie tylko...- dodaje.

-Boże, przestańcie...- mówi Hailey z domu, podnosimy wzrok na nią i głośno się śmiejemy, bo wygląda komicznie. Ma na sobie pidżamkę w myszkę Minnie i kapcie z jej twarzą, jej włosy to czysta tragedia.

-Jedziesz z nami nad morze?- pyta Kylie, przenoszę wzrok na nią, ale uspokaja mnie dotykiem dłoni w moich włosach.

-Nie, przecież mam sesję, mówiłam ci...- mówi Hails i idzie do nas z jajecznicą i kawą. Uśmiecham się wyczuwając, że Ky zapytała z grzeczności wiedząc, że Hailey i tak nie pojedzie. Dziewczyna siada i zaczyna jeść, Ky daje mi ostatnie kilka całusów i siada mi na kolanach bokiem.

-Gdzie go zabierzesz?- pyta z pełną buzią Hails.

-W nasze miejsce...- mówi Ky zakręcając kosmyki moich włosów wokół jej palców.

-Dziś tam będziecie kompletnie sami, środek tygodnia to nikt nie przyjdzie.- mówi Hails.- Tylko ja Was proszę, nie skażcie tego piasku tam, to naprawdę wyjątkowe miejsce...- Kylie się śmieje i daje mi buziaka w skroń.- Zobaczymy, co Styles wymyśli... Czy rozpocznie grę wstępną, czy może przejdzie do rzeczy...- mówi Kylie, na co podnoszę na nią wzrok z uśmiechem, znów daje mi buziaka.

-Nie zgadniesz, kto wczoraj pisał do mnie z pytaniami o Ciebie...- Ky wywraca oczami i przenosi wzrok na mnie. -Nick...- mówi, a Ky patrzy na Hails z niezłym zirytowaniem.

-No ja Cię proszę...- mówi, a Hailey zaczyna się śmiać.

-Wprosi się na każdą możliwą imprezę, gdzie się pojawisz...- mówi.- Nie uciekniesz przed nim...

-...nie, ale szybko go spławię...- mówi z uśmiechem.

Przychodzi godzina, gdy zaczynamy się zbierać, Kylie bierze koc, jakieś przekąski, dwie butelki wody i po dwa ręczniki. Wychodzimy przed dom i tam czeka na nas Jeep z otwartym dachem, staję wryty, ale co mam się dziwić. Ky siada za kierownicą i zakłada okulary przeciwsłoneczne, związuje włosy w koka i odpala to cacko.

-Bardzo mało mówisz Harry...- mówi mi Ky, na co przyznaję jej rację, wyjeżdża na drogę i z zawrotną prędkością pokonuje ulice.

-Nie dochodzi do mnie jeszcze to, co widzę, gdzie jadę, co robię i z kim...- mówię szczerze, na co Kylie się uśmiecha.-...dla mnie to jest spełnienie marzeń zobaczyć wybrzeże Kalifornii i jeszcze z Tobą...- dodaję spoglądając na Kylie.

-Mam nadzieję, że ten dzisiejszy dzień pozwoli ci zasmakować innego życia, beztroskiego... i trochę sie bardziej otworzysz...- mówi i łapie mnie za rękę.

-A o czym była mowa z tym wyjątkowym miejscem?- pytam, a Ona się uśmiecha.

-Bo wiesz to jest tak, że razem z Hailey kiedyś pojechałyśmy na plażę, która byłaby na odludziu, znalazłyśmy taki miły kąt i podczas spaceru poszłyśmy dalej, tam przeszłyśmy na drugą stronę skał i znalazłyśmy prawdziwe odludzie, uwielbiamy tam spędzać razem czas, odpoczywać i tam powinieneś się poczuć naprawdę szczęśliwy.

(...)

-To jest jakiś raj?- pytam z niedowierzaniem, a Ky z uśmiechem rozkłada koc i zrzuca z siebie ubrania, by następnie pobiec i sprawdzić temperaturę wody.

-Do dziś zadaje sobie to pytanie...- odpowiada mi i zaraz krzyczy.- Dziś woda jest wyjątkowo ciepła!- mówi od razu wchodząc do pasa.

-A ty umiesz pływać tak w ogóle?- pytam z ironią, a ona pokazuje mi środkowego palca, odwraca się pupą i idzie głębiej, by zaraz zanurkować i zniknąć mi z pola widzenia. Ściągam koszulę i siadam w swoich kąpielówkach na kocu. Przez ciemne okulary na moim nosie widzę tylko, jak Kylie zaczerpuje powietrza i znów znika pod wodą, od czasu do czasu wyłaniają się jej stopy. Wzdycham pochłaniając dużą ilość przyjemnej bryzy morskiej i naprawdę wszystko mnie opuszcza. Stres, presja, z moich myśli odchodzą ludzie, którzy cały czas kotłowali się pod czaszką. Coś w nazwie „szczęśliwe miejsce" jest prawdziwego. Spoglądam na dwie samotne palmy, które wyznaczają mi jakby ramkę tego całego krajobrazu, który w ciągu kolejnych sekund staje się jeszcze piękniejszy, gdy ona niczym bogini wychodzi z wody zarzuca włosami z jednej na drugą stronę. Jej nogi krzyżują się niczym rasowej modelki chodzącej po wybiegu, a co najważniejsze... pod wpływem ruchu w tym delikatnym stroju, który chyba ubrała specjalnie jej piersi lawirują niczym u Pameli Anderson w „Słonecznym Patrolu" i to mi się podoba najbardziej. Podpieram ciało rękoma rozkładając się na kocu i aż opuszczam okulary przeciwsłoneczne niżej, gdy Kylie zmierza w moją stronę. Odważnie i z wielką pewnością siebie kroczy w moją stronę jednocześnie wyciskając wodę z włosów, który automatycznie zaczesuje do tyłu.

-Co tak siedzisz?- pyta z uśmiechem siadając na kolanach na kocu, szuka swoich okularów i aż się poprawiam, by wciąż mieć na widoku jej biust, który myślę, że każdy wie jak to wygląda w cienkim materiałowym staniku.

-Podziwiam widoki...- uśmiecham się szeroko, na co ona nie zaskakuje o co tak naprawdę mi chodzi. Może to lepiej, lepiej jej wychodzi wszystko jeśli jest tego nieświadoma...

-Podziwiaj, woda jest super, mówiłam ci?- pyta mnie nakłada okulary na nos i kładzie się na płasko na kocyku, ja przekładam się na bok i patrzę na nią, jak niewinnie poprawia sobie stanik i co najważniejsze, odwiązuje go na szyi i sznurki chowa w miseczkach.

-Mówiłaś, mówiłaś, potem pójdziemy razem to przetestuję i powiem ci, czy była lepsza niż u mnie nad jeziorem...- mówię, na co ona się szeroko uśmiecha.

-Nie przypominaj mi, wszystko było super, ale woda musiała mieć -50 stopni...- mówi, na co zaczynam się śmiać i ściągam z jej brzucha przyklejony kamyczek.

-Bez przesady...- odpowiadam i zaczynam przesuwać palcem po jej skórze.

-Tak, tak, była lodowata, no ale wynagrodziłeś mi to po kąpieli...- odpowiada i aż zagryza wargę z uśmiechu i tego, co ma w myślach, bo to samo mam i ja.

-Ty będziesz miała mi tu co wynagradzać?- pytam ją podpierając głowę ręką.

-Musiałabym zrobić coś bardzo niegrzecznego... Ale co w takim miejscu mogłabym zrobić?- pyta.

-Możesz mi sprawić przyjemność i będę wówczas udawał, że to było coś złego...- mówię, a ona się zastanawia.

-Potrafię dawać dużo szczęścia i zadowolenia, ale myślę, że po czymś takim sumienie cię będzie gryzło, że powiedziałeś coś złego...- mówi, na co aż zatyka mnie, zagryzam wargi i rozwiązuję z jednej strony bikini Kylie, na co ona chichocze.- Szybko się nakręcasz, Styles...- mówi cicho, na co sięgam, by rozwiązać je z drugiej strony.- Raczej nie lubię się opalać nago...- stwierdza z przekąsem.

-Za to ja lubię...- mówię, na co ona momentalnie podnosi okulary z nosa i marszcząc czoło spogląda na mnie.

-Tak?- pyta ze zdziwieniem.

-Uwielbiam nagość. To wiesz, ale jeśli chodzi o mnie personalnie to najlepiej czuję się nago...- dodaję, a Kylie podnosi się lekko do góry podpierając tułów na rękach, a jej stanik lekko się zsuwa.

-Skoro tak, dlaczego nigdy nie miałam tej przyjemność oglądać cię jak pieczesz np. ciasto z dżemem porzeczkowym bez nawet swoich sławnych bokserek?- pyta.-Nagiego znam cię tylko z seksu, prysznica wanny i to tyle... To bardzo mało...- stwierdza z powagą, chociaż czuję tu nutkę zadziorności.

-Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale myślę, że co za dużo to nie zdrowo...- mówię.-... bo wiesz słonko, jak będziemy się widzieć nago bardzo często to potem nie będziemy się aż tak bardzo podniecać na widok drugiego ciała...- mówię, a ona się uśmiecha.

-Harry, nam to nie grozi...- stwierdza. -...z drugiej strony masz może trochę racji, może rzeczywiście i wtedy twoje bokserki są alternatywą i jak najbardziej to akceptuję...- dodaje, a ja unoszę brwi.

-O co chodzi z moimi bokserkami?- Kylie uśmiecha się szerzej i kładzie się z powrotem tak jak była nie udzielając mi odpowiedzi.

-To już pozostanie w mojej głowie, kochanie...- mówi cicho, ale patrzę na nią z oczekiwaniem, a ona zaczyna się śmiać.- Dobra powiedz mi jaki rozmiar zawsze kupujesz?

-Kupuję M-ki...- mówię ze zdziwieniem na jej pytanie.

-A powiedz mi czy nic nie ciśnie, jak je nosisz?- pyta mnie, na co nabieram jeszcze większego zdziwienia, zaczynam się śmiać.

-Cisną, ale lubię czuć bieliznę, jeśli już ją mam...- odpowiadam, na co Kylie zdaje się już chyba wszystko rozumieć.

-No bo wiesz, Hazz... Mając taką zawartość kupowanie M-ek jest co najmniej ryzykowne...- mówi i uśmiecha się coraz szerzej, to samo ja.-... pęknięcia nie, ale zsunięcia, co często ci się zdarza i masz je idealnie nisko na biodrach, tak je lubię, więc, gdy tylko widzę, że gumka od bokserek zatrzymuje się na twoim przyjacielu to jestem twoja...- stwierdza, na co zaczynam się śmiać.

-Bez tego jesteś moja...- dodaję, a Ky uśmiecha się szerzej.

-Ale tym mnie do siebie przekonałeś...- stwierdza ostatecznie i milknie.

-Nigdy bym nawet nie pomyślał...- dopowiadam jej, na co ona się uśmiecha.

-Główka pracuje...- odpowiada.

Kylie zatraca się w słońcu i zapada między nami cisza, którą wypełnia cichy szum morza i rozbijające się o brzeg fale. Ściągam okulary z oczu, by nie mieć z boku twarzy pasków od ramek okularów, kładę głowę na kocu i zamykam oczy skupiając się na spokoju i względnej ciszy, w której się rozpływam... Aż w końcu zasypiam.

Gdy się przebudzam, Ky jest nad brzegiem oceanu i rozmawia przez telefon chodząc w te i we w te, uśmiecha się i zaczesuje włosy za ucho, chichocze i zaraz kontynuuje rozmowę... Siadam po krótkiej drzemce i wypijam trochę wody. Zaraz nakładam na siebie trochę olejku do opalania, by przypadkiem na ślubie ojca Kylie nie wyglądać jak rak, a jak mulat. Wycieram dłonie w mokre chusteczki i sięgam po telefon, na którym widnieje sms od mamy: "Jak ci idzie ze ślicznotką?♡" - uśmiecham się szeroko, gdy widzę jej zaangażowanie i wielką wiarę, że może uda mi się jednak przekonać do siebie Ky.

"Mamo, jest jak zawsze, świetnie się z nią bawię i zabiorę Cię kiedyś do Kalifornii, byś mogła odpocząć tak jak ja teraz... A co do ślicznotki to sądzę, że sam ślub może być kluczowym momentem, gdy zaśpiewam z nią piosenkę, do której jej ojciec ze swoją żoną będą tańczyć... Może wtedy coś się uda..."- wysyłam i patrzę na Kylie jak moczy stopy w wodzie wciąż kontynuując rozmowę, SMS zwrotny przychodzi szybciej niż pisałem poprzednia wiadomość.

"Boże, synku, koniecznie mi napisz od której godziny mam trzymać kciuki to będę trzymała najmocniej!♡"- chichoczę.

"Bardziej w to wierzysz, niż ja..."- piszę.

"Ja patrzę na to z perspektywy matki, kochanie... Pozdrów ją mocno ode mnie i bawcie się dobrze!♡"

Kylie kończy rozmowę i odwraca się przodem do mnie, widzi, że już nie śpię i uśmiecha się do mnie szeroko żegnając się z rozmówcą. Wyłącza się i siada na kolanach na kocu.

-Kto to był?- pytam ją, na co ona mówi, że to była Kylie Jenner, której aktualnie nie ma w LA, ale za kilka dni robi imprezę urodzinową w jednym z lokali w centrum i zaprosiła nas.

-Kylie Jenner? Ja też jestem zaproszony?- pytam ja, by upewnić się.

-Jeszcze się pyta...- wywraca oczami Ky i nachyla się, by dać mi buziaka. Muska moje usta i kładzie się na brzuchu, związuje włosy, by nie opalić kosmyków na ciele.-...bardzo się ucieszyła, że jesteś tu ze mną....

-Ona mnie zna?- pytam ją z uśmiechem.

-Tak, kochanie, zna Ciebie...- mówi Kylie.- Powiedziała mi, że wszyscy robią zakłady, że przyjdę sama i wyrwę kolejnego Kurta, bo poznałam go dwa lata temu na jej urodzinach...- dodaje, a ja się zaciekawiam.-...dlatego zamierzam utrzeć im nosa i przyjść z taką dupeczką jak Ty...- mówi i aż zaczynam się śmiać na te słowa.

Ky leżąc na brzuchu przekłada głowę w moją stronę, więc układam się płasko podpierając głowę ręką.

-Opisz mi tego Kurta...- mówię, na co ona otwiera oczy i przenosi na mnie wzrok.

-Wysoki, prawie 2 metry, postawione czarne włosy, mocna muskulatura, lovelasik, bardzo pewny siebie, ale przy mnie nabrał... jak to nazwać pokory... jego siostra mi za to dziękowała, że trochę go ustawiłam na przyszłość... koszykarz, teraz chyba bardzo podpisywać jakiś kontrakt, ale ja nie lubię kosza, więc mnie to nie interesuje...- mówi, a ja sie jej wtrącam.

-...a jaki był w łóżku?- pytam ją.

-Będziesz mnie pytać o takie rzeczy, no Harry proszę Cię...- mówi z ironią.

-Powiedz mi, dla mnie to ważne, nie masz z nim kontaktu, więc co ci zależy...- mówię, chcę wiedzieć.

-Och, no dobra...- mówi wywracając oczami.- Kurt był typem pewniaczka w łóżku, swojej siły używał zwłaszcza w końcówkach, ale mnie to wtedy kręciło teraz już nie... Bardzo często to były agresywne stosunki, ale nigdy nie uderzył mnie w pośladek, przeklinał mi do ucha najczęściej, mocno ściskał piersi i robił bardzo intensywne twoje... ulubione...- uśmiecha się.

-Palcówki...- mówię z uznaniem, a ona przyznaje mi rację.- Generalnie było fajnie, ale jedna kluczowa rzecz mi w nim nie pasowała...- mówi, na co czekam na kontynuację.- To on był najważniejszy w osiąganiu szczytu... I tylko do tego dążył... O mnie często zapomniał, dlatego, tak bardzo mi się spodobało, że Ty jednak dbasz o to, bym osiągnęła to, o co w seksie chodzi...- uśmiecham się do niej szeroko patrząc jej głęboko w oczy.

-Jak mógłbym stracić widok Ciebie takiej, przecież to jest bardziej intensywne emocjonalnie niż mój własny orgazm...- mówię szczerze, na co ona się szeroko uśmiecha i łapie mnie za dłoń, ja podnoszę ją do ust i delikatnie całuję. Kylie wstaje i kładzie się obok mnie wtulając się w mój bok i jeżdżąc palcem po moim wytatuowanym motylu.

(...)

-Nie ruszaj się...- krzyczy, gdy znów rozwalam jej kompozycję.

-Zrób większe...- mówię do niej, a ona wywraca oczami i bierze jeszcze dwie garście piasku, które układa na moich piaskowych piersiach. Kylie postanowiła, że zakopie mnie i zrobi bardzo kobiece kształty, o które cały czas proszę, by je powiększyła.

-Kurwa no!- krzyczy.- Nie ruszaj się...- i wybucha śmiechem.

-Kylie, wiesz jak na mnie działają twoje przekleństwa i jak będziesz tak mówić to ja stąd się uwolnię i przejdę do wiesz czego, a obiecałaś mi, że zrobimy to na plaży...- mówię unosząc brwi, na co ona się śmieje jeszcze głośniej i zmienia ton na bardziej hmm... uwodzicielski...

-Jeszcze nie kotku...- szepcze i nachyla się, by dać mi buziaka w dolną wargę.- Chyba skończyłam, ale muszę wziąć trochę wody, więc się nie ruszaj...- kończy poważnie.

Biegnie w stronę wody, a ja mam jeszcze lepsze widowisko niż przez całe pół godziny nachylania się będę mną i intensywnego poruszania górną częścią ciała, co rozumiecie wpływa na biust w cienkim staniku. Każdy to wie😊. Teraz majtki są jak stringi, a gdy biegnie to aż miło popatrzeć, wypina się, nabiera wody i spokojnie kroczy w moją stronę, by oblać część intymną mojej kobiecej strony i zakryć to uwaga muszelkami, które musiałem najpierw pozbierać nad wodą.

-Ja piernicze, czy Ty masz jakieś ADHD? Nie możesz usiedzieć w miejscu? Ile mam ci razy poprawiać ten tułów, zaraz ci zrobię tak, że zamiast miseczki J będziesz miał kuźwa wklęsłe....- kończy i znów klepie moje piersi.

-Kochanie, to tylko dlatego, że one mi wszystko zasłaniają, a tak fajnie wyglądasz od tyłu i aż żal było nie patrzeć... i musiałem się trochę podnieść...- tłumaczę się i widzę, że inaczej na to już patrzy, kręci głową i chyba zakańcza swoją pracę rozpoczętą godzinę temu. Bierze telefon i robi mi zdjęcie, nie jedno, nie dwa, ale całą sesję.

-Wyślę to twojej mamie i siostrze...- mówi z uśmiechem, na co wywracam oczami i łapię za swoje nowe, dwie koleżanki...

-Fajne są, ale takie twarde, twoje są lepsze...- mówię jej z uznaniem. Kylie zaczyna się zastanawiać i dotykać swoich piersi po chwili wysnuwając wniosek, że rzeczywiście mam rację.- Kiedy mogę stąd wyjść?- pytam ją.

Kylie patrzy na mnie z góry i rozpuszcza włosy roztrzepując je.

-Jak wyjdę z wody...- mówi i odwraca się w stronę morza. Wolnym krokiem rusza, ale widzę, że jej dłonie majstruja coś przy majtkach. Zaczyna mi to śmierdzieć.-...po nagiej kąpieli...- obraca się i rozwiązuje majtki, rzuca je przy plaży, w trakcie biegu stanik i wbiega do wody niczym nimfa. Chyba mnie mocno wryło w tą ziemię, ale czegoś takiego no nie mogę odpuścić, mimo, że miseczka J była miła ta prawdziwa C jest o niebo lepsza. Zrywam się spod piasku i nim naprawdę mi się to udaje mija chwila, zaraz po tym biegnę jak szalony do wody, podczas, gdy Kylie kawałek odpłynęła i czeka na mnie. Dopływam do niej i gdy oplata swoje nogi wokół moich bioder, a swoje piersi przyciska do torsu czuję, że powoli zbliżamy się do spełnienia naszego wspólnego marzenia...

If you know what I mean...

***
Kolejny rozdział nie wiem kiedy moje wersje robocze się skończyły, a w czasie pracy wgl nie chce mi się pisać także... Trzymajcie kciuki za wenę...♡♡♡♡

Continue Reading

You'll Also Like

6.2K 332 21
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
57.3K 1.1K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
55.9K 1.9K 118
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
15.1K 703 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...