F R I E N D S

By lioxrpn

66.8K 3.7K 594

-Syriusz Black- przedstawił się chłopak, ukazując przy tym swoje białe zęby. -Madison Ocean-podała rękę dziew... More

Prolog
Zaraz puszczę pawia
To nie fair, oszukiwaliście!
A kiedy my nie wpadamy w kłopoty?
Nigdy nie mów nigdy
Luniek nie baw się w swatkę, co?
Przypominam ci, że mówimy tutaj o Lily i Jamesie. Oni się NIE NA WI DZĄ.
Co ja robię ze swoim życiem?
Piwa to bym się teraz napił
Oczywiście, że nas stąd nie wywalą
Co na Merlina rymuje się ze słowem Lily?
Oj skarbie do Elvisa jeszcze ci daleko
Chyba się zakochałem
Black, dupa cię już boli?
Czy ty się ślinisz?
Słuchaj Potter, podobasz mi się i co z tego, że jesteś debilem
Oho nadchodzi ruda furia
Masz ADHD?
Tajemnica Huncwota
Kimkolwiek jesteś, WYNOCHA!!!
Coś czuję, że nasz Rogaś zaraz ucierpi...
Luniek, ty podła bestio
Kłopoty w raju?
Przyjaciółmi, huh?
Evans też jest niczego sobie, a jakoś do niej nie zarywam
Ja tu tylko sprzątam
Tak właściwie, to jego mama lubi cię bardziej niż nas
Zostaliśmy sami, amigo
Jak nie znajdziemy sobie nikogo do trzydziestki to pobierzemy się
Od zawsze wiedziałam, że jesteś idiotą
"Blythe, Charlson, Rosier"
Myślicie, że mógłbym jej się oświadczyć jeszcze w Hogwarcie?
Trois mousquetaires
Rozwalił się, jak żaba na liściu
Państwo Black gotowi do gry?
Któreś z was wie jak obsłużyć piekarnik?
Ale możesz pomóc mi się ubrać
Chyba na mnie lecisz...znaczy ja... ja lecę na ciebie
Ja pierdole, Syriusz zamknij się
Słuchaj Potter...
Można wiedzieć co ty od tygodnia odpierdalasz, Evans?
Idę zabić pewnego egoistycznego kutasa!
Ruszaj się Romeo, trzeba odzyskać twoją Julię
Kwestia przedyskutowania
Sorry, Evans. Sprawy wyższej wagi
Zasługujesz na cały pieprzony świat, Remusie Johnie Lupinie
Zabijam was wzrokiem, wy skurwysyny!
Nie miło, Ocean
Lily bierzemy rozwód, ja nie dam rady!
Leży nieprzytomny w Świętym Mungu.
Och, Jamie, Jamie. Ty chyba naprawdę nie myślisz.
łaskawie ucisz się, bo tu nie chodzi o ciebie

Uparty kozioł

670 42 6
By lioxrpn

—W porządku jeszcze, tylko jeden mały krok. Brawo Luniek! —wykrzyknął Syriusz, a okularnik zaczął głośno klaskać i pogwizdywać.

—Przestańcie mnie traktować, jak jakiegoś niemowlaka ­—rzucił im ostrzegawcze spojrzenie, po czym odsunął się od przyjaciół, aby udowodnić, że potrafi chodzić o własnych siłach. Zacisnął usta i zaczął stawiać pierwszy kroki. Gryfoni spojrzeli na siebie porozumiewawczo, ale dali mu iść dalej

—Uparty kozioł —szepnął czarnowłosy.

Lunatyk się nie poddawał i po przejściu trzech metrów, odwrócił się w ich stronę z triumfalnym uśmiechem. Przy każdym kroku czuł ból, jednak kiedy się uśmiechnął był to najbardziej szczery uśmiech na świecie i to właściwie wystarczyło jego przyjaciołom. Skłonił im się kokieteryjnie. Po chwili jakaś blondynka wpadła na niego z impetem. Zachwiał się i już miał zaliczyć nieprzyjemne spotkanie z lśniącą posadzką, jednak James zdążył go złapać.

Cała trójka odwróciła się w stronę dziewczyny, która jedynie zlustrowała ich zimnym spojrzeniem i odeszła szybkim krokiem. Remus patrzył na nią z niedowierzaniem. Przyjrzał się dokładnie jej zielonej szacie. Chłopak nigdy nie wierzył w stereotypy. Gryfon cy Ślizgon- dla niego to nie miało różnicy. Do nikogo nie żywił urazy i widział w każdym dobro. Każdemu dawał szansę i nie osądzał nikogo, bo sam nie chciał być osądzany. Jednak w tym momencie miał już wyrobioną opinię o tajemniczej blondynce i zdecydowanie nie była ona przyjemna.

—Ty zielona uważaj trochę! My tu kalekę nosimy —krzyknął za nią brunet. Nawet się nie odwróciła. Już po chwili znikła za rogiem, a Lupin nadal słyszał w głowie stukot jej obcasów.

—Przeklęta March. Uważa się za królową świata —mruknął pod nosem Black, krzywiąc się przy jej nazwisku— Daj pomogę ci.

Postawili go na nogi i wspólnie wrócili do dormitorium. Tym razem chłopak się nie opierał i posłusznie dał się prowadzić, odtwarzając w głowie sytuację, która miała miejsce przed chwilą. Zastanawiał się, jak bardzo nieprzyjemne musi być życie niektórych ldzi, że dobrowolnie postanawiają psuć innym dobry nastrój. Przecież to jest całkowita strata czasu. Kto chciałby coś takiego robić?

...

Brunetka nie pierwszy raz wchodziła do pokoju wspólnego ślizgonów, dlatego nawet nie zwróciła uwagi, jak drzwi trzasnęły za nią z hukiem. Wyciągnęła hasło od Doriana, jej byłego chłopaka, który obecnie starał się odkupić swoje winy. Wyciągnięcie od niego hasła było, jak bułka z masłem. Syriusz z pewnością byłby z niej dumny. Szkoda, tylko, że raczej się o tym nie dowie.

Rozejrzała się powoli. Wszystko było zachowane w ciemnych barwach. Pomieszczeie znajdowało się w lochach, a okna były na poziomie jeziora, przez co wszystko było spowite zielonkawą poświatą. Skórzane fotele i kanapy znajdowały się przy kominku. Wszystkie meble były wykonane z ciemnego drewna, co wszystko połączone razem dawało naprawdę upiorny efekt. Zero ozdób na ścianach barwy butelkowej zieleni. Jedyna namiastka ciepła to był nikły ogień w kominku.

Było grubo po ciszy nocnej, jednak w pokoju znajdowało się parę osób. Dziewczyna z czarnymi włosami siedziała obok blondynki w okularach. Obie pochylone nad stertą starych ksiąg skrobały coś pospiesznie, nie odzywając się do siebie słowem. Brunet o zieloych oczach spoglądał przez szybę zmęczonym wzrokiem, obracając różdżkę miedzy palcami. W najmniej widocznym kącie pokoju dostrzegła szatyna. Siedział pochylony nad pergaminem, a jedynym światłem była zielonkawa poświata z okna. Stanęła nad nim, jednak nawet nie zwrócił na nią uwagi zbyt zajęty zadaniem domowym.

Odchrząknęła głośno i dopiero to zwróciło jego uwagę. Drgnął lekko i spojrzał na nią przestraszonym wzrokiem. Po raz kolejny przeraziło ją, jak bardzo podobny byłdo swojego brata. Spojrzała na jego palce poplamione atramentem i przysiadła na krześle naprzeciwko.

—Madison? —posłał jej zdziwione spojrzenie, po czym rozejrzał się po pokoju, jakby sprawdzając czy nikt nie zwrócił na nich uwagi —Co ty tu robisz?

—Tez cię miło widzieć, Reg —uśmiechnęła się słodko —Mam do ciebie małe pytanko.

—Mój brat cię tu przysłał? —mruknął podejrzliwie, unosząc jedną brew —Naprawdę nie powinno tu cię być.

—Słuchaj, nie wiem czy wiesz, ale nie dajemy sobie z Syriuszem sprawozdań o przebiegu naszego dnia ani nie trzymamy się za rączki przez cały czas, więc..

—Och czyżby? —parsknął, posyłając jej zimny uśmiech.

—Naprawdę wolałam cię, jako małego gówniarza —szepnęła pod nosem. Założył ręce na piersi, unosząc brwi.

—Po co tu przyszłaś?

Przesunęła się do niego, opierając dłonie na stole.

—W porządku chciałam być miła, ale zdecydowanie na to nie zasługujesz. Co robiłeś, wtedy w pubie?

Przez ułamek sekunda widziała strach w jego oczach, jednak rozluźnił się niemal w tym samym momencie. Jednak ten ułamek sekundy jej wystarczył. Spojrzał w bok na ogień w kominku, po czym wrócił do niej spojrzeniem

—Mogłabyś podać bardziej konkretną datę? —odezwał się chłodno. Próbował zamaskować swój chwilowy brak koncentracji, jednak dziewczyna znała go od dawna i wiedziała, że coś przed nią ukrywa.

—Dobrze wiesz o czym mówię. Miałeś coś wspólnego z tym wybuchem?

—Przyszedłem na koncert, a potem uciekłem, jak zaczęło się robić nieprzyjemnie. Cytując mojego brata, jestem tchórzem —zaczął wystukiwać melodię placami, po czym przyłapał się na tym i natychmiast przestał.

—Kłamiesz. Wyszedłeś tuż przed samym rozpoczęciem.
—Może mi się odwidziało, jak go ujrzałem? —rozłożył pojednawczo ręce.

—Przestań pieprzyć. Powiedz prawdę, Reg.

—Słuchaj czy to jest jakieś przesłuchanie, czy jak? Syriusz o tym wie? To on cię tu nasłał? —zaczął wstawać, ale chwyciła go za dłoń. Rękaw jego szaty uniósł się mimowolnie i ujrzała kawałek czarnego tatuażu na przedramieniu.

Chłopak natychmiast wyszarpał rękę i spojrzał na nią przestraszonym wzrokiem. Pochylił się i szepnął ostatecznie:

—Nie mieszaj się w to, bo stanie ci się krzywda —powiedział drżąc głosem, a n sam był blady, jak ściana —Proszę cię, Maddie. Odpuść —dodał zdruzgotany. Rzucił jej ostatnie spojrzenie, po czym zniknął na schodach.

Dziewczyna siedziała tam, gdzie ją zostawił, a jej głowa pracowała na wysokich obrotach. Ukryła twarz w dłoniach, po czym przejechała nimi po włosach. Wstała pospiesznie i niemal wybiegła z pomieszczenia. Szybkim krokiem skierowała się na błonia. Nie obchodziła ją, że była już cisza nocna. Potrzebowała świeżego powietrza. Potrzebowała t sobie wszystko poukładać.

Dopiero, jak poczuła powiew zimnego powietrza na policzkach, pozwoliła sobie na głęboki wdech. Usiadła pod starym drzewem i objęła się ramionami.

Biedny Regulus.

Wplotła dłonie we włosy i pociągnęła za nie mocno. Co ona miała teraz zrobić? W jej głowie był prawdziwy chaos. Jak miała spojrzeć Syriuszowi w oczy? Jak ona miała mu tego nie powiedzieć? Jak miała mu to powiedzieć?

Siedziała tak parę godzin aż jej skóra pokryła się gęsią skórką, a dłonie zrobili się lodowate. Patrzyła pustym wzrokiem na jasne gwiazdy i myślała o tych wszystkich chwilach, w których mogła mu pomóc, ale tego nie zrobiła. I to ją tak bardzo bolało, że nie była w stanie myśleć o niczym innym.

Równo o szóstej nad ranem wróciła do dormitorium. Zakradła się do łazienki na palcach, aby nie obudzić współlokatorek. Spojrzała w lustro i postanowiła. Za wszelką cenę pomoże chłopakowi. Wyciągnie go z tego bagna choćby miało ją to zabić. Jest mu to winna.

A Syriusz...nigdy się o tym nie dowie.

...

W tym samym czasie w dormitorium  chłopaków toczyła się prawdziwa wojna. Biedny lunatyk stał na komodzie, a u jego stóp siedział James, trzymając jedną dłonie jego stopę, a w drugiej trzymał kij od starej miotły. Syriusz siedział zamknięty w łazience z zabarykowanymi drzwiami. Peter z butem w jednej ręce siedział na łóżku.

—No zabij go wreszcie —wyszeptał okularnik. Poprawił okulary na nosie i spojrzał do góry na Lupina —Trzymasz się?

Otrzymał w odpowiedzi słaby uśmiech i kciuka w górę. Spojrzał w stronę drzwi i krzyknął.

—Łapa żyjesz?

— ZABIJCIE W KOŃCU TĄ WŁOCHATĄ BESTIĘ, DO CHOLERY JASNEJ!

—Żyje— mruknął okularnik. 

Ostrożnie zszedł z szafki. Podniósł  ręce do góry i przeciągnął  się z zaciętym wyrazem twarzy. Podszedł ostrożnie do Petera i wziął  od niego but. Upewnił się, że poduszka na jego brzuchu mocno się trzyma. Zapiął porządnie kask pożyczony od Frank'a i nałożył buta na miotłę.  Peter obserwował jego poczynania  z drugiego łóżka.

Zgarnął z szafki nocnej książkę Remusa.

–James— zaczął ostrożnie chłopak—Rogacz co ty chcesz zrobić?

Patrzył, jak okularnik siedzą na łóżku, po czym wkłada buta na miotle pod łóżko.

Z pod łóżka wylazł ogromny pająk wielkości samego buta i rzucił się na niego. W tym samym czasie okularnik z okrzykiem wojownika zaczął ciskać w pająka książkami ze stolika blondyna.

—JAMES ZABIJĘ CIĘ!

Pająk nadal szalał po pokoju. Długimi włochatymi nogami zaczął się wspinać na łóżko okularnika, który krzyknął przeraźliwie i zeskoczył na miejsce obok Peter'a.

—ZABIJE GO?! NA MERLINA JAMES! —czarnowłosy wyskoczył z łazienki i zaczął ciskać szamponami i mydłami w owłosioną bestię.

Pająk wściekł się i zaczął pełzać w stronę łazienki Syriusza, który w tym samym momencie się zabarykadował. Po chwili usłyszeli jego głos.

—JAK KTÓREŚ Z WAS ZNOWU ZOSTAWI RESZTKI JEDZENIA TO OSOBIŚCIE MU WŁOŻĘ TO BYDLE DO MAJTEK!

...

hi guys, jak tam święta?

Continue Reading

You'll Also Like

43.5K 1.7K 106
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
33.9K 2.1K 35
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
18.2K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
5.7K 469 20
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...