sekiz

91 4 3
                                    

- To ja... - uśmiechnął się lekko. - Porozmawiamy? No wiesz... Sami.

- Niech będzie. - skinęłam głową.

Przeszliśmy do ogrodu, tymczasem wuj i mężczyzna, z którym przyszedł Serkan, zostali w salonie.

- Naprawdę nic nie wiedziałem... - zaczął. - Mój ojciec po prostu przyszedł do domu i powiedział, że się żenię. Nic więcej nie mówił. Vallah...

- Czemu mi to mówisz? - spytałam siadając na niedawno odmalowaną drewnianą ławkę.

- Nie chcę, żebyś później mówiła, że jestem jakimś prześladowcą czy coś... - podrapał się w tył głowy.

I już miałam coś mu powiedzieć i najzwyczajniej w świecie zatkało mnie.

- Chociaż, jakby się zastanowić... Pierwsze spotkanie było przypadkiem, drugie zbiegiem okoliczności, ale trzecie to już przeznaczenie. - uśmiechnął się cwaniacko.

Of i czar prysł. Wywróciłam oczami na jego słowa i spojrzałam przed siebie.

- Dobra, a teraz tak na poważnie... - odchrząknął. - Wiem, że to dla ciebie trochę niekomfortowa sytuacja, w końcu rodzina każe ci poślubić obcego mężczyznę, dlatego lepiej będzie jak ustalimy pewne zasady... To znaczy... Powiedz czego oczekujesz, a ja się dostosuję, vallah.

Zagryzłam wargę. Czego oczekuję? Poniekąd cieszę się, że nie natrafiłam na jakiegoś zrzędliwego starca, no ale z drugiej strony... To Serkan.

- Wuj coś wspomniał, że to będzie małżeństwo tylko i wyłącznie na papierze... - powiedziałam nieśmiało.

- Oczywiście, jednak przez mass media nie możemy sobie pozwolić na mieszkanie w osobnych domach. - odparł. - Tak właściwie to, jest jeden dom, do którego moglibyśmy się przeprowadzić. Super widok na cały Stambuł, duży ogród, pełno miejsca... Na pewno dostaniesz własną sypialnię. Nie jestem świrem, nie będę kazał ci, Allah wie jakich rzeczy robić... - przeczesał dłonią swoje gęste, prawie czarne włosy.

- Tak właściwie to... - wzięłam głęboki wdech. - Jestem wdzięczna, tobie i twojej rodzinie. Za pomoc w ratowaniu firmy.

- Przyjemność po naszej stronie, Maleńka. - dotknął delikatnie mojego policzka. - I co prawda niezbyt dobrze zaczęliśmy naszą znajomość, ale... Myślę, że ten ślub będzie dobrym początkiem. Powolutku, powolutku i w końcu się do siebie przyzwyczaimy, prawda?

- İnşallah... - powiedziałam.

Wstępnie ustaliliśmy jak nasze niby-małżeństwo ma wyglądać. Później umówiliśmy się, że szczegóły omówimy już w obecności notariusza i od razu załatwimy całą dokumentację związaną z majątkiem rodziny Serkana i naszymi firmami.

- Tak przy okazji... - zaczął nie pewnie Serkan. - Jak noga?

- Pytasz mnie jak się czuję po wypadku, który spowodowałeś? - uśmiechnęłam się lekko.

- Powiedzmy, że właśnie o to pytam. - wywrócił oczami.

- Z nogą w porządku. - skinęłam głową.

- A z twoją duszą? - przysunął się bliżej mnie.

- Allah, Allah... Dobra, już niedługo będziemy małżeństwem, ale kim jesteś, żebym zwierzała ci się na temat mojej duszy? - uniosłam brwi.

- İnşallah, kimś więcej niż tylko mężem na papierku. - wstał z ławki. - Do zobaczenia, przyszła żono na papierku. - pocałował mnie w czoło i poszedł sobie.

Co tu właśnie się odwaliło?

oh sweet life ✔Where stories live. Discover now