yirmi

61 5 10
                                    

Poszłam więc popływać. I śmiesznie było dopóki miałam Serkana w zasięgu swojego wzroku.

I nagle coś chwyciło mnie za nogę i to mocno.

- Niech cię cholera, Serkan! - wrzasnęłam, kiedy wynurzył się z wody z głośnym śmiechem. - Też mi rekin... Wiesz jak się przestraszyłam? Serce mi wali jak młot pneumatyczny! Ay! Allahu umieram, o Najwyższy idę do ciebie...

- Aa, jakie "umieram", wypada to tak mówić o śmierci? No już, kochanie, dobrze, najdroższa, przepraszam. Nie chciałem cię tak bardzo przestraszyć, ale sama mnie spowokowałaś. Wiesz ilu facetów się na ciebie gapiło? Niech ich Allah ukarze za ich brudne myśli!

- Aa, kochany, jesteś zazdrosny? - zaśmiałam się.

- Uważaj, bo tu wszystko płonie. - powiedział z kamienną miną.

- W takim razie to ty powinieneś uważać, bo się oparzysz. - pstryknęłam go w nos, po czym wyszłam na brzeg.

Koray okrył mnie ręcznikiem i uroczo uśmiechnął się do mnie. Podał mi także drinka, niezbyt mocnego, no ale cóż... Takie życie.

- Kaczuszko, czemu ciskasz w niego piorunami z oczu? - spytał.

- Możesz mnie przytulić, Koriş? - jęknęłam. - Zimno mi trochę.

- Oczywiście, życie moje. Chodź na leżaczek to się razem na słoneczku wygrzejemy. - zachichotał na ten swój sposób. - Aj, widziałem tutaj taką jedną babę, była tak bardzo podobna do tej okropnej Yeldy. Miała nawet taki sam wąsik... - zaczął mówić. - Dziewczyno, teraz to ty go wzrokiem zabijasz!

- Cicho, Koray, cicho! - zasłoniłam mu usta dłonią. - Jesteśmy na wojnie, żołnierzu. Jeśli nas zdemaskujesz to będzie koniec. Przegramy, rozumiesz?

- Aa, a jeśli wygramy to co dostaniemy w nagrodę? - rozchmurzył się.

- Koray, mam dla ciebie zadanie. Jeśli wygramy tą wojnę, zrobię twoją rzeźbę. Przecież wiesz jak długo o nią prosiłeś. - powiedziałam.

- W takim razie słucham cię bardzo uważnie, słodziutka. - uśmiechnął się tajemniczo.

No to kazałam mu śledzić Serkana i jego nowe koleżanki. Aj, to nie wypali, ale serce mi wybuchnie jeśli nie zrobię czegokolwiek. I aj, jak dobrze, że zabrałyśmy ze sobą Koraya... 

Wróciłam do domku. Chodziłam po niewielkim pokoiku, czekając niecierpliwie na wiadomości od przyjaciela. 

- Za chwilę zwariuję, aj moje serce... - westchnęłam ciężko. - Of Serkan. Niech cię Allah ukarze. Nie mogę. Nie mogę. Nie wytrzymam. Koray, gdzie jesteś, duszo moja? No dalej Koray... Powiedz mi cokolwiek... - mówiłam. - Nie, wychodzę. Rzucę się w morze, albo już sama nie wiem. Vallah, zwariuję. Już zwariowałam. No nie, wychodzę. - fuknęłam i podeszłam do drzwi.

- Kochanie? - i nagle obiłam się od torsu Serkana. - Jak sprawy?

- Co? Jakie sprawy? - spytałam.

- Do szpiegostwa zatrudniłaś złą osobę, Maleńka. Koray od razu wszystko wyśpiewał. - powiedział. - Powiedz to.

- Co mam ci powiedzieć? Serkan, co ty znowu sobie ubzdurałeś co? Jakie szpiegostwo? Co ci niby Koray wyśpiewał? - wywróciłam oczami.

-  Milcz! - zasłonił mi dłonią usta. - Nie wypuszczę cię stąd dopóki nie przyznasz, że jesteś o mnie zazdrosna. Tak właściwie to... - rozejrzał się po pokoju i nagle przerzucił mnie sobie przez ramię.

- Serkan, co ty robisz?! - pisnęłam. - Puść mnie!

- Nie puszczę. - odparł.

Wszedł do łazienki i zamknął mnie w kabinie prysznicowej. Of! Drewno. Wariat. Waliłam w szklane drzwi, próbowałam je uchylić, chociaż trochę, ale nie! Żałuję, że omijałam lekcje wychowania fizycznego i żałuję poniekąd, że on jest taki silny.

- Serkan, wypuść mnie. Mam klaustrofobię. - jęknęłam. - Proszę cię, no otwórz te drzwi.

- Nie otworzę, dopóki nie przyznasz się, że jesteś szaleńczo zazdrosna. - powiedział.

- Serkan... - zachlipałam. - Dobra, wysłanie Koraya było złym pomysłem, ale co miałam zrobić? Te dwie ladacznice tylko czyhają na twoje pieniądze. Jak możesz tego nie widzieć?

- Allah, Allah, a czemu ty musisz być taka uparta i nie możesz powiedzieć prawdy? - sapnął.

- Przypomnę ci o sytuacji w której omal nie zabiłeś Murata. - wywróciłam oczami.

- Ja nie mam problemu, żeby powiedzieć jak bardzo zazdrosny jestem o ciebie... - wyznał.

- Serkan, proszę otwórz drzwi, strasznie tu duszno. Aj... - powiedziałam szczerze. - Aj, moja głowa, Serkan.

- Nie, żadne sztuczki nie działają. - odparł twardo.

No tylko szkoda, że nie kłamałam... 


dla mojego skarba @Zksiezyca94 <3

oh sweet life ✔Where stories live. Discover now