| Charles Grey |

1.3K 62 61
                                    


Paring: Character x Author

Zamówienie: Nie

Gatunek: Romans, Komedia

Uwagi: One-shot by -Nauru-

Pochodzenie: Kuroshitsuji (黒執事)



Przyjemnego czytania!


14 maja 2017 r.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


   Siedziała po turecku na murze, podpierając podbródek na dłoni, i ze stoickim spokojem wpatrywała się w gwieździsty nieboskłon, a delikatny wiatr unosił jej brązowe loki na wietrze. Sprawiała wrażenie osoby zrównoważonej, mającej wszystko pod kontrolą. Szkoda, że to było tylko wrażenie. W głowie wciąż brzmiały jej słowa matki: To jedynie kilka miesięcy, kochanie, wytrzymasz. Anglia przecież nie jest taka zła...

   — Oczywiście, że nie, mateńko — sarknęła cicho, zaciskając mocno drobne pięści, nie dając rady trzymać w sobie emocji nagromadzonych w ciągu ostatniej godziny. — Patrz jakich miłych ludzi napotkałam. Jak tylko opuściłam statek, jacyś mili panowie wzięli moje walizki, żebym nie musiała ich dźwigać! Kochana gawiedzi, zaiste! Jednakże uczynili to tak, żem prawie ich nie zauważyła i wiesz co, matulu? Ci Anglicy są bardziej żwawi, niż przypuszczałam, bom ledwo na nich zawołała, by poczekali, gdyż krok mieli nadzwyczaj szybki, ci pędem rzucili się przed siebie! Ale ja, jako człowiek nad wyraz miłościwy, nie chciałam im pozwolić, by nadwyrężyli sobie ramiona, nosząc moje bagaże, więc popędziłam za nimi, żeby oddali chociaż część. I niech mnie, w życiu bym nie pomyślała, że te angielskie uliczki są takie kręte! A koniec końców, wylądowałam tu. Na murze, bo gdy chodziłam po ulicy, szukając schronienia, jacyś zboczeńcy chcieli wciągnąć mnie do ciemnej uliczki, z wiatrem pizgającym mi po twarzy, bez pieniędzy oraz dachu nad głową. Rzeczywiście, cudownie — zakończyła swój wywód cichym westchnieniem, przecierając twarz dłońmi, chcąc nieco ochłonąć.

   Praktycznie wcale nie traciła swojego stoickiego spokoju w krytycznych sytuacjach, ale przecież nawet najlepszym zdarzają się chwile słabości, prawda? Zaraz coś wymyśli. Musi. Przecież nie spędzi tu całej nocy.

   Nagle rozległo się ciche, powolne klaskanie. Agusia jak na znak odwróciła głowę w stronę, z której dobiegł ten dźwięk.

   — Mówienie do siebie jest z lekka niepokojące, nie sądzisz, panienko?

   I zobaczyła go. Młodego mężczyznę niemalże całego skąpanego w bieli, podpierającego się na ostrej szpadzie z leniwym uśmiechem na przystojnej twarzy.

   — Ale przyznam, słuchanie twojego monologu było naprawdę zabawne. Nawet jeśli nic z niego nie zrozumiałem.

   Agusia uniosła lekko brwi, przyglądając się nieznajomemu.

   Oby to nie był kolejny zboczeniec, proszę.

   — Równie niepokojącym jest frasowanie niewinnych obywateli w środku nocy. I to jeszcze kilkanaście metrów nad ziemią. Z szablą w dłoniach — odpowiedziała po chwili, pozwalając sobie na delikatne uniesienie kącików ust w imitacji uśmiechu. Mimo tego jej błękitne oczy uważnie śledziły każdy ruch mężczyzny, który nie oszukajmy się, nie wyglądał normalnie. Nienaturalnie blada cera, białe włosy i rzęsy, srebrzyste tęczówki, od których nie było można oderwać wzroku, nie mogły przecież należeć do zwykłego człowieka.

Codziennie anime || one-shotyWhere stories live. Discover now