| Makoto Sunakawa |

966 34 17
                                    


Paring: Character x Reader

Zamówienie: Nie

Gatunek: Romans, Komedia, Szkolne Życie

Pochodzenie: Ore Monogatari!! (俺物語!!)



Przyjemnego czytania!


14 marca 2019 r.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


   Wiosna oznaczała nowy początek, cieplejsze promienie słońca, dłuższe dni, kwitnące sakury, odradzającą się naturę. Z ludzkimi nadziejami było podobnie; wierzyłam w przewrotność losu, sprzyjającą fortunę, łut szczęścia. Rozpoczęcie drugiej klasy liceum traktowałam bardzo poważnie, licząc na spokojny i ułożony rok szkolny. W pierwszej klasie ciężko pracowałam, żeby zachować członkostwo w samorządzie uczniowskim, zwiększyć efektywność i rozgłos klubu czytelniczego, nie tracąc przy tym dobrych stopni. Nie prowadziłam życia towarzyskiego zbyt zajęta sprawami wyższej wagi. Rozmawiałam głównie z nauczycielami i uczniami, których w danej chwili potrzebowałam, lub którzy potrzebowali mnie, z większych bądź mniejszych powodów. Zmiana podejścia miała mi pomóc w trzymaniu nerwów na wodzy, próbowałam nawet lepiej zorganizować swój czas — na próżno. Jeszcze przed końcem kwietnia zdałam sobie sprawę, że nieuchronnie zmierzałam ku okropnemu stanowi rzeczy sprzed roku.

   Udzieliłabym sobie reprymendę (ktoś w końcu musiał to zrobić), gdybym znalazła czas na pogawędkę, jednak nie znalazłam żadnych luk w swoim grafiku. Jeszcze przed południem Rika-san poprosiła o zrobienie dodatkowych ulotek reklamujących nowe kółka zainteresowań, na długiej przerwie miałam pomóc Aido-san z kaligrafii, poza tym zostałam wytypowana na dyżurną. Kuroshida-sensei poprosił o zaniesienie sprawdzianów do pokoju nauczycielskiego, czym musiałam się zająć sama, ponieważ Sonosuke-kuna rozbolał brzuch i poszedł do gabinetu pielęgniarki. Obstawiłabym kolejne możliwe komplikacje, gdybym nie była pochłonięta stosem kartek próbujących uciec z moich rąk.

   — Niedobre sprawdziany, niedobre... — Zachwiałam się, przechylając niebezpiecznie w prawo. Oczami wyobraźni widziałam, jak testy wylatują przez okno, wirując w powietrzu razem z płatkami sakury, by wdzięcznie zalać szkolny dziedziniec uczniowskimi intelektualnymi wypocinami. — Uff, było blisko!

   Przystanęłam, poprawiając rozmieszczenie rąk, żeby kartki na górze nie odfrunęły. Odetchnęłam ciężko i wznowiłam marsz, który zakończył się niefortunnym zderzeniem ze skałą. Upadłam na ziemię, a sprawdziany rozsypały się dokoła. Poczułam zastrzyk bólu w górnej części głowy; albo w wyniku zderzenia, albo na widok morza kartek.

   — Wszystko w porządku?

   — Co? — Zaskoczona podniosłam wzrok, przejeżdżając oczami po długich, masywnych nogach w kierunku ogromnego torsu, aż w końcu dotarłam do twarzy skały. A raczej ucznia, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, z kim miałam do czynienia. — Przepraszam, Gouda-kun, nie zauważyłam cię! — parsknęłam śmiechem. Nie chciałam, żeby odebrał moją reakcję opacznie, więc dodałam pospiesznie: — Pewnie jestem pierwszą osobą, która cię nie zauważyła, ale uwierz mi, to wina tych sprawdzianów.

   — Nic się nie stało!

   Kilka dziewczyn, stojących w pobliżu drzwi do damskiej toalety, usłyszawszy głęboki głos Takeo, spojrzało w naszą stronę ze strachem w oczach. Wyglądały na pierwszoroczne, więc mogły mieć pewne uprzedzenia, wyciągając z zajścia niewłaściwe wnioski, dlatego posłałam im uspokajający uśmiech członkini samorządu uczniowskiego — działał jak lody na złamane serce.

Codziennie anime || one-shotyWhere stories live. Discover now