- Wychodzę za mąż. - oznajmiła Burcu, a ja poplułam się swoją herbatą.
- Co?! - pisnęłam. - Aj, te niespodzianki nigdy się nie skończą. Vallah, mam już dosyć!
- Sunny! - jęknęła przyjaciółka. - Wychodzę za mąż...
- Za kogo? - spytałam.
- A za kogo mogłabym? Za miłość mojego serca! Za Koraya! - oznajmiła.
- CO?! - znowu się wydarłam.
- Aj, ale ty głupia jesteś! Oczywiście, że za Deniza! - fuknęła. - Mogłabyś choć odrobinę poudawać, że się cieszysz. Rozumiem, masz własne problemy, o których jak zwykle nikomu nie mówisz, ale... Uciesz się chociaż trochę. Dla mnie.
- Oczywiście, że się cieszę, Burcu. Po prostu jestem w szoku. Vay, moja przyjaciółka wychodzi za mąż... - uśmiechnęłam się. - Naprawdę się cieszę. Ee, znając ciebie to będzie huczna impreza, a twoja suknia będzie przypominać suknię księżniczki... Aj...
- Aj, rozmarzyłam się. Już nie mogę się doczekać! - zaśmiała się jak wariatka.
Pokręciłam głową nie dowierzając. Po krótkim wprowadzeniu do tematu o ślubie, zaczęłyśmy babskie ploty. Trwało to tak długo dopóki nie podszedł do nas kurier i nie wręczył mi ogromnego bukietu z malutką karteczką wetkniętą między płatki róż.
- Znowu za pobraniem? - spytałam w kierunku kuriera.
- Pan Serkan pozdrawia. - uśmiechnął się miło.
Prychnęłam i wręczyłam młodemu chłopakowi jego należne wraz z napiwkiem. Burcu śmiała się w niebo głosy. Bawiły ją moje małżeńskie kłótnie z Serkanem. Niech się śmieje. Później sama się przekona jak to jest.
Nawet jeśli małżeństwo moje i Serkana nie jest prawdziwe.
- Co jest na karteczce? - spytała zaciekawiona Burcu.
- Aj, nie wiem. - westchnęłam i chwyciłam za papier.
Po przeczytaniu treści prychnęłam i uśmiechnęłam się lekko.
- Chodź do mnie. - przeczytałam na głos.
Burcu wytrzeszczyła oczy i zaczęła zadawać milion pytań. Główne pytanie to "o co znowu poszło między mną a Serkanem?"
- O to co zwykle... - westchnęłam. - Wciąż traktuje mnie jak dziecko.
- Eyva... Ta wojna chyba nigdy się nie skończy. - mruknęła. - Dobrze, a w takim razie o co chodzi z tą karteczką i kwiatami za które musiałaś zapłacić?
- Co mogę powiedzieć, Serkan jest dziecinny i chce mnie wkurzyć, ale ja jestem cholerą oazą spokoju. - powiedziałam. - Jeśli czegoś ode mnie chce, to niech sam przyjdzie!
- Wiedziałem, że to powiesz. - usłyszałam za sobą jego głos. - Dlatego ja przyszedłem.
- Wisisz mi za dostarczenia kwiatów. - mruknęłam.
- Myślę, że zrekompensuję się zabierając cię na kolację. - nachylił się i pocałował mnie w policzek.
- Źle myślisz. A poza tym to umówiłam już z moim bratem. - wywróciłam oczami.
- Allah, Allah. Ee, to gdzie idziecie? - spytał.
- Tam gdzie ciebie nie ma. - warknęłam.
- To świetnie, bo też się tam wybieram. - pstryknął mnie w nos.
- Of Serkan! Jak ty mnie denerwujesz! - fuknęłam.
- Tak bardzo cię denerwuję, jak cię kocham. - odparł.
evet ! wróciłam i to wcześniej ;p tak, zdałam, to znaczy co do pisemnych jeszcze nie wiem, bo wyniki dopiero w lipcu, ale ustne z polskiego zdane <3 piątkowym egzaminem ustnym z ang się nie martwię, bo wiem że i tak zdam, musiałabym się bardzo postarać żeby nie zdać xd
no ale nie ważne, tyle o mnie xd
z racji tego, że od dłuższego czasu podkochuję się w Gökhanie Alkanie, musiałam, naprawdę musiałam zamienić postacie w tej nowej książce i za nic nie zamienię Gökhana !
oto nowa okładka:
dajcie znać czy nie przesadziłam z tymi pseudo rysuneczkami i czy ogólnie wam się podoba :)
YOU ARE READING
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...