Rozdział 38

1.3K 51 11
                                    


Stawiam lampkę na łóżku, siadam po turecku w połowie łóżka i włączam ją, Harry wyciąga się na nim i dotyka mojego kolana, swoją nogą. Obserwuje mnie, jak szukam odpowiedniego lakieru do paznokci i jak nie mogę się zdecydować co do odcieniu różu. Wybieram ten bardziej wyrazisty i zaczynam malować paznokcie po uprzednim zmyciu. Harry trąca moje kolano i próbuje mnie rozproszyć, ale jestem nieugięta. Kończę pierwszą rękę, kiedy ktoś dzwoni do drzwi.

-Oczekujesz kogoś?- pyta.

-Nie, nie wiem kto to...- mówię.

-Pójdę sprawdzę...- mówi Hazz, na co posyłam mu buziaczka. Jego bose stopy oddają specyficzny głos i słyszę jak przekręca zamki.

-Dobry wieczór list do Pani Kylie Bennington. Może Pan odebrać?- pyta mężczyzna.

-Jasne, a czemu tak późno?- słyszę głos Hazzy.

-Nie wyrobiłem się i trzeba było dokończyć. Moje uszanowanie!- odpowiada listonosz.

-Do widzenia.- kończy Harry i zamyka drzwi, wraca do sypialni i siada na łóżku

-Otwórz...- mówię dmuchając na zastygający lakier, na co zręcznie odpakowuje list.

-To zaproszenie, na ślub Twojego taty jak sądzę...- mówi i podaje mi je. Uśmiecham się szeroko odczytując wszystko po kolei, oczywiście znając każdy detal, ale ważne jest to, że je mam. Pod spodem małym druczkiem ręcznie dopisane jest: "Kochanie, mam nadzieję, że zaszczycisz wszystkich swoim wystąpieniem". Uśmiecham się szerzej.

-Tata chce, żebym zaśpiewała...- mówię, na co Harry uśmiecha się.

-To super, możesz zagrać coś swojego...- mówi, na co kiwam głową i spoglądam na niego. Patrzy na mnie i chyba nie wie co krąży mi po głowie. Ja chyba też tego nie wiem... Ale...

-Harry?- zaczynam.

-Hm?

-Będziesz mi towarzyszył na ślubie mojego taty?- pytam, na co jego oczy stają się okrągłe, a usta lekko rozchylają. Milczy, ale to z zaskoczenia, chyba, że jest przerażony.

-Wiesz... Jeśli nie chcesz ze względu na mnie to popatrz na swój wzgląd... Poznam Cię z moim dziadkiem, z różnymi szychami w świecie biznesu muzycznego...

-Ale ja?- pyta cicho.- Ja nie jestem kimś wielkim, jak Ci wszyscy ludzie, którzy tam będą...- mówi.

-Ja też nie jestem wielka, ani Hailey, ani ktokolwiek, wszyscy będziemy gośćmi, a wielcy będą tata i Amy.- mówię, na co on się uśmiecha.

-Naprawdę, chcesz żebym pojechał z tobą na ślub?- pyta jeszcze raz.

-Bardzo tego chcę...- mówię i on aż podnosi się z łóżka i wpija w moje usta. Tkwimy w pocałunku dość długo, gdy on się znów kładzie.

-Jadę na ślub Chestera Bennigtona... Gemma oszaleje...- mówi, na co uśmiecham się szeroko.

Dokańczam drugą rękę i pozostawiam ją do wyschnięcia, nakładam utwardzacz i czekam aż wszystko już będzie super. Gdy już moje paznokcie są nówka-sztuka odkładam lampę na szafkę i swój zestaw z lakierami. Wstaję z łóżka i poprawiam majtki, które co nieco się obniżyły... Top spadł mi na jedno ramię. Idę do toalety umyć zęby. Spoglądam na siebie w lustrze i widzę, jak śmieją się moje własne oczy, są rozbawione, a szczęśliwe, są docenione. Docenione... Sprawdzam drzwi i wracam do niego, pisze coś na telefonie i uśmiecha się szeroko słysząc dźwięk odpowiedzi. Jestem prawie pewna, że to Gemma :). Kładę się do niego, ale jest mi zbyt gorąco by wchodzić pod kołdrę. Harry obserwuje mnie, a ja jego, więc układając swoją poduszkę jego dłoń wędruje do mojego topu i opuszcza ramiączko, które doprowadza mnie do szału. Patrzę na niego, a on się uśmiecha.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz