otuz yedi

50 4 4
                                    

- Żoneczko... - do mojego gabinetu wszedł Serkan z głupim uśmieszkiem na twarzy. - Wzywałaś.

- A i owszem, mężulku. - uśmiechnęłam się ironicznie. - Siadaj, siadaj... Trochę ta rozmowa potrwa. - westchnęłam. - Mabel?

- Już idę. Bay bay, piękni ludzie. - machnęła nam i po krótkim prychnięciu wyszła, trzaskając za sobą drzwiami.

- Podpiszesz te papiery rozwodowe. - warknęłam.

- Nie podpiszę. - kiwnął głową. - Twoja firma utrzymuje się z moich funduszy, nawet jeśli rozwiódłbym się z tobą ty miałabyś poważny dług u mnie. 

- Nie martw się, kiedy wygram sprawę pani Banu spłacę swój dług, więc możesz już podpisać papierek. - uśmiechnęłam się. - W końcu uwolnię się od tego kłamstwa.

- A co z umową? Nie możesz złożyć wniosku o rozwód, dopóki żadne z zasad nie zostało przeze mnie naruszonych. Przykro mi. - założył nogę na nogę.

- Mężusiu, następnym razem czytaj drobny druk. - podałam mu naszą umowę. - Cytując, wyżej podpisana Sunneri Aden, może złożyć wniosek o rozwód, w przypadku gdy jej kancelaria, otrzymana w spadku po wuju, będzie przynosiła wystarczające dochody, a Serkan Acar jest zmuszony podpisać dokument, według woli jego przyszłej żony/żony. Szach mat, Serkan, kochany.

- Skąd taka pewność, że wygrasz sprawę? - roześmiał się. - Maleńka, vallah, wy kobiety nie macie za grosz umiejętności logicznego myślenia! Za to wyobraźnię macie przednią! Maleńka, spójrz. Siedzę w tym zawodzie, odkąd skończyłem studia. W dodatku z wyróżnieniem. Moja kancelaria stoi na najwyższym poziomie na arenie międzynarodowej. I nagle pojawiasz się ty. Artystka o bardzo delikatnych, pachnących wanilią z malinami dłoniach. Nie masz pojęcia na co się porywasz, skarbie. Ta liga cię przewyższa. Jesteś dobra, masz wielkie serce, tak bardzo poświęcasz się dla rodziny, ale nadal nie wiesz co robisz. Moim zdaniem, powinnaś odpuścić sobie tą sprawę, bo najwyraźniej w świecie przewyższa cię. Nie masz doświadczenia, a sama rzucasz się na głęboką wodę. Szlachetne, ale oboje znamy koniec. Nie za dobry dla ciebie. - podsumował.

- Nie byłabym tego taka pewna. - wstałam od biurka. - Wpisz moje nazwisko na stronie uczelni. Później powiedz mi, co znalazłeś. - poklepałam go po ramieniu. - Do zobaczenia jutro z samego rana w sądzie, KOCHANIE.

 - Do zobaczenia jutro z samego rana w sądzie, KOCHANIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

tak sobie myślałam, że kurcze... jeszcze trochę i osl dobiegnie końca 😥😭💔 13 rozdziałów do końca !

oh sweet life ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz