otuz beş

52 5 4
                                    

- Chodźmy zobaczyć fontannę di Trevi. - wskazałam palcem na fontannę i pociągnęłam Serkana za rękę.

- W porządku, kochanie. - uśmiechnął się szeroko. 

Usiadłam na skraju fontanny, uważając, żeby nie wpaść do wody. Byłam zmęczona. Po śniadaniu dużo chodziliśmy i wiele miejsc zwiedziliśmy. Zrobiło się późne popołudnie. 

- Um, pardon. Ty jesteś Sunneri Aden, córka Sinana Adena? - podszedł do nas jakiś młody chłopak, z ledwością wydukał coś po turecku.

- Tak, czemu? - podniosłam się z miejsca.

- Jestem jego synem. - odchrząknął.

- Co? - wytrzeszczyłam oczy. - Zdaje się, że się przesłyszałam...

- Wiem, ciężko w to uwierzyć, ale mam dowód! - wyciągnął z kieszeni spodni kartkę i wyciągnął ją do mnie. - To testy DNA. 

- W dzisiejszych czasach łatwo to podrobić. - wywróciłam oczami przeglądając świstek.

Serkan wziął ode mnie dokument i sam zaczął się temu przyglądać, bo wszystko było po włosku, a ja tego języka niestety nie znałam.

- Mam w domu pełen album ze zdjęciami moimi z naszym ojcem i moją matką. Była jego... Kochanką. - powiedział.

- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś oszustem? - spytałam.

- Dokument jest autentyczny. Wszelkie znaki wodne, pieczątki... Nie do podrobienia. - szepnął mi na ucho Serkan.

- Nie wierzę w to co się dzieje. Nie wierzę. Tata nigdy by nie zdradził mamy i to w dodatku z kobietą z innego kraju! - oburzyłam się.

- Sunny... - Serkan dotknął mojej dłoni, ale się wyrwałam.

- Zostaw mnie, Serkan! - warknęłam i uciekłam.

Włóczyłam się po okolicy, bo co innego mogłam robić nie znając miasta, ani języka i przede wszystkim nie pamiętając nazwy ulicy, albo czegoś przy której znajdował się pensjonat Felizii!

- Sunneri! - usłyszałam za sobą krzyk Serkana.

- Daj mi spokój... - warknęłam.

- Ten chłopak nie kłamał... - chwycił mnie za rękę. - Proszę, chodź ze mną i nie zachowuj się jak dziecko.

- Ja zachowuję się jak dziecko? - wkurzyłam się.

- Jesteś niepoważna w tym momencie. Do wszystkiego podchodzisz zbyt emocjonalnie. - westchnął.

- Co... - zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech. - W takim razie trzeba było się ze mną nie żenić, skoro jestem zbyt dziecinna i niepoważna! Wyszłam za mąż za ciebie, tylko dlatego, że mnie o to poproszono! Zrobiłam to dla rodziny, która najwyraźniej w świecie okłamywała mnie tyle lat, więc proszę! Unieważnijmy ślub, bo nie będę poświęcała się dla kłamców! Mam gdzieś te wszystkie kłamstwa i tą firmę! - zdjęłam z rąk pierścionek.

- Sunneri, nie rób czegoś, co później będziesz żałować. - powiedział.

- Już żałuję, Serkan... - zagryzłam wargę. - Dużo myślałam o słowach tego chłopaka i złożyłam sobie to w całość. Częste wyjazdy ojca i ta cholerna kłótnia tamtej nocy... Zawsze robiłam wszystko, żeby chronić swoich bliskich. Oddałam swoje życie im. Tymczasem wuj, poprosił mnie, żebym uratowała firmę ludzi, którzy kłamali mi w żywe oczy, którzy z całego mojego życia zrobili jeden wielki teatr. Sama zaczęłam dla nich kłamać! Nie oszukujmy się. Nasz związek był jednym wielkim kłamstwem, dlatego proszę, zakończmy to, póki nie jest za późno. Pozwól mi się uwolnić od tego kłamstwa... - wybuchłam płaczem.

- Nie pozwolę. - powiedział.

evet ! it's time for dramaa ! a tak na poważnie - czy Serkan pozwoli odejść Sunny, tak jak ona tego chce? 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

evet ! it's time for dramaa ! a tak na poważnie - czy Serkan pozwoli odejść Sunny, tak jak ona tego chce? 

oh sweet life ✔Where stories live. Discover now