Rano budzi mnie telefon, a właściwie połączenie od kogos, kto nienormalny dzwoni, by ze mna gawędzic, gdy ja jestem nie do życia.-Halo?- mruczę przykładając urządzenie do ucha.
-Kylie?- pyta znajomy głos.
-Kto mówi?- pytam.
-Tutaj Eleanor, gdzie jesteś?
Otwieram oczy i patrzę na zegarek, wskazuje mi 7:45. Otwieram je szerzej.
-Zaspałam!- krzyczę do telefonu, a Eleanor zaczyna się śmiać.
-W takim razie koñczę, bo już wiem, gdzie jesteś...- mówi dziewczyna i bez słowa się wyłącza. Biegnę do łazienki i zaczynam się czesać, robię sobie niechlujnego koka i nakładam makijaż na twarz, w biegu zjadam płatki z zimnym mlekiem, czego nienawidzę. Sięgam po torebkę i wybiegam z domu, wsiadam do auta... Jest punktualnie ósma, więc spóźnię się dobre kilkanaście minut, stwierdzam, że nie ma sensu jechać na pierwszą lekcję, więc zajeżdżam do Starbucksa po kawę, stojąc przy ladzie i czekając na zamówienie, czuję jak ktoś tyka mnie w ramię.
-Kylie?- pyta mężczyzna, a dopiero po kilku sekundach przypominam sobie kim jest.
-Hej!- mówię trenerowi, na co on się uśmiecha.
-Kawka z rana?- pyta.
Kiwam głową.
-Zaspałam na pierwsze zajęcia i nie zdążyłam wypić kawy, zaraz jadę do szkoły...- mówię.
-Kiedy przyjdziesz na trening?- pyta.
-Planowałam dziś, masz wolne popołudnie?
-Tak, będę... Mam zajęcia indywidualne, ale wezmę cię, nie martw się.
-W takim razie przyjadę...- mówię z uśmiechem odbierając kawę, która parzy moje palce.-Do zobaczenia.- mówię i wychodzę z kawiarni.
Wsiadam do auta i jadę znaną mi już trasą. Parkuję, gdy dzwoni dzwonek, biorę kilka łyków i sięgam po torbę, wieszam ją na ramieniu. Wchodzę do środka i widzę, jak moja klasa wychodzi z sali prof. Gunnter, wszyscy mają ponure miny, więc pewnie odpytywała...
-Jesteś...- mówi El.
-Przepraszam, że mnie nie było, ale nie słyszałam budzika...- mówię, a Eleanor kiwa głową.
-W porządku...- mówi i zabiera mi z rąk kawę, bierze kilka łyków i oddaje mi ją z powrotem.
-Aż tak źle było?- pytam.
-Źle? Pytasz czy u tej psychopatki było źle?- patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.- Ona rozwala wszystkich psychicznie... Ona się nadaje do jakiegoś porządnego psychiatryka...
Chichoczę pod nosem i przytulam ją do siebie.
-Gdzie Alana?- pytam.
-Gada z chłopakami...- mówi El.
Idziemy korytarzem, aż do mojej szafki, El opowiada o tym, co profesor zrobiła, jak potraktowała Holly, której choć bardzo nie lubi, to zrobiło jej się szkoda... Opowiada mi tak, aż do dzwonka.
-Daj mi chwilę... Zaraz wrócę...- mówię, gdy mamy już iść do klasy prof. Clice.
-Tylko się nie spóźnij...- mówi El z uśmiechem.
Podążam do szafki Gary'ego i wrzucam mu karteczkę ze wszystkimi informacjami na temat nagrania. Potem biegnę do klasy, jeszcze przed tym, jak Mike zamyka drzwi.
Siadamy na miejscach, oczywiście spotykam się z łobuzerskim spojrzeniem Stylesa... Jak zawsze...
-Zanim rozpoczniemy lekcję i zbiorę wasze eseje... Mam dla was propozycję...- mówi kobieta krzyżując ręce na piersiach.
YOU ARE READING
Just A Friend (Harry Styles Fanfiction)
FanfictionOna patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmienia chłopaka i odkrywa w nim prawdziwą wrażliwą duszę artysty, zdolną nie zaliczać, a kochać.