Nemi jest przepiękne. Szczególnie to jezioro. Aj, mogłabym tu zamieszkać...
Serkan trzymał mnie za rękę, długo spacerowaliśmy, a on wciąż ścierał moją szminkę. Mogłabym powiedzieć, że uzależniłam się od jego pocałunków, ale nadal udaję obrażoną i to by się kłóciło z moją dumą. Nieważne!
- Co powiesz na kolację? - zaproponował.
- Aa, niedawno zjadłeś cały kosz truskawek i jeszcze chcesz jeść? Yuh! - wytrzeszczyłam oczy.
- Allah, Allah! Połowę tych truskawek zjadłaś ty, głodomorze! - zatrzymał się.
- Akurat! Nie dałeś mi ani jednej. - prychnęłam. - Bardzo lubię truskawki.
- Ja bardzo lubię ciebie. - pocałował mnie w nos. - Ee, co teraz będziemy robić?
- Nie wiem. Ty rób co chcesz, ja wrócę do hotelu i pójdę spać. - wydęłam wargę. - Bardzo mnie zmęczyłeś.
- Zmęczyłem? Ja? - zaśmiał się. - Niemożliwe!
- A kto inny? Twoja złośliwość wysysa ze mnie całą energię życiową. Masz przed sobą wraka człowieka. - fuknęłam.
- W takim razie, zaniosę cię, żebyś nie straciła resztki sił. - prychnął i podniósł mnie tak jak pannę młodą.
I szczerze mówiąc nawet nie wiem ile nam to zajęło, bo szybko zasnęłam w jego ramionach. Gdy się obudziłam, również w uścisku Serkana, czułam się jak nowo narodzona.
- Dzień dobry, żoneczko. - wymruczał.
- Dzień dobry, mężulku. - uśmiechnęłam się patrząc na niego.
- Mam nadzieję, że się wyspałaś, bo dziś idziemy zwiedzić Rzym. - powiedział.
- Wyspałam, wyspałam i to jeszcze jak! - zagryzłam wargę.
- Świetnie. To daj mi jeszcze dziesięć minut i możemy się zbierać. - momentalnie przewrócił się na drugi bok i okrył się kołdrą jeszcze bardziej.
- Serkan, no! - jęknęłam jak naburmuszone dziecko. - Rusz się! No dalej! - zaczęłam go szarpać za rękę.
- Of, no dobrze! Upierdliwa jesteś... Allah, Allah... - fuknął.
Dzięki Allahowi udało mi się go wyciągnąć z łóżka. W miarę szybko się ogarnęliśmy. Serkan stwierdził, że śniadanie zjemy w JEGO ulubionej kawiarni w centrum Rzymu. No to wsiedliśmy w samochód i... Nie pojechaliśmy. To znaczy przejechaliśmy jakieś 5 kilometrów.
- Jak mogłeś nie sprawdzić, czy samochód, szczególnie taki stary ma przegląd? - fuknęłam.
- Facet powiedział, że wszystko jest sprawne... - sapnął. - A poza tym, to ty lubisz takie stare samochody... Chciałem wziąć Mustanga, ale wybrałem tego starego rzęcha w wersji cabrio, specjalnie dla ciebie.
- Uwielbiam takie samochody, dopóki nie zatrzymują się na środku pustkowia. - wywróciłam oczami. - Ee, co teraz zrobimy?
- Za 15 kilometrów jest Rzym, więc możemy iść na piechotę. - wyszczerzył się głupio.
- Żartujesz sobie ze mnie? - prychnęłam.
- Chodź, moja piękna złośnico, chodź. Mam pomysł. - wysiadł z samochodu.
Okazało się, że niedaleko miejsca w którym się zatrzymaliśmy był peron. Akurat odjeżdżał pociąg jadący do Rzymu, więc ruszyliśmy, by ostatecznie wskoczyć do środka.
- Udało nam się! - zaśmiałam się.
- Vallah, jestem pod wrażeniem, jak szybko potrafisz biegać na obcasach. - przybliżył się do mnie.
- Biegam szybciej w wysokich obcasach, niż ty na płaskich... - wywróciłam oczami.
- Kocham cię, Sunny. - powiedział.
- Ja ciebie też i to mocno. - spojrzałam mu prosto w oczy.
moja jedna z fav scen w km 💕🌻☀️
+ następny rozdział będzie bardzo emocjonujący #dramatime 😆👌😈
YOU ARE READING
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...