-Harry...- jęczę, gdy słońce świeci mi w oczy.
Odpowiada mi cisza.
-Kuźwa, kto odsłonił rolety...- mówię i chowam głowę pod poduszkę, czując na moich pośladkach lekki, zimny powiew wiatru. Zasłaniam kołdrą nagie części mojego ciała i próbuję spać dalej, ale w tym momencie rozlega się zgrzyt piły w ogrodzie.
-Nie wierzę...- mówię pod nosem i podnoszę głowę spod poduszki. Wnet drzwi skrzypią i do pokoju wchodzi Harry. Gwałtownie kładę głowę na poduszce otwierając lekko oczy.
-Już nie śpisz?- pyta z uśmiechem siadając na kanapie. Brał prysznic i na jego biodrach jest tylko ręcznik.
-Zostawiłeś okno otwarte, a ktoś chyba ścina drzewo i sam słyszysz...- mówię mu.
-Moja mama i Robin już dawno nie śpią...- uśmiecha się.- A dziś chyba wywożone są odpady z ogrodu, więc zaczęli...- dodaje.- A okno musiałem zostawić otwarte...- mówi z szerokim uśmiechem.
-Czemu?- pytam.
Uśmiecha się z dołeczkami i zagryza lekko wargę.
-W powietrzu unosił się zapach naprawdę ostrego seksu...- mówi, na co uśmiecham się szeroko.
-Na pewno był przyjemny...- mówię.
Harry marszczy nos, na co zaczynam się śmiać.
-Niekoniecznie...- mówi.
Podchodzi do komody, skąd wybiera bokserki. Zsuwa ręcznik i pokazuje swój zgrabny tyłeczek. Uśmiecham się pod nosem, a gdy już odwraca się i widzi mój uśmiech, sam szeroko się uśmiecha.
-Nie pokazuje się takich zgrabnych pośladków po takiej nocy...- mówię.
-Możesz mi pokazać swoje...- mówi bez ogródek, na co się uśmiecham.
Wychodzę spod kołdry i przemierzam drogę koło Harry'ego do mojej walizki, gdzie wyciągam bieliznę, nakładam ją, szukam jakichś rzeczy do ubrania oraz kosmetyczki.
-Idę się umyć...- mówię, na co Harry się uśmiecha i podchodzi do mnie.
-Mógłbym pójść pod prysznic drugi raz...- obejmuje mnie w biodrach całując obojczyk, co powoduje u mnie łaskotki.
Odskakuję od Hazzy i z uśmiechem stwierdzam:
-Nie, nie możesz...
I idę do toalety.
Tam z piosenką na ustach ogarniam się i nakładam świeżą warstwę lekkiego makijażu. Suszę włosy rozczesując je, by tylko nie zrobiły się loki. Na moje szczęście wszystko jest w porządku. Ubieram rzeczy (No.184) - link zewnętrzny, dokładam trochę tuszu na rzęsy i wszystko jest ok.
Gdy wchodzę do pokoju Harry'ego on siedzi w kraciastej, bardzo luźnej koszuli, w której guziki nie są zapięte do poziomu mostka. A ten sposób pokazuje umięśnioną klatkę i śliczne wisiorki, które zdobią jego szyję. Wygląda bosko...
-Mmm... Co za przystojniak...- mówię, a on dopiero wtedy mnie zauważa.
-Znalazłem starą koszulę, dobrze wygląda?- pyta, na co kiwam głową i tylko podwijam mu bardziej rękawy.
-Dziś jedziemy na festyn do Cheshire...- mówi Harry.- Mama tam zarządza zbiórką pieniędzy na dom dziecka i zawsze z Gemmą jedziemy, by wesprzeć ją...
Kiwam głową w zrozumieniu.
-Dawno nie byłam na jakimkolwiek festynie, zapowiada się ciekawie...- mówię, na co Harry obniża się lekko i daje mi całusa w usta. Łapie mnie za rękę i wyprowadza z pokoju po schodach na dół ku kuchni. Tam śniadanie czeka na nas na wyspie kuchennej, a więc siadamy i próbujemy omletów a'la mama Twist.
CZYTASZ
Just A Friend (Harry Styles Fanfiction)
FanfictionOna patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmienia chłopaka i odkrywa w nim prawdziwą wrażliwą duszę artysty, zdolną nie zaliczać, a kochać.