- Serkan... - mruknęłam.
- Słucham cię, Maleńka... - odparł łagodnie.
- Czuję się jakbyśmy byli w morzu... Czuję jak fale delikatnie uderzają o moje ciało... Jestem całkowicie poddana wpływom wody... - powiedziałam.
- To nie morze, Maleńka, to z prysznica woda leci... Zemdlałaś. - prychnął.
- Bo mnie zamknąłeś... - wydęłam wargę i otworzyłam oczy.
To było dziwne, bo trzymał mnie w ramionach jak pannę młodą, jedynie podpierał moje ciało swoim kolanem, a woda niezbyt mocno leciała wprost na moją głowę z dyszy prysznicowej.
- Serkan, nie spotykaj już się z tymi dziewczynami, dobrze? I z żadną inną kobietą, prócz mnie. - zagryzłam wargę.
- Czy ty mi właśnie mówisz, że jesteś zazdrosna? - spytał rozbawiony.
- Aj, dobra, niech ci będzie... - wywróciłam oczami. - Mogę już wstać?
- Nie możesz. - odgarnął włosy z mojego czoła. - Nie będę spotykał się z tymi dziewczynami tak długo, dopóki ty nie będziesz spotykała się z innymi facetami. Głównie z Muratem. Jesteś taka piękna, a oni chcą zrobić z ciebie zwykłe podium. Nie pozwolę ci stać się ich trofeum. - wyznał.
- Serkan, Murat to przeszłość. Co by nie zrobił, dla mnie wszystko skończone. - dotknęłam dłonią jego policzka.
- Teraz tym bardziej z rąk cię nie wypuszczę. - uśmiechnął się delikatnie.
Poczułam jak się rumienię. Aj, co robi ze mną ten mężczyzna. Brak mi tchu przez niego. Allahu...
- Trochę mi zimno tutaj... - powiedziałam nieśmiało.
- Ogień zgasł, mówisz? - spytał.
- Aa, nie zgasł, oczywiście, że nie zgasł i niech nie gaśnie, ale... Zimna woda leci i zamarzam. Od wody. Tamten ogień płonie i to konkretnie. Istny pożar. - wyjaśniłam.
- Zrozumiałem. - zaśmiał się i pomógł mi wstać. - Wszystko w porządku?
- Duszno mi trochę, ale wszystko okay. Eyvallah. - przytaknęłam.
- Serce ci wali, dlatego pytam. - sprostował.
- Powali, powali i przestanie. To minie. - powiedziałam. - Dziękuję.
- W takim razie pójdę. Odpocznij trochę. Zajrzę do ciebie rano, dobrze? - pocałował mnie w czoło. - Aa, masz gorączkę.
- Aj, nic mi nie jest! Idźże! - wygoniłam go z pokoju. - Do zobaczenia rano.
Niedługo po tym jak Serkan wyszedł, do pokoju wparowali Burcu i Koray. Zaczęli mnie o wszystko wypytywać. Nie wiedziałam na którym z ich pytań mam bardziej się skupić. Całą relację zdawałam im do rana.
Śniadanie przygotowaliśmy na dworze. Wokół domków letniskowych było mnóstwo miejsca, coś na wzór ogrodu. Burcu poszła gdzieś z Denizem, tak właściwie to on ją porwał, a Koray stwierdził, że idzie zaprzyjaźnić się ze zwierzętami lasu, bo szykuje nową koncepcję. Ah ten Koray... A ja sobie siedziałam w drewnianej altance i czytałam książkę.
Aż mi nagle zgasło światło.
- Dzień dobry, ukochana. - powiedział tuż nad moim uchem.
- Dzień dobry. Spóźniłeś się na śniadanie. - odparłam zdejmując jego ręce z mojej twarzy.
- Powiedzmy, że miałem tak ciekawy sen, że nie byłem w stanie wstać. - wyszczerzył się i chwycił garść winogron.
- Czyżby? - prychnęłam.
- Co czytasz? - spytał.
- Poradnik jak się ciebie pozbyć. - wywróciłam oczami.
- Jak ci nie wstyd, Maleńka? - udał urażonego. - Uwielbiasz mnie. Szalejesz za mną.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo. - starałam się brzmieć najbardziej ironicznie jak tylko potrafiłam.
İnşallah, że mi wyszło...
evet, miałam dodać wieczorem rozdział, ale zasypiałam nad klawiaturą, a w szkole nie zdążyłam dopisać końcówki żeby dodać rozdział wcześniej ;p
i miałam takie przemyślenia, że Sunneri i Serkan to mój fav ship, ze wszystkich moich opowiadań (od razu za nimi Aurelle i Zayn z dtd i Chanel i Christian z ph <3)
YOU ARE READING
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...