- Kochanie, mówiąc, że mamy dla siebie więcej czasu, nie miałem na myśli tego, że możesz sobie dłużej pospać. - Serkan zaczął mną delikatnie szarpać. - No dalej, moja piękna. No dalej, wstawaj.
- Ale ja nie chcę. - jęknęłam, przewracając się na brzuch. - Ty idź, żyj pełnią życia i tak dalej, a ja później dołączę. W sensie jak się wyśpię.
No ale nie. Mi nie wolno się wyspać. Bo po co...
Serkan wyciągnął mnie siłą z łóżka i dopiero postawił w kabinie prysznicowej.
- Masz 10 minut na przygotowanie się, w sensie prysznic, plus ewentualny makijaż czy coś tam. Ja czekam pod drzwiami, ale pamiętaj, że wejdę tu, jeśli po tych dziesięciu minutach nie będziesz gotowa i ja cię przygotuję. - zagroził.
- Makijaż też zrobisz? - wywróciłam oczami.
- Zrobię, a co? Myślisz, że nie umiem? Otóż to prawda, więc nie chcij mieć zrobiony przeze mnie makijaż. - wytknął mi język. - Czas start, żoneczko.
No i wziął i wyszedł. Warknęłam głośno i doprowadziłam się do ładu. Jednakże...
- Serkan, ja nie mogę wyjść. - powiedziałam.
- Powód? - spytał.
- Powodem jesteś ty i twój upór osła. - fuknęłam. - Nie mam żadnych tu żadnych ubrań!
- Jak dla mnie, wcale ich nie potrzebujesz, kochanie. - zaśmiał się.
- Zabiję cię, vallah, zabiję... - mruknęłam pod nosem. - Serkan, nie wyjdę stąd, mówię.
- Przecież już cię wcześniej... - zaczął, ale mu przerwałam.
- To nie ma znaczenia. - powiedziałam naburmuszona.
Ostatecznie wyszłam w ręczniku. Serkan stał na wprost mnie z zasłoniętymi przez jego ręce oczami. Ubrania miałam już uszykowane na łóżku. Po odesłaniu Serkana, przebrałam się w nie i dołączyłam do swojego męża. Siedzieliśmy w ogrodzie. Tak po prostu. A dokładniej leżeliśmy przytuleni do siebie na trawie. Tak było idealnie, ale...
- Co myślisz o dzieciach? - spytałam.
- O dzieciach? Skąd ci się to nagle wzięło? - zdziwił się.
- Po prostu odpowiedz. Jestem ciekawa. - opowiedziałam.
- Są małe, ciągle płaczą i brudzą. Wysysają z człowieka całą energię życiową. - wzruszył ramionami. - To znaczy, chciałbym mieć dzieci, ale nie teraz. Może za kilka lat. Teraz, kiedy nasze kariery są u szczytu, i kiedy w końcu możemy być razem bez żadnych problemów, dziecko, póki co jest niekonieczne. Za parę lat, kto wie co będzie... Czy twoja ciekawość została zaspokojona? - uśmiechnął się.
- I to jak... - mruknęłam.
Już więcej nie pytałam. Po prostu udawałam, że wszystko okay. Nosiłam pod sercem jego dziecko. I jak mogłabym mu o tym powiedzieć, zważając na to co powiedział przed chwilą? I znowu, jak mogłabym urodzić mu to dziecko, ze świadomością, że będzie odrzucone przez własnego ojca? Albo że będzie robił mi wyrzuty w stylu: "po co w ogóle zachodziłaś w ciążę?", albo "mogłaś usunąć jak był jeszcze czas"... Nie mogłabym zabić dziecka.
Podjęłam decyzję.
tak, rozdział krótki, ale cóż poradzić... JUTRO (15.05.) WIELKI (raczej nie tak wielki) FINAŁ.
a zarazem WIELKA (też nie tak wielka) PREMIERA NOWEGO OPOWIADANIA - WHEN THE RAIN BEGINS TO FALL z Gökhanem Alhanem i Öykü Karayel w rolach głównych.
gotowi?
CZYTASZ
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...