-Jestem!- krzyczę do profesor Clice, która wyczytuje moje nazwisko, podaję zapłatę taksówkarzowi za przywiezienie mnie pod szkołę, uśmiecham się do niego i mówię grzeczne „Do widzenia".
Moja klasa przygląda mi się gdy idę zaspana, kompletnie inaczej wyglądająca niż na co dzień w szkole. Moje ulubione dresy, trampki, bluzka i kurtka dżinsowa są idealne na wyjazd o 4 nad ranem. Połowa ludzi opiera się na sobie i przysypia. Podchodzę do Eleanor i Alany, podczas gdy ta druga stanowi część odsypiającej klasy. Witam się z nimi i wzdycham cicho na kolejnego smsa od mojej mamy, bym koniecznie ją poinformowała jak tylko będziemy w Paryżu. Gdy chowam telefon, mój wzrok przyciąga siedzący na schodach szkoły w takich samych dresach jak ja, bluzie dresowej i swojej ulubionej brudno różowej Beanie, Harry. To chyba telepatia. Podpiera głowę ręką i chyba śpi, bo ma minę totalnie będącego w innym świecie. Minę, którą widzę częściej niż co drugi dzień. Uśmiecham się szeroko.
-Pamiętacie, czy dziś jak dolecimy mamy jakieś wykłady?- pyta nas Alana z zamkniętymi oczami.
-Tak... Niestety, to głupota powinniśmy mieć chociaż trochę czasu, żeby przekimać.- mówi Eleanor.
-Święte słowa.- mówi Alana i momentalnie na parking szkoły wjeżdża autobus, który ma nas zawieźć na lotnisko. Clice prosi nas o zajęcie miejsc, dogaduje się z kierowcą i wsiadamy. Widzę, jak Mike budzi Harry'ego i on naprawdę się budzi. Patrzę na niego z uśmiechem i gdy mnie zauważa także szeroko się uśmiecha. Dziewczyny idą przodem, reszta klasy za nimi i ja czekam na niego, aż podniesie się z murowanych schodów.
-Cześć Piękna...- mów zachrypniętym głosem i daje mi buziaka w czoło.
-Cześć śpioszku mój... Naprawdę tu zasnąłeś?- pytam go, na co on uśmiecha się i zabiera mi rączkę od mojej walizki i prowadzi ją.
-Spałem w taksówce, kierowca mnie budził, teraz tu, pewnie zaraz w autobusie znów zasnę i potem wreszcie w samolocie.- mówi do mnie, na co chichoczę.
-Aż tak padnięty jesteś?- pytam go.
-Nie mogłem w ogóle spać... Oglądałem do późnej nocy twoje zdjęcia...- mówi, na co przenoszę na niego wzrok czując, jak oblewa mnie rumieniec.
-Jakie zdjęcia, o czym ty mówisz?- pytam, na co on zaczyna się śmiać.
-Mam mnóstwo twoich zdjęć, o których nie masz pojęcia...- porusza brwiami, a ja aż otwieram usta.
-Masz mi je pokazać, jak najszybciej...- mówię.- Robisz mi zdjęcia bez mojej zgody?- unoszę brwi z uśmiechem.- To karalne!
-Pfff...- prycha Hazz.
-Co pfff! Żadne pfff!- śmieję się.- Jakie to zdjęcia?- pytam.
-Mniej i bardziej seksowne, mniej i bardziej odkryte, mniej i bardziej rozkręcające...- mówi i podaje wsadza nasze torby do bagażnika autobusu. Wsiadamy do środka. Wychodzi na to, że siedzę z Harry'm. Idealnie.
-Teraz mi je pokażesz...- mówię zajmując miejsce przy oknie.
-Teraz kochanie, idę spać.- mówi z uśmiechem.
-Nawet mnie nie denerwuj...- mówię mu, a on ucisza mnie i leci w kimę.
Harry tak jak mówi robi i aż nie mam serca budzić go, gdy pół godziny później znajdujemy się na Heathrow. Marudzi mi do ucha, że jest bardzo zmęczony i w pewnym momencie to ja staję się zmęczona jego gadaniem.
-Nie jesteś jedyny, który wstał o tej porze...- mówię i podaję swój paszport zbierającej dokumenty Nancy.
-Ale tylko ja tak okropnie to znoszę...- wzdycha, na co wywraca oczami.
CZYTASZ
Just A Friend (Harry Styles Fanfiction)
FanfictionOna patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmienia chłopaka i odkrywa w nim prawdziwą wrażliwą duszę artysty, zdolną nie zaliczać, a kochać.