kırk bir

55 4 7
                                    

- Dzięki bracie... - powiedział Serkan do telefonu. - Jasne, jasne. Nie martw się, wszystko już zorganizowane. Tak, tak. Dzięki. Do zobaczenia... - odłożył telefon na stolik. - Powinien być tu jutro z samego rana. 

No i teraz obleciał mnie strach. Jutro z samego rana miałam poznać swojego brata. Z drugiej strony, no właśnie... Z drugiej strony to mój młodszy brat. Ciekawiło mnie jaki jest, jak minęło jego życie... 

- Jestem z ciebie dumny, Sunneri. - powiedział Serkan. - Sama próbujesz zburzyć mur, który zbudowałaś wokół siebie. Teraz mogę ci wręczyć moją niespodziankę.

- Nie dzięki. Mam dosyć niespodzianek w swoim życiu. - prychnęłam.

- Aj, chodźże! - sapnął i szarpnął mnie za rękę.

- Serkan, na miłość Allaha, puść mnie! - fuknęłam wyrywając się.

Weszliśmy do garażu, gdzie coś wielkości samochodu stało pod przykrywą. Westchnęłam głośno i...

- To ja! - usłyszałam za sobą krzyk Koraya.

- Aj! - chwyciłam się za serce. - Koray!

- Bezwstydna dziewucha! - skrzywił się i uderzył mnie w ramię. - Nie krzycz na mnie! Nie możesz na mnie krzyczeć! Zapomniałaś o mnie, ty wstręciucho!

- Nie zapomniałam! - jęknęłam. - A poza tym, czy ja tylko tobą żyję? Nie mam własnego życia?

- Powinnaś, życie moje. Porzuć swojego męża i się mną zainteresuj! Nie ma nikogo bardziej wartościowego i bardziej interesującego ode mnie. - wyprostował się dumnie.

- O Allahu, dopomóż... - mruknęłam cicho. - Koray, masz rację. Jesteś najbardziej wyjątkowym człowiekiem na tej planecie, ale co tutaj robisz? Czy to ty jesteś niespodzianką Serkana?

- Jeszcze czego... - mruknął mój mąż. - Jeszcze raz witaj, Koray, kochany.

- Bardzo ci dziękuję, życie moje. Ee, co to za niespodzianka? Bardzo się zaciekawiłem. - zachichotał.

- Właśnie, Serkan, co to za niespodzianka? - spojrzałam na niego.

- Sama zobacz. - wskazał na płachtę.

- Czy to mój mahr? - spytałam.

- Niestety, ale nie. Twój mahr został odroczony. - westchnął.

- Skąpiec. - prychnął Koray. - Dziewczyno co tam jest?

Zdjęłam więc ciężką płachtę i oniemiałam. Znowu... Głupi Serkan.

- Żuczek! - pisnęłam radośnie widząc swojego pastelowo-niebieskiego garbusa. - Eyva! Naprawiłeś go!

- A i owszem. Mechanicy stwierdzili, że najlepiej by było oddać go na złomowisko, albo do muzeum, ale ja się uparłem i wymieniłem praktycznie wszystko, żeby mógł jeszcze trochę pojeździć. - uśmiechnął się. 

- Bardzo ci dziękuję, Serkan! - rzuciłam się na niego z uściskiem. - Możemy się nim przejechać? Proszę...

- Powiedz to jeszcze raz. - objął mnie w pasie.

- Ale co? Bardzo ci dziękuję, Serkan. - pocałowałam go w policzek.

- Nie to... Powiedz jeszcze raz "proszę". Wyglądasz wtedy tak uroczo. - zaśmiał się.

- Proszę, proszę, proszę! - wyszczerzyłam się jak dziecko.

Serkan wręczył mi kluczyki. Wszyscy wsiedliśmy do auta, no i ruszyłam. Pędziłam moim autkiem jak nigdy w życiu. Aj, mogłabym już umierać ze szczęścia!

No ale jutro... 

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

tak dla jasności  - pojęcie mahru z wikipedii xd

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

tak dla jasności  - pojęcie mahru z wikipedii xd

wykorzystałam swoje 5 minut przerwy od nauki na napisanie tego rozdziału, nic się nie dzieje, póki co, ale może później gdy znajdę kolejną chwilę napiszę coś lepszego xd

oh sweet life ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя