Rozdział 24

1.5K 64 4
                                    



Otwieram oczy i uśmiecham się pod nosem czując na swoich plecach ciepły oddech, a właściwie słysząc ciche pochrapywanie. Spoglądam na zegarek i jest już po dziesiątej i dokładnie w momencie, gdy stwierdzam, że muszę iść do toalety mój brzuch się odzywa. Jestem głodna. Wstaję powoli, by nie obudzić Harry'ego i sięgam do komody po czystą bieliznę. Wybieram biały komplet i nachylam się, by dać mu buziaka w skroń. Wychodzę z pokoju i biorę szybki prysznic, wycieram się, nakładam na siebie bieliznę. Włosy układam w warkocza i idę do kuchni, by zrobić naleśniki. Przygotowuję ciasto i rozgrzewam patelnię, a w garnuszku obok łamię kilka tabliczek czekolady do późniejszego polania. Włączam cicho radio i akurat leci „How deep is your love" – piosenka, która jak dla mnie jest po prostu genialna.

Śpiewam pod nosem refren podrygując i jednocześnie wlewając masę na patelnię. Gdy jedna strona się piecze wlewam wodę do czajnika na kawę i biorę witaminy. Przerzucam naleśnika i wkrótce mam już zrobionych pięć. Ale wtedy od tyłu czuję przylegające ciało i dłonie, które suną po moim brzuchu, udach, a nawet blisko mojej kobiecości.

-Jak ty ładnie dziś wyglądasz...- mówi mi do ucha i zaraz całuje moje ramiona.

-Dziękuję...- uśmiecham się szeroko i czuję, jak jego biodra rytmiczne poruszają się z moimi do rytmu kolejnej piosenki.

-To kochane, że robisz śniadanie...- mówi i strzela gumką od moich majtek.

-Uznajmy to za dziękuje za...- mówię i uśmiecham się szerzej. -...wczoraj...

Harry chichocze i muska moją szyję delikatnie.

Jego usta przygryzają lekko moja skórę, na co mruczę trochę. Z kolei jego dłonie idealnie się czują w bliskim położeniu mojej kobiecości. Cicho chichoczę pod nosem, gdy Harry próbuje mnie rozproszyć, gdy wlewam kolejną porcję ciasta. Wtedy rozlega się dzwonek telefonu Harry'ego. Wzdycha cicho pod nosem i odsuwa się ode mnie. Łapie za niego i opiera się plecami o wyspę kuchenną, tak by mieć dobry widok, bynajmniej tak mi się wydaje, na moją pupę.

-Cześć mamo, co tam?- odbiera.

Mieszam zawartość garnka z czekoladą i zastanawiam się nad dołożeniem jeszcze jednej tabliczki, ale gorzkiej, by poprawić smak. Próbuję ją i dla mnie jest ok, ale jeszcze ktoś inny będzie jadł ze mną. Nakładam mu na łyżkę czekoladę i odwracam się przodem.

-Otwórz buzię...- szepczę. Otwiera i oblizuje łyżkę pokazując, że jest dobra.

-Czekaj mamo, muszę się zapytać Kylie...- mówi Harry na co spoglądam na niego zdziwiona.

-Posłuchaj, mój ojczym ma domek nad jeziorem i zawsze o tej porze zabierałem ekipę moich znajomych na weekend. Domek jest pusty, ale tym razem chciałbym pojechać tylko z tobą... - mówi, a ja nie wiem, co mu odpowiedzieć.

Zatyka. Mnie.

-My, we dwoje? Na weekend?- próbuję przyswoić sobie tę informację.

-Tak, Ky...- mówi i uśmiecha się. -Zgódź się, będzie fajnie...- mówi z błyskiem w oku.

Na mojej twarzy formuje się uśmiech.

-Ok, możemy pojechać....- mówię, na co daje mi całusa soczystego, jak cholera.

Przykłada telefon do ucha i mówi: Tak, mamo, wezmę go... Wyłączam palniki i wyciągam talerze, na których układam naleśniki i polewam je czekoladą i układam na nich truskawki.

-Będzie super, Kylie... Będzie idealnie...- mówi Harry obejmując mnie od tyłu i składając całusa na moim ramieniu.

(...)

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz