No tak... Nie przemyślałam tego. No ale może zacznę od początku.
Podczas gdy ja, Burcu i Deniz, wspominaliśmy nasze szczęśliwe dni w naszej dzielnicy, mój telefon zaczął wariować, a konkretniej... Zadzwonił Koray.
- Przyjedź. - powiedziałam do telefonu, a Koray uciął w połowie swoją ckliwą historię o Ece, która biedna złamała sobie paznokieć tuż po wyjściu od kosmetyczki.
No i teraz jesteśmy tu w czwórkę. Myślimy co dalej z tym cholernym ślubem.
- Porwiemy cię. - rzucił Deniz.
- Nie wydurniaj się. - powiedziałam. - Straciłam już samochód mamy, nie mogę stracić też kancelarii.
- To ty się nie wydurniaj, życie moje. Przecież nienawidzisz tego miejsca! - wtrącił się Koray.
- Ale nie nienawidzę wujka. Jest moją jedyną rodziną, po stracie rodziców, zastąpił mi ich. - westchnęłam.
- Zgodzisz się w takim razie? - spytała Burcu.
- Of ya... Muszę się zgodzić... Najlepiej od razu zadzwonię do wujka. - fuknęłam i odeszłam kawałek od stołu.
I w skrócie, wujek ucieszył się, że jestem gotowa tak bardzo się poświęcić dla kancelarii i dla rodziny. Wuj Yasir powiedział, że spotkam się z tym mężczyzną już wkrótce. Specjalnie dla mediów, zorganizujemy przyjęcie zaręczynowe i takie tam. I również specjalnie dla mediów, jest ustalona wersja, że spotykałam się z tym facetem w tajemnicy i generalnie jesteśmy w sobie BARDZO zakochani. Ugh, nie jestem dobrą aktorką, nie umiem kłamać.
Aj, znów boli mnie dusza...
Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Po prostu siedziałam na łóżku i rozmyślałam jak teraz będzie wyglądać moje życie.
- Panienko Sunneri? - zza drzwi wyłoniła się Yasemin. - Wuj panienki...
- Wiem, wiem... Wuj Yasir woła na śniadanie. - westchnęłam ciężko.- Co z Mabel?
- Jest u przyjaciółki, wróci wieczorem. - odparła Yasemin.
Skinęłam głową i zwlekłam się z łóżka, po czym szczelnie owinęłam grubym swetrem. Kalendarzowa wiosna zawitała u nas kilka dni temu, jednak pogoda wciąż była zdradliwa. Akurat tego dnia panował mróz. Usiadłam przy stole, a Yasemin nalała mi do szklanki herbaty.
- Dziś się zapoznacie i spiszecie wstępną umowę. Szczegóły omówicie na następnym spotkaniu w obecności notariusza. - poinstruował mnie wujek. - Sunneri, jeśli masz jakieś wątpliwości...
- Nie, nie. Zróbmy tak. - powiedziałam szybko.
Wuj już nic nie mówił. Po prostu siedzieliśmy i w ciszy czekaliśmy na gości. Żadne z nas nie ruszyło śniadania. Yasemin równo o 12 poinformowała nas o pojawieniu się dwóch mężczyzn. Siedziałam jak na szpilkach, bowiem za chwilę miałam być oddana obcemu mężczyźnie. Czułam się, jakbym została sprzedana na bazarze.
- To ty... - wyszeptałam, spotykając ponownie tą samą parę brązowych oczu, które już od dłuższego czasu mnie prześladowały...
CZYTASZ
oh sweet life ✔
Romance× you know i'll be your life, your voice your reason to be my love, my heart is breathing for this moment in time i'll find the words to say before you leave me today × Sunneri i Serkan nie przepadają za sobą i to bardzo. ale cóż mogą zrobić, kiedy...