Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem otulona ramionami Serkana. Bardzo mocno mnie ściskał. W ogóle nie mogłam się ruszyć. Co za dryblas! Of!
Wcale cię nie ruszę, będziesz miała pełno miejsca i w ogóle... To właśnie mówił ten drwal!
- Serkan. - powiedziałam, ale on coś tylko mruknął i zacieśnił uścisk. - Aj, co za drewno! Puszczaj mnie! Nie mogę oddychać! - jęknęłam.
- Dzień dobry, kochanie. - wymruczał.
- Zaraz cię walnę. Serkan, puść mnie. - zaczęłam się szarpać.
- Nie puszczę. - nagle się przekręcił, tak, że był nade mną.
Ręce miał oparte pomiędzy moją głową. Byłam uwięziona.
- Dzisiaj twoja noc henny. - powiedział. - Wszystko jest zorganizowane i przygotowane.
- Co?! - pisnęłam. - Serkan, jaka noc henny? Przecież, nie mam rodziny z którą mogłabym ją obchodzić. Mabel raczej opłakiwać mnie nie będzie...
- Sunny, twój wuj dał mi wszelkie instrukcje, jasne? Nie masz się czym martwić. - podniósł się.
- Aj, wuj to zorganizował? Aj, zemdleję. Słuchaj, jeśli on zaprosił babcię na moją noc henny... - wstałam z łóżka.
- I na hammam. - dodał.
- Aj, jest źle... Bardzo źle! Mabel! - krzyknęłam wybiegając z sypiali.
Wparowałam do nowego pokoju swojej kuzynki. Jeszcze spała, ale to nic... Zaczęłam nią szarpać, dopóki nie zerwała się na równe nogi.
- Co się dzieje, znowu się pali? - spytała. - Allah, Allah.
- Babcia... Ona... - zająknęłam się.
- Aj, zmarła, prawda? Aj, Allahu, wybawiłeś nas! - zaśmiała się wesoło.
- Nie zmarła. Ona przyjeżdża na moją noc henny... I na hammam też... - warga mi zadrżała.
- CO?! - pisnęła. - Kto mógł tak z nami postąpić? Aj, za jakie grzechy, dobry Allahu! - jęknęła. - Jak ona przyjeżdża... Oj marnie to widzę, kuzynko. Wybacz, ale ja ucieknę z tonącego statku, wiesz, że pływać nie umiem. - powiedziała.
- Patrz na mnie, zamknę cię w szafie i nigdzie nie uciekniesz! - zagroziłam jej. - Jak mamy się topić, to będziemy topić się razem.
- Czego tak histeryzujecie? - przyszedł Serkan, a Mabel wybuchła śmiechem.
- On tego nie przeżyje. Trzeba było od razu spisać testamenty. - wywróciła oczami.
- Aj, za chwilę oboje oberwiecie! - krzyknęłam. - Jesteśmy w tym razem, jasne? Każde z nas zostanie do końca na polu bitwy, niezależnie od tego jak bardzo będziecie krwawić.
- Przecież to tylko wizyta dziadków, nic takiego. - zdziwił się Serkan.
- Mabel, chodź pójdziemy się pomodlić. - chwyciłam ją za rękę.
- Pomódlmy się. - skinęła głową.
- Dziewczyny, no ale o co chodzi? - sapnął za nami brunet. - Możecie mi powiedzieć?
- Powiemy mu? - spytała cicho Mabel.
- Aj, vallah, nie mam pojęcia. Im wie tym lepiej śpi, no ale w tym przypadku... Sama nie wiem... - zawahałam się.
- A co ze ślubem? Nie możemy odwołać, już pewnie wszystko wiedzą. - ciągnęła dalej.
- Aj, pewnie oni odwołają. - fuknęłam.
I po domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- TO ONI! - pisnęłam równo z Mabel.
- Otworzę... - powiedział Serkan.
- NIE! - wydarłyśmy się za nim
Ale było już za późno...
YOU ARE READING
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...