Rozdział 46

1.3K 56 26
                                    


Wyciągam się w moim łóżku i ponoszą tułów z niego i postanawiam wziąć prysznic. Odkręcam gorącą wodę, która momentalnie zaczyna spływać po moim ciele, postanawiam umyć głowę, więc nalewam trochę szamponu na dłoń i wcieram go w moje brązowe loki. Po chwili wyłączam wodę i wycieram ciało i owijam ręcznik wokół bioder, by wyjść z łazienki i wybrać ubrania na dzisiejszy wykład i powrót do Londynu. Decyduję się na flanelową koszulę w kratkę, czarne podarte spodnie i sztyblety. Spoglądam na zegarek i stwierdzam, że to odpowiedni moment by wyjść z pokoju na śniadanie i zobaczyć jak mają się imprezowicze. Gdy wychodzę drzwi do pokoju dziewczyn, w tym mojej Kylie otwierają się i wywlekają się z niego ubrane w dresy Eleanor i Alana, mają na głowach jakieś pozostałości z nocy, a ich podkrążone oczy dają świadectwo, jak było... Kylie dyryguje nimi i z głębi pokoju słyszę, jak beszta je i powtarza: "a nie mówiłam?". Zatrzaskuję drzwi, gdy Ky wychodzi (https://www.polyvore.com/no.250/set?id=220895440)
i przez to, że wciąż mówi wcale mnie nie zauważa.

-Dobra, Ky...- prosi El łapiąc się za głowę, na co zaczynam się śmiać.

-Bardzo śmieszne Styles...- mówi zgryźliwie Alana, a Kylie uśmiecha się do mnie.

-Podzielam nastawienie Harry'ego, zdecydowanie podzielam...- mówi Kylie. Dziewczyny idą przodem, a ja korzystam z okazji tych kilku sekund samemu, by należycie się z nią przywitać. Zatrzymuję się, gdy wciąż opowiada mi, co dziewczyny odwaliły po powrocie i wpijam się w jej usta momentalnie łapiąc za jej pośladki i unosząc ją do góry. Ona się śmieje i cicho piszczy, ale ja jej nie ulegam. Nie odsuwam ust i bardziej na nią napieram. Stawiam ją na ziemi i czuję, jak swoimi dłońmi dotyka mojej twarzy.

-Boskie rozpoczęcie dnia...- mówi i daje mi buziaka w nos i wyprzedza mnie o kilka kroków

-...po udanej nocy...- dodaję, a ona odwraca głowę z szerokim uśmiechem.

-Nie zaprzeczę kotku, nie zaprzeczę...- mówi z uśmiechem i wsiadamy do windy z dziewczynami, które marudzą, na to, że wolno idziemy. Eleanor i Alana patrzą się na siebie i stwierdzają, że wyglądają okropnie i to jeszcze bardziej uintensywnia ich kaca. Kylie się głośno z ich śmieje, a jej wtóruję, wciąż kątem oka obserwując moją ukochaną i jej sposób zachowania. Gdy wysiadamy obydwoje wybuchamy śmiechem i patrzymy na naszym skacowanych kolegów, którzy wyglądają znacznie okropniej niż dziewczyny. Pani Clice prawi im kazania, a Kylie podchodzi do niej i mówi, że nie ma sensu, bo znając życie mają taki szum w głowie że nie są w stanie wysłuchać nauczycielki do końca i co ważniejsze wyciągnąć wnioski. Clice rezygnuje i mówi, że kazanie to ona dopiero powie w szkole. Idziemy na śniadanie.

(...)

Kylie

Przez kolejne dwa tygodnie czas mijał nam bardzo przyjemnie, pogoda dopisywała, więc Harry zabierał mnie na różne wycieczki, gdy tylko był weekend, albo dzień wolny od szkoły. Profesor Clice się pochorowała i odwołali mam wszystkie lekcje z nią, więc mieliśmy znacznie więcej czasu dla siebie. Chociaż nauczycielka była chora mieliśmy zajęcia taneczne do szkolnego balu maturalnego i jestem pozytywnie naładowana energią po każdych zajęciach. Mój partner... no dobra, Harry... od początku sobie nie radził i moje palce były sine od jego ciągłego deptania, przepraszał mnie z milion razy, ale potem już mu powiedziałam, żeby tego nie robił i zrobiło się to nudne. W ciągu 12 dni prób, bo były codziennie stwierdzam, że rezygnował więcej niż przepraszał, aż w pewnym momencie, wkurzona jego poddającą sie postawą powiedziałam krótko: Albo się skupiać i przestaniesz nad sobą użalać, albo kto inny będzie mnie łapał za dupę i będzie zaglądał w mój dekolt, który będzie pokaźny.

Harry stał się momentalnie innym Harrym. Momentalnie. Marudził jeszcze, że zamiast tanga, które miało być na początku jest walc wiedeński, ale obiecałam mu, że potem zrobię mu tango, jak będzie chciał. Śmiał się głupkowato jakieś 20 minut.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz