Któreś z was wie jak obsłużyć piekarnik?

Start from the beginning
                                    

-Twoja kolej, kaleko- podał przedmiot naburmuszonemu brunetowi.

-Jeszcze was przebiję- powiedział pewnie i odrzucił pomoc brunetki. Wszedł pewnie na przedmiot i odepchnął się gwałtownie, tracąc równowagę i lądując na podłodze.

-Oj Rogaś, coś ci nie idzie- zaśmiał się.

Otrzymał środkowy palec w odpowiedzi.

-Nie czujecie tego zapachu?

-Coś jakby spalenizna...

-PIERNICZKI!- wydarli się we trójkę wbiegając do szarej kuchni. Dym z piekarnika rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu.

-Cholera jasna!- Chłopak podszedł do urządzenia i otworzył je szeroko. Sięgnął po rękawice i wyjął gorące blachę, układając ją na blacie.

Spojrzeli na swoje dzieło, wymieniając spojrzenia. To co zostało zdecydowanie nie można było nazwać pierniczkami, bardziej węglem.

-Coż...chyba nie zostaniemy piekarzami- westchnął Black, przeczesując ciemne włosy.

-Zdecydowanie nie- westchnął Potter, opierając się o sprzęt z tyłu. Niefortunnie przycisnął łokciem przycisk od miksera, który razem z resztkami ciasta ubrudził całą kuchnie, razem z nastolatkami.

-Co tu się dzieje?!- do kuchni wparowała kobieta razem ze swoim mężem.

................................................

James Potter zawsze należał do narwanych osób. Od małego powtarzali mu, ze ma niezdiagnozowane ADHD. Dokonywał decyzji pod wpływem chwili, co zazwyczaj kończyło się kłopotami. W trakcie pierwszego roku stali się rozpoznawalni przez całą szkołę. Dziewczyny zaczęły za nimi biegać, co oboje nieskromnie wykorzystywali. Czarnowłosy zresztą nadal to robił. James możliwe, że robiłby to samo, gdyby nie pewna rudowłosa dziewczyna, która na 4 roku postanowiła mu się postawić.

Lily Evans była zdecydowanie wyjątkową dziewczyną. Od tego czasu chłopak próbuję się z nią umówić, jednak nieskutecznie. Powoduje to jednak, że chłopak nie rezygnuje. Naprawdę zakochał się w dziewczynie, jest tego pewny.

-Co robisz?- spytał się go Black, zaglądając mu przez ramię.

-Pisze list do Lily- mruknął, nie odrywając wzroku od pergaminu- Wysłałem już list do Petera i Remusa z zaproszeniem na sylwestra.

-To już za dwa dni- pokiwał mu na potwierdzenie głową.

-Dokładnie- mruknął, skrobiąc coś na pergaminie.

Syriusz zerknął niepostrzeżenie na wypociny chłopaka.

-Wydaje mi się, że zaproszenie nie powinno być takie długie- wyszczerzył się do niego. Dopiero teraz chłopak uniósł wzrok.

-Okej, to zaproszenie to, tylko pretekst, żeby do niej napisać, zadowolony?- westchnął odrywając się od pergaminu.

-Właściwie to nie-usiadł na przeciwko przyjaciela- Wiesz, na sylwestrze dzieją się różne rzeczy, wiesz o tym...

-Do czego dążysz Łapa?- zapytał podejrzliwe.

-Och, no wiesz- wzruszył ramionami- Poleje się ognista i nie będziemy wiele pamiętać... Jak ty i Evans...

-Mam ja pocałować?!- wytrzeszczył oczy.

-Ymm tak? W końcu ją kochasz nie? Może w końcu jej to pokażesz czy coś...

-Ona by tego nie chciała, a nie zrobię tego bez jej zgody- wzruszył bezradnie ramionami, wracając do pisania. Chłopakowi nawet nie śniło się całowanie dziewczyny, była zdecydowanie poza jego ligą, według niego.

-Skąd to wiesz?

-„Którego słowa z -Nie zbliżaj się do mnie zarozumiały dupku nie rozumiesz" jest dość jednoznaczne nie sądzisz- powiedział naśladując rudowłosą, na co Black parsknął cicho.

-Ona po prostu myśli, że sobie z niej żartujesz- powiedział beztrosko, opierając się na krześle.

-Skąd niby wiesz co ona myśli?-powiedział markotnie.

-Mam swoje źródła- uśmiechnął się lekko.

-Rozmawiałeś z nią?- uniósł gwałtownie głowę, spoglądając na chłopaka-Łapa, powiedz mi!

-Nic ci nie powiem- zaśmiał się cicho.

-Syriusz przysięgam, że jak zaraz nie powiesz mi...- zaczął się zbliżać do chłopaka.

-Po prostu powiedz, że ja kochasz, ale nie w ten głupkowaty sposób, na poważnie- powiedział na jednym wdechu, jednocześnie odsuwając się od chłopaka.

-Tak ci powiedziała?

-Nic mi o tym nie wiadomo- założył ręce na piersi.

-Syriusz!- rzucił się w stronę chłopaka, który gwałtownie wybiegł z pokoju.

..........................................................................................

lioxrpn

F R I E N D SWhere stories live. Discover now