Rozdział 59

578 43 6
                                    

Muszę wam opowiedzieć, co działo się przez kilka kolejnych dni.
Choć porozmawiałam z Harry'm przed pubem brata Mike'a i Chrisa..... to... nie oznacza, że nagle znów staniemy się sobie bliscy. To był tylko mały epizod, w który dałam do zrozumienia Hazzie, że mu nie wybaczę, że już nie będzie jak zawsze, ale ze możemy pozostać normalni. Na próbie trzymaliśmy, dobra ja trzymałam, dystans taki jak tylko mogłam, ale wiadomo jak jest w tańcu. Bardzo ciężko. Jednakże byłam pod wielkim wrażeniem zaangażowania H. widać, że ćwiczył w domu, znał wszystkie kroki, a nawet dwa razy zdarzyło się, że mnie poprawnie nakierował. Widzę, że się stara i doceniam, że nie napiera. Zachowuje się jak dżentelmen. Po próbach tańca zwykle chodziliśmy wspólnie na obiad - dla jasności, nie ja i Harry, ale cała paczka tancerzy. Zawsze jednak uciekałam jako pierwsza ze względu na próby, które miałam u Kenny'ego w lokalu, jako że czekał mnie pierwszy godzinny recital. Coś wspaniałego, publiczność oklaskiwała mnie na stojąco, a i część pozytywnie gwizdała, poza tym trzykrotne bisy dały mi satysfakcję najwyższą z możliwych. Harry był na recitalu mimo, że nie powiedziałam mu o nim, a co jeszcze ciekawsze zabrał ze sobą Gemmę i jej nowego chłopaka. Siostra Hazzy skakała, śpiewała ze mną i nie raz udawało mi się złapać z nią kontakt, a nawet wykonać jakiś gest w jej stronę. Styles stał oparty o framugę przejścia ewidentnie skupiony na muzyce i całym przedstawieniem. Po recitalu Harry, Gemma i Michael podeszli do mnie z małą paczuszką oraz butelką alkoholu i jak to powiedziała Gemma:

"Mieliśmy ci kupić kwiaty, ale stwierdziłam, że dla nich będzie lepiej jak zostaną w kwiaciarni"😉


Hazz chciał zagadać, zaprosić na wspólną kolację we czwórkę, ale odmówiłam, oczywiście, że odmówiłam i choć potem wkroczyła w to Gemma i było mi bardzo trudno to jednak zostałam przy swoim. Wróciłam do domu i zaczęłam czytać maile od zarządów uczelni o wstępne przesyłanie informacji i plików z moimi osiągnięciami, ale stwierdziłam, że poczekam jeszcze dwa dni, gdy będę miała w swojej kolekcji certyfikat oraz zdjęcie ze sławnym psychologiem. Profesor Bloom zapewnił mi to.


A dziś... Maluję paznokcie i czuję, że ręcznik z głowy zaraz mi się zsunie, zastygam więc w niewygodnej pozie, byleby nic mi nie runęło - ani pazury, ani włosy. Podnoszę wzrok na ubrania, które sobie zaplanowałam na dzisiejsze urodziny Eleanor i stwierdzam, że naprawdę pokażę klasę. Beżowa sukienka, z tzw. hiszpańskimi ramionami, a na dekolcie wycięty trójkąt podkreślający biust. Obcisła, odpowiedniej długości, seksowna, ale przede wszystkim klasyczna. Tak muszę się zaprezentować, bo to raczej jedna z ostatnich wspólnych imprez z moją paczką przed wyjazdem na Harvard. Gdy paznokcie są zrobione przymierzam się do suszenia włosów, zrobienia makijażu, w którym zamierzam zaszaleć. Moja ręką trzęsie się, gdy wykonuje kreskę eye linerem, ale potem zyskuję kolejny poziom pewności siebie widząc moje zabójcze oczy (przepraszam za brak skromności, ale mam najpiękniejsze oczy, zaznaczmy, że po mamie) i uśmiecham się do siebie szeroko. Maluję się, a makijaż dopełniam delikatną szminką koloru różowego. Włosy, które zaczęły żyć własnym życiem ujarzmiam prostownicą i rozczesuję. Spoglądam na zegarek, który wisi nad moim telewizorem i choć mam jeszcze trochę czasu, postanawiam pojechać do Eleanor i pomóc jej w ostatnich dociągnięciach. Zamawiam taksówkę, biorę torebkę, pudełko z prezentem i jeszcze raz sprawdzam się w lustrze i schodzę. Taksówka podjeżdża chwilę później pod moją kamienicę, więc wsiadam i wyciągam z torebki zaproszenie. Na adres, który przedstawiam kierowcy mężczyzna unosi brwi i bez słowa rusza.
"Jadę do ciebie już." piszę Eleanor, a ona w mgnieniu oka mi odpowiada.
"Boże, całe szczęście, za długo mi zeszło u fryzjera. I wszystko pewnie zdążymy na styk. "- śmieję się do telefonu i wzdycham cicho.
Jak będzie dziś? Spokojnie? Bez spin? Bez zbędnych powrotów do tego, że wtedy w pubie nie było tak, jak wyglądało?
Dziś chcę się bawić, mam o wiele lepszy humor niż na rocznicy otwarcia pubu przez brata Mike'a i nie chcę się niczym przejmować.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz