Just A Friend (Harry Styles F...

By camillemontrose

96.7K 3.9K 678

Ona patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmien... More

Rozdział 1.
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Ważna sprawa😧😧😧
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 56
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65.
Rozdział 66

Rozdział 14

1.8K 73 3
By camillemontrose


-Kylie, zanieś proszę to pismo do Pana Huntera...- Clice podaje mi kartkę, na co wstaję z ławki.

Kiwam głową i wychodzę z klasy. Poprawiam spodnie, które mi się przekręciły, kucam, by zawiązać sznurówkę od moich nowych Yeezy i idę do przodu przez korytarz. Pukam w drzwi i z uśmiechem wręczam pismo Hunterowi, ten dziekuje i dodaje, że czekał na nie. Wracam do klasy, gdzie siadam na miejsce i minutę później wchodzi spóźniony Harry. Podnoszę na niego wzrok. Poza lekką rano na brwi i lekko opuchniętym okiem. Gdy wchodzi przenosi wzrok na mnie i mamy kontakt wzrokowy przez sekundę, potem opuszczam głowę w dół.

-Harry, czy wszystko w porządku?- pyta Clice, a on szybko odpowiada, że tak.

Słyszę szepty Mike'a i Jordana. Rozmawiają, podczas, gdy mamy pisać notatkę z podręcznika, nie mam głowy do tego, żeby to robić. Cały czas myślę o wczorajszym wieczorze, o tym, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam podczas seksu, a doświadczyłam pocałunkiem z Harrym. To było... fantastyczne. Pełne emocji, uczuć, miłości i kurde, wtedy czułam, że chcę go poznać „bliżej". Boże pragnęłam tego, jak dawno niczego nie chciałam. Jednocześnie – bronię się przed wejściem czegoś, nie chcę być uzależniona i czuć tęsknotę, dlatego wolę trzymać dystans. Ale czy moje ciało mi na to pozwoli?

Dzwoni dzwonek i wtedy też pakuję się i szybko wychodzę z sali. Wpadam przez przypadek w grupkę ludzi będąc zamyślona, zmierzam ku mojej szafce, by zmienić podręczniki i właściwie za godzinę mam wychodzić na lunch, ale nie ma ani El, ani Alany, więc postanawiam zostać w szkole.

-Unikasz mnie...- słyszę za sobą i zaraz osobnik opiera się o szafkę obok.

-Nie unikam cię...- mówię.

-To czemu wystrzeliłaś jak torpeda z klasy?- unosi brew.

-Bo chciałam zdążyć przed tym, jak uczn...- mówię, na co prycha.

-Proszę cię...- mówi.- Przyznaj unikasz mnie... Czemu? Przez wczoraj?

Wzdycham cicho.

-To, co się stało wczoraj, nie miało żadnego znaczenia...- mówię cicho.

-Tak sądzisz?- pyta mnie, gdy ja szukam notatek, stając na palcach.

-A jest inaczej?- przenoszę wzrok na jego osobę.

-A nie jest? Widziałem, jak wczoraj patrzyłaś na mnie, jak się całowaliś...- mówi, a ja zatykam jego usta. Uśmiecha się i oblizuje mi dłoń, na co odrywam ją z obrzydzeniem. Wycieram o spodnie i spoglądam znów na niego.

-Chciałaś seksu, ale twoje głupie granice wszystko zniszczyły...- mówi Harry.

-Jestem po prostu rozsądna...- mówię.

-Ta...- burczy pod nosem. -...kiedyś z tego zrezygnujesz...- dodaje po chwili.

Puszczam to mimo uszu i zamykam szafkę.

-Zabieram cię na lunch... i... Nie możesz odmówić...- mówi przybliżając twarz do mojej twarzy.

-A co jeśli ja nie chce?- krzyżuję dłonie na piersiach, a jego wzrok od razu idzie w dół.

-Nie obchodzi mnie to... Idziesz ze mną i koniec... I nie nakładaj tak rąk... Ograniczasz je...- mówi zaczepnie o moich piersiach.

-Nie pójdę z tobą...- mówię i chcę odejść, gdy on łapie mnie za dłoń i przyciąga do siebie, tak, że moja twarz jest cm od jego.

-Pójdziesz... I po tej lekcji wsiadamy do mojego auta i pojedziemy gdzieś kilka ulic dalej...- mówi cicho, podczas gdy ja podziwiam malinową barwę jego ust.- ...i jeszcze jedno... nie kręć tak biodrami, bo ja już wiem do czego cię mogę doprowadzić samymi pocałunkami Kylie...- mówi i muska mnie lekko w nos i idzie – jak sądzę na papierosa.Idę pod kolejną salę, gdy na korytarzu moją uwagę przyciąga Holly, która stoi z Nancy i bardzo uważnie mi się przygląda. Siadam na ławce i powtarzam sobie materiał, jednocześnie sprawdzając IG i komentując filmik, który dodała Kylie, gdy razem jechałyśmy na zakupy do Calabassas . Z uśmiechem oglądam go kilka razy, wspominając jak miło spędziłam czas z siostrą i przyjaciółką. W tym samym czasie dostaje wiadomość od Eleanor, że jest chora, a Alana pojechała do dziadków, bo obchodzą 50-lecie małżeństwa, przyjmuję to do wiadomości i blokuję telefon. Kilka minut później Harry siada obok i patrzy co robię...

-Nie odpychaj mnie...- mówi jakby był pokrzywdzony.

-Muszę trzymać dystans, bo za bardzo się przybliżysz...- mówię mu, a on się zaczyna śmiać.

Odblokowuję telefon i włączam przeglądarkę internetową.

-Czego szukałaś?- pyta mnie.

-Niczego ważnego...- mówię, na co on wywraca oczami.

-Kylie...- zaczyna. -...proszę mi powiedzieć, może jakoś będę mógł ci pomóc...- mówi.

-Harr...- zaczynam, ale on od razu mi przerywa.

-Dawaj go.- mówi i w ciągu ułamka sekundy wyrywa mi telefon.

-Płyty winylowe?- mówi spoglądając w ekran. –Kolekcjonujesz?

-To dla Hailey, ona ma masę tych płyt i bardzo jej się podobają... Zastanawiałam się, czy tutaj są jakieś, ale mapa żadnych nie odnotowała...- mówię.

-Ja znam mężczyznę, który ma sklep z płytami winylowymi... Mogę cię tam zabrać jutro...- mówi oddając mi telefon.

-Serio?- pytam z uśmiechem, na co on uśmiecha się także.

-Jasne...- wzrusza ramionami, jakby to było dla niego nic. -...ale pod warunkiem, że...

Wywracam oczami i krzyżuję dłonie na piersiach.

-...że na lunchu nie będziesz marudzić...- mówi, na co uśmiecham się i kiwam głową.

-Super...- uśmiecha się.

(...)

Na lunchu rozmawiamy o muzyce, Harry próbuje ode mnie wyciągnąć coś nt. tego dlaczego nigdzie się nie udzielam, a także po kim mam może talent, potem rozmawiamy o koncercie, a właściwie próbie przed koncertem, na który jestem zaproszona jako jedyna.

-Pamiętasz, gdzie masz przyjechać?- pyta, na co po raz kolejny recytuję mu adres.

-Przyjedź taksówką, może wypijemy po drinku...- uśmiecha się stojąc na światłach.

-Ok...- uśmiecham się, po czym odchrząkam cicho.- To ładny klub?

-W określone dni to normalny klub, a w piątki jest to rockowy klub, więc dlatego nas zapraszają.

-Odpicuję się...- mówię pod nosem.

(...)

I wychodzi mi to naprawdę . Nakładam szpilki i zawiązywany czarny płaszcz. Poprawiam rzęsy i wysyłam tylko snapa KJ i Hailey, która zaraz pisze do mnie SMS, gdzie się wybieram. Opowiadam jej wszystko jadąc na dół windą. Uśmiecham się do starszego ochroniarza i wsiadam do taksówki, która zaatakowała koło mojego autka. Mówię kierowcy adres, a ten rusza i jedzie. Hailey pisze, że jestem jak prawie jego dziewczyna, skoro zaprosił mnie, na co krece głową śmiejąc się.

"Jesteś głupia."- piszę jej.

Droga zajmuje mi jakieś 20 minut, gdy staję przed ładnym klubem, przed którym stoi ochroniarz. Płacę za taxi i wysiadam. Ochroniarz mówi, że klub jest zamknięty, ale daję mu kartkę z klubu, że mogę wejść. On się lekko uśmiecha i otwiera mi drzwi.

Wchodzę więc do środka. Słyszę rozmowę Gary'ego i Josha, a Harry stoi tyłem. Uśmiechają się lekko, chociaż Gary robi to bardzo niepewnie, ale wiem jedno już obczaił mnie od góry do dołu. Jeden z barmanów pyta, czy zabrać mi płaszcz, więc daję mu go i narzuca torebkę na plecy. Wypatruję H, ale zauważam go dopiero, gdy rozmawia z Kenny'm, który mnie też nagrywał. Mężczyzna na początku mnie nie poznaje i gdy jednak jest pewien, że to ja - macha do mnie zwracając uwagę Stylesa, na moją osobę.

Kenny przytula mnie mocno i stwierdza, że za bardzo jestem obnażona i powie tacie, na co daje mu kuksańca w żebro.

-Co ty robisz?- pyta mnie.

-Przyszłam posłuchać White Eskimo.- uśmiecham się do Harry'ego, który patrzy na mnie zahipnotyzowany.

-Ach tak! W końcu Ty załatwiłaś im studio...

Kiwam głową.

-Swoją drogą, kiedy Ty byłaś trochę poumilać mi czas swoim głosem?- unosi brew krzyżują ręce na torsie.

Zaczynam się śmiać i szukać wymówki.

-Kenny to wszystko przez szkołę!- mówię śmiejąc się.

-Dobra, dobra, taką wymówkę to sobie gadaj tym, którzy Cię nie znają mądra głowo...- mówi szturchając mnie ramieniem.

-Kenny...- mówię przeciągając, na co on zaczyna się śmiać. Sekundę później mężczyzna spogląda za siebie i widzi wołającego go, jak sądzę, kolegę - wspólnika.

-Ja was zostawię na chwilkę...- mówi i odchodzi. Odprowadzam go wzrokiem i gdy już znika mi z oczu, wracam do Stylesa.

Odrzucam włosy do tyłu.

-Wow...- mówi cicho.

-Co mówisz?- pytam.

-Wyglądasz kurna jak milion dolarów.

Uśmiecham się szeroko i dziękuję mu. Jego oczy świdrują po moim ciele, przez co bardzo dziwnie się czuję. Uśmiecha się pod nosem i burczy coś do siebie.

-Fajnie, że jesteś...- mówi po chwili mierzwiąc swoje włosy.- Nie ukrywam, że zależało mi, żebyś była...- dodaje, na co się uśmiecham.

-To miłe z twojej strony...- uśmiecham się.

Podnoszę na niego wzrok i zaczynam mu się przyglądać.

-Wystroiłeś się dziś...- mówię z szerokim uśmiechem.

-Co? Niee...- mówi lekko się czerwieniąc.

- Nawet masz trochę żelu na głowie...- zatykam lekko usta, by nie zacząć się śmiać.

-Kylie...- mówi zaczynając chichotać.

-Ale wyglądam dobrze, prawda?- pyta.- Tak zależy mi na robocie tutaj...

-Wyglądasz super...- mówię mu opierając się o ścianę.

-Mam nadzieję, że to jakoś pomoże by dostać angaż.- dodaje cicho.

-Kenny to profesjonalista, Harry... Będzie patrzył jak grasz i śpiewają...- mówię mu klepiąc go lekko po ramieniu.

-Wolę, żeby na to patrzył niż na widoczki, bo to może potem świadczyć o jednym...- mówi znacząco, na co zaczynam się śmiać.

-Ma żonę... Więc się nie martw.- uśmiecham się

Gary woła Harry'ego, by się przygotowywał.

-Chodź Cię przytulę na szczęście...- mówię mu nieprzemyślając trochę tego i przyciągam go do siebie. On wtula się w moje włosy i czuję, jak wdycha perfumy, które ostatnio zmieniłam. Po chwili odsuwa się i uśmiecha się szeroko.

-Gdzie usiądziesz?- pyta.

-Przy barze, żeby mieć dobry widok...- uśmiecham się szeroko, a on odwzajemnia.

-W takim razie idę.- mówi, na co życzę mu powodzenia.

Z dziwnym uczuciem idę ku barowi, bo rozmowa dziwnie się nie kleiła. Dlaczego? Nie mam pojęcia, może to przez dzisiejszy stres dla Harry'ego to sprawił. Kenny siada obok mnie i prosi barmana i drinka dla mnie i siebie.

-Jest dobry...- mówi do mnie, mając na myśli H.

-Wiem o tym, jest cholernie utalentowany, muzyka jest dla niego życiem.- mówię znajomemu.

-Czemu nie śpiewa solowo? Był w jakimś programie?- pyta Kenny.

-Wydaje mi się, że solówka go nie kręci. A program? I Harry? To coś opozycyjnego. Nie wyobrażam sobie, żeby uczestniczył w takiej grze jak showbiznes. Nie znam go na tyle, ale wydaje mi sie, że jest człowiekiem, który kocha muzykę za muzykę, a nie za kasę, jaką zarabia.- mówię, na co Kenny się uśmiecha.

-Jesteście w początkowej fazie ze sobą?- pyta mnie, na co zaczynam się śmiać i przeczę kręcąc głową.

-Kenny...- mówię.-...to tylko mój kolega...

Mężczyzna robi minę, jakby mówił: Ta, na pewno. Zaczynam się śmiać i popijam drinka, który zresztą jest pyszny. Chłopaki zaczynają od swoich starych piosenek, ale po 30 minutach, puszczają coś, co lubię, ten typ tekstów i muzyki.

-To jest nasz najswieższy utwór: Navigate Me.- mówi Gary.

Na sam tytuł podnoszę wzrok i przyglądam się H. który zresztą mruga do mnie oczkiem. Uśmiecham się szeroko do niego.

Navigate me through your body, navigate me

Navigate me through your body, navigate

I love the way you tug on top of me

So navigate me

Navigate me through your body, navigate me

Navigate me through your body, navigate

I love the way you tug on top of me

So navigate me through your body

I jego wzrok wbity prosto moje oczy, kuszące oczy, kuszący wzrok, cień pożądania, ciekawości. Ojej chyba alkohol zaczyna działać... Czuję wewnętrzne dreszcze i nie mogę się ich pozbyć, ale dziwnie mi z tym dobrze, bardzo dobrze, przyjemnie. Sączę kolejnego łyka i ocieram lekko usta cały czas nie odrywając wzroku od niego. Powtarza znów ten sam refren, jeszcze intensywniej mnie obserwując, co, ja pierdziele. Podoba mi się. Coraz bardziej. Wypijam jednego niebieskiego shota i proszę o jeszcze jednego i drinka z colą. Barman patrzy na mnie zdziwiony, ale dziś, chcę się poczuć swobodniej, chce zapomnieć o granicach. Wypijam drugiego i pociągam słomką za drugiego. Piosenka się kończy i głośno im biję brawa, razem z Kenny'm, który jest pod sporym wrażeniem.

-Mówiłam Ci, że są zajebiści...- mówię mu, a on kiwa głową. Chłopaki się zbierają, a Harry podchodzi do mnie i uśmiecha się szeroko.

-I jak?- pyta mnie, na co uśmiecham się.

-Jak myślisz! Było ekstra, a Ty w siebie nie wierzyłeś...- mówię mu, na co się uśmiecha.-Dobrze nam dziś poszło...- mówi Harry, a

Ja postanawiam pójść do toalety, Harry śmieje się, że upiłam się w 45 minut.

Puszczam to mimo uszu, bo kontaktuję, tylko stałam się weselsza. Tam korzystam z toalety i poprawiam makijaż. Po chwili wychodzę, a w klubie panuje hałas, Harry przytula Josha w męskim uścisku i gdy widzi mnie podbiega i z tego wszystkiego bierze mnie na ręce.

-MAMY TO!!!- krzyczy, na co ja się śmieje.

-Mówiłam, że będzie ok...- mówię, a on zaraz stawia mnie na podłodze.

-Dziękuję Kylie...- mówi i przytula mnie mocno.

-Cała przyjemność po mojej stronie.- mówię i odwzajemniam uścisk. Jestem zdziwiona, że chłopaki tego nie oblewaja, a co lepsze, po 20 minutach rozmowy wychodzą tłumacząc się innymi planami. Josh bierze gitarę Harry'ego i zabiera ją do swojego garażu. Ja siadam jak wcześniej na hokerze i rozmawiam jeszcze trochę z Kenny'm. Harry do nas podchodzi i staje obok mnie.

Harry

-Harry powiedz jej coś!- mówi Kenny, a Kylie zaczyna się śmiać. Jest bardzo wesoła, wręcz śmieje się byle z czego.

-A o co chodzi?- pytam patrząc w jej wesołe oczy.

-Kenny chce, żebym zaśpiewała...- dziewczyna się śmieje.

-I dlaczego się nie zgadzasz?- pytam ją zdziwiony.

-Jak to dlaczego?- Kylie patrzy na mnie zdziwiona.-Nie chcę...- obrusza się z uśmiechem.

-W tej chwili na scenę!- śmieje się Kenny.- Nie wybaczę ci, jak się nie zgodzisz.- dodaje.

-I ja też tak zrobię...- mówię jej, na co ona zaczyna się śmiać.

-Jesteście okrutni.- wycedza z uśmiechem i zaraz wstaje z miejsca. Idzie ku scenie, gdzie rozkładają się muzycy, którzy grają. Staje przy mikrofonie i mówi do niego, że nawet nie jest rozśpiewana. Ale gdy mówi chłopakom tytuł piosenki uśmiechają się. Zaczynają, a ona z uśmiechem podchodzi do mikrofonu i zaczyna - anielskim głosem, który podsycony jest amerykańskim akcentem. Na początku się do mnie uśmiecha, ale przy drugiej zwrotce wymiata
(notka od autorki: pisałam to w zamyśle o akustycznym coverze Madilyn Bailey - Fancy) i czuje tę piosenkę, podryguje i podrywa głos. Uśmiecham się widząc jej uśmiech gdy odkłada mikrofon. Dziękuje muzykom, a co oblukują ją od góry do dołu, podchodzi tanecznym krokiem do nas, a Kenny mocno ją ściska i gratuluje jej występu, co zaraz po nim robię ja. Zostajemy w uścisku i zdaje mi się, że jej to nie przeszkadza. Spogląda na Kenny'ego i słucha, jak on się śmieje, że jak była mała to grała w szachy w studio, gdy jej tata nagrywał - wtedy też Kylie robi się dziwnie speszona i ucina temat. Nie chce rozmawiać o swoim tacie...

-Chcesz gdzieś wyskoczyć? Niedaleko jest fajny klub...- mówi, gdy Kenny odchodzi z pretekstem załatwienia jednej sprawy ze wspólnikiem. Kylie uśmiecha się szeroko na moje pytanie, więc odwzajemniam ten uśmiech i czekam na jej odpowiedź.

-Jasne, że chcę! Chodźmy...- mówi i sięga po swój płaszcz, który leży na drugim hokerze. W tym samym czasie, ja sięgam po swoją kurtkę i narzucam ją na plecy, gdy dziewczyna jest gotowa - łapie mnie za palce, na co spoglądam na nią zdziwiony. Ona nie zwraca na to uwagi, tylko idzie ku drzwiom.

-Nie widziałem cię pijanej... Prócz wtedy we Włoszech...- mówię jej, na co ona chichocze. Podążamy chodnikiem, a klub, który jest naszym celem jest dwie przecznice dalej.

-Naprawdę?- unosi śmiesznie brwi, pyta zdziwiona.

-Naprawdę...- uśmiecham się.- Ale pasujesz mi taka...- dodaję, co przykuwa jej uwagę.

-Różnię się od takiej mnie, trzeźwej?- bełkocze.

-Jesteś bardziej śmiała...- mówię mając w zamyśle nasze splecione dłonie.

-To dobrze, prawda? Najczęściej, gdy jestem pod wpływem fajnie się całujemy...- mówi jak gdyby nigdy nic, a jej słowa działają na mnie pozytywnie.

-Masz rację...- mówię jej uśmiechając się pod nosem, po czym wskazuję, że skręcamy w lewo.

-Wiesz... Mam wrażenie, że jesteś zbyt trzeźwy...- mówi po chwili, na co zaczynam się śmiać.

-Czemu tak uważasz?- pytam ją.

-Bo...- przeciąga. -...ja też lubię, jak jesteś bardziej wesoły... wtedy całuje się nam jeszcze lepiej...- kręcę głową śmiejąc się z niej.

-Ile ty dziś wypiłaś, Kylie?- pytam ją, na co ona chichocze.

-Nie powiem ci...- szczerzy się.

Idziemy koło sklepu z erotyczną bielizną, a ona zatrzymuje się, by spojrzeć na wystawę.

-Kylie, chodź...- ciągnę ją śmiejąc się.

-Czekaj! Nie widzisz, że oglądam?- mówi z lekkim wyrzutem i uśmiechem na twarzy, rezygnuję z odciągnięcia jej, na co ona puszcza moją dłoń i przygląda się.

-Któryś z kompletów ci się podoba?- pytam chichocząc.

-Żaden z nich, chociaż...- zamyśla się.- Właściwie ten jest fajny...- wskazuje palcem, na ten w głównej części wystawy. Jest to czarne koronkowe body, z fragmentami kryjącego materiału na piersiach i w okolicach intymnych.

-Ubrałabyś go?- pytam spoglądając na nią.

-Na jakiś dobry seks, tak...- stwierdza, jak gdyby nigdy nic, uśmiecham się na tę odpowiedź i łapię ją za dłoń.

-Chodź...- mówię jej do ucha, a ona kiwa głową i idzie. Mijamy grupkę ludzi, którzy palą papierosy, a ja czuję, że znów muszę zapalić, nie chcę jednak robić tego w obecności Kylie. Docieramy do klubu, płacę za nasze wejście do klubu i pierwsze co czuję to zapach unoszącego się alkoholu. Siadam z Kylie w wolnym miejscu w samym rogu klubu i zamawiam dla nas trochę drinków.

Narracja trzecioosobowa

Kylie i Harry z uśmiechem rozmawiają popijając coraz większe ilości alkoholu, dziewczyna powoli przestaje kontaktować co się dookoła niej dzieje, ale Harry cały czas panuje nad sytuacją, przy kolejnym shocie każe jej przystopować, na co ona się denerwuje.

-Nie jesteś moją matką...- bełkocze mu do ucha, Harry uśmiecha się szeroko i kręci głową widząc jej stan. Kylie przytula się do niego i opiera się o jego udo. Przygląda się małymi już oczami jego twarzy.

-Pamiętasz Włochy?- pyta go.

-Co konkretnie?- pyta ją, a ona wtedy siada mu na kolanach, on kładzie dłoń na jej nogach, a drugą na jej biodrze.

-Gdzie było najfajniej?- pyta go kierując słowa do ucha.

-W klubie...- mówi Harry i zaraz uśmiecha się szeroko.

-Chcę to powtórzyć...- mówi cicho, ale on słyszy ją dobrze mimo głośno grającej muzyki.

-Chcesz tań...- pyta, ale przerywają mu jej usta, które wpijają się w jego bez ostrzeżenia. Dziewczyna nie traci czasu, od razu wsuwa język do jego ust cicho mrucząc. Harry pełen zdziwienia oddaje niepewne pocałunki, ale gdy Kylie siada okrakiem na jego udach czuje, że staje się pewniejszy, wręcz pełen namiętności i podniecenia, które czuć w powietrzu. Dym papierosów i woń alkoholu wraz z narastającymi emocjami są dla nich swojego rodzaju połączeniem, bo obydwoje – przez ten pocałunek znajdują się w innym – lepszym świecie. Gdy ona oddaje mu w usta ciche poderwane oddechy, on czuje, że ta kobieta odkrywa w nim drugiego, innego Harry'ego. Człowieka, którego wcześniej nie znał, człowieka, którego nigdy w sobie nie odkrył, a z ułamkiem sekundy, gdy właśnie Ona – Kylie obdarowała go swoimi ustami znajduje się pod drugiej stronie lustra i poznaje siebie od drugiej strony. I... Chce więcej. Ona też. Świadczą o tym jej urywane oddechy i chcące więcej i więcej uda.

-Chcę ciebie...- mówi w usta Harry'ego, na co on cicho stęka.

-Nie możemy Ky...- mówi, po raz pierwszy używając jej zdrobnienia.

-Dlaczego?- pyta kontynuując.

-Ponieważ jesteśmy w innym stanie. Jesteśmy pijani...- mówię jej, a ona kieruje swoją dłoń ku mojemu przyrodzeniu i odrywa usta od moich.

-Nie mów mi tylko, że nie chcesz...- patrzy jednoznacznie na niego, a on sam dostaje wtedy kręćka czując napierającą siłę na wyrywającego się przyjaciela, którego ona czuje.

-Kurewsko chcę...- mówi jej, a ona zaczyna poruszać dłonią w górę i w dół, uśmiecha się lekko i muska jego usta.

-Jesteś słodki, taki bezbronny...- mówi i przygryza dolną wargę.-... chcę poznać dokładnie tę słodycz... chcę uprawiać z tobą seks...- dodaje, a on mając przed oczami jej piersi, czuje, że zaraz wybuchnie. Kylie daje mu buziaka zresztą bardzo namiętnego i pozwala mu dotknąć swojego biustu. Harry czując w dłoniach dwie, idealnie dopasowane do jego dłoni piersi czuję, że zaczyna go łapać skurcz.

-Oszalałaś...- mówi cicho, a ona uśmiecha się szeroko.

-Czasami potrafię takie rzeczy...- mówi i pomaga mu lepiej dotykać jej biustu.

Znów łączy ich usta w ognistym pocałunku, podczas którego lekko pociera o przyrodzenie chłopaka.

-Moje, czy twoje łóżko?- pyta po dłuższej chwili.

Harry nie odpowiada zaabsorbowany jej ciałem.

-Wybieram moje... zobaczymy co powiesz mi po dobrym seksie...- mówi cicho uśmiechając się.

Harry odsuwa się od niej, bo wszystko momentalnie do niego wraca. Świadomość, że nie chce, by Kylie odwróciła się, bo zrobiła coś przeciwko sobie. Świadomość, że to Kylie...

-Nie dziś...- mówi broniąc się.- Wolę, żebyśmy byli trzeźwi.- mówi, a ona patrzy na niego zdziwiona.

-Co ty mówisz?- dziwi się dziewczyna.- Nie chcesz się ze mną przespać?- pyta go, a on szybko przeczy.

-Kylie, nie chcę, żebyś potem miała jakieś pretensje...- mówi patrząc jej w oczy, jej twarz robi się jakby smutna. -...ale coś ci powiem...- dodaje. -...myślę, że znajdziemy nasz własny sposób na spędzanie wolnego czasu i będziemy chcieli to robić często... Nadajemy na podobnych falach...- uśmiecha się.

Kylie patrzy w jego oczy czując ogarniające ją, coraz większe zmęczenie. Dotyka jego policzków i zakłada mu krótkie, kręcone włosy za ucho.

-Jesteś inny...- mówi Kylie i składa mu pocałunek na ustach.-... ale to fajnie i w pozytywny sposób...

Harry uśmiecha się szeroko ukazując jej dołeczki, na których widok ona także szeroko się uśmiecha.

-Zawieziesz mnie do domu?- pyta go, a on się uśmiecha szeroko i składa na jej ustach kolejny pocałunek.

-Jasne...- mówi i zaczynają się zbierać.

*******************************

Komentujcie, lajkujcie! xx.

Continue Reading

You'll Also Like

45.5K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
5.9K 388 20
Uczeń z problemami i świeżo upieczony nauczyciel oraz opcja pomocy. Tylko czy pomoc w tym przypadku ma tylko jedno znaczenie. Oni widzą kilka znaczeń...
4.7K 343 24
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w ktorym mieszkal cale swoje zycie, wiec m...
195K 15.9K 159
Tiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowan...