| Shōto Todoroki |

Comincia dall'inizio
                                    

   Rozejrzałaś się ukradkiem po zebranych, obawiając się tego, na co się zgodziłaś. Zwłaszcza że szok szybko minął Ochaco, zostając zastąpionym niewysłowioną radością i entuzjazmem.

   Żadne słowa nie opisałyby twojego rosnącego gwałtownie niepokoju.

   — Wspaniale, [Zdrobnienie]! Masz, losuj!

   Dziewczyna postawiła przed tobą nieduże pudełko po lodach, którymi zajadałyście się w drodze do szkoły. Teraz, zamiast pysznych [smak] kulek, w środku znajdowały się małe karteczki z imionami wszystkich zebranych. Takie losowanie miało być bardziej sprawiedliwe od kręcenia butelką, gdzie jedna osoba mogła wypaść nawet trzy razy z rzędu.

   Poczułaś lekkie mdłości, gdy zobaczyłaś, że opakowanie po twoim ulubionym deserze również brało udział w spisku przeciwko tobie.

   — Muszę? — burknęłaś pod nosem, wyciągając niechętnie dłoń w kierunku pudełka.

   Chwyciłaś od niechcenia jeden z kilkunastu zmiętych kawałków papieru, spoglądając na starannie zapisane imię. Uświadamiając sobie tę jedną rzecz, już w twojej głowie zapaliła się czerwona lampka i tylko ułamki sekund dzieliły cię od uruchomienia syreny alarmowej.

— I kogo masz? Kogo masz?! — Ashido oparła się o twoje ramie, przekrzywiając głowę tak, aby móc zobaczyć wylosowaną przez ciebie osobę.

   Zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, a na pewno byłoby to głośne i gwałtowne, pokazałaś reszcie wybraną przez ciebie kartkę, przełykając przy tym ciężko ślinę. Zignorowałaś powstałe przez to zamieszanie, wyłączając się na wszelkie dźwięki z zewnątrz, wpatrując się tępo przed siebie. Kilka sekund zajęło ci odzyskanie jasności umysłu i skupienie się z powrotem na rzeczywistości.

   Powoli przekierowałaś wzrok na Todorokiego Shōto, niemo prosząc, aby coś powiedział. Wiedziałaś, że jeżeli oboje będziecie przeciwko to ominie cię cała ta niezręczna sytuacja. Ale gdyby było przeciwnie...

   Zbladłaś na samą tę myśl, uświadamiając sobie, że Todoroki nie miał żadnego powodu, żeby się zgadzać. W końcu robił za takiego samego introwertyka jak ty! Jechaliście na jednym wózku, więc wasze pragnienia powinny się scalać.

   Po chwili wszelkie dyskusje i debaty ucichły i nie tylko ty wpatrywałaś się z wyczekiwaniem w Shōto — wszyscy chcieli znać jego reakcje, łącznie z tobą. Byłaś pewna, że jeszcze minuta trwania w niepewności, a coś cię od środka rozsadzi.

   — Miejmy to już za sobą.

   Wybałuszyłaś szeroko oczy, nie wierząc własnym uszom. Jak mógł się zgodzić? Nie potrafiłaś tego pojąć, śmiejąc się ironicznie w duchu. Spojrzałaś po bliższych ci osobach — takich jak Uraraka czy Izuku — czekając, aż któreś z nich powie, że to wszystko jest tylko żartem. Odczekałaś kilka naprawdę długich sekund, ale nic takiego się nie stało.

   Nim się obejrzałaś, a w twojej dłoni znalazło się opakowanie [smak] pocky. Spojrzałaś na nie specyficznym wzrokiem, jakby pochodziły co najmniej z innej galaktyki. Wciągnęłaś gwałtownie powietrze.

   Na utapirowane włosy All Might'a, to wszystko jest na poważnie! 

   Uświadomiłaś sobie powagę sytuacji i to, czego od ciebie oczekiwano.

   Podniosłaś wzrok na swoich kolegów z klasy, natychmiastowo tego żałując, widząc ich wyczekujące miny. Zerknęłaś kątem oka na Shōto, który w przeciwieństwie do ciebie był oazą spokoju. Twoje oczy powędrowały z powrotem do pudełka z pocky, kiedy poczułaś się gorsza od niego, zazdroszcząc mu opanowania. Jednakże pomogło ci to wziąć się w garść. W końcu, skoro on sądził, że potrafi to zrobić, czemu ty miałabyś polec? Przecież wcale nie był lepszy od ciebie! Miałabyś pozwolić się pokonać ciapatej hybrydzie? Nigdy w życiu!

   Ze zdeterminowaną miną wyciągnęłaś z pudełka [smak] pocky, wkładając jeden z końców do ust. Wszyscy przestali na moment oddychać, kiedy Shōto z kamienną miną się do ciebie przybliżył, podejmując się rzuconego przez ciebie wyzwania. Jego wargi zacisnęły się po drugiej stronie paluszka, a wyraz jego twarzy nie zmienił się przy tym ani trochę. To ty się coraz bardziej denerwowałaś, gdy dzieląca was odległość — w zastraszającym tempie — się zmniejszała.

   Wtedy przypomniało ci się, że nie wiedziałaś właściwie, na czym ta cała gra polegała i jak miałaś ją wygrać. Nim jednak udało ci się odnaleźć na to odpowiedź, krew odpłynęła ci z twarzy, kiedy tylko kilka milimetrów was od siebie dzieliło, a kilka dziewczyn zaczęło przez to piszczeć.

   Ogarnęło cię ogromne zestresowanie i poczucie zagrożenia. To wyglądało, jakbyście się mieli zaraz pocałować, a ty nigdy tego nie robiłaś i wcale nie było ci śpieszno to nadrabiać.

   Zacisnęłaś mocno powieki, mimowolnie się odsuwając i łamiąc pocky w ostatniej sekundzie. Jednak gdy otworzyłaś oczy, zorientowałaś się, że znajdowałaś się w szkolnej łazience. Zamrugałaś zdziwiona, uświadamiając sobie, że musiałaś mimowolnie użyć swojej indywidualności — teleportacji.

   Z ciężkim westchnieniem oparłaś się o sedes, ciesząc się, że twoja zdolność, z której się nabijano w podstawówce i gimnazjum, okazała się prawdziwym zbawieniem. Co prawda nie rozumiałaś, dlaczego przeniosło cię akurat do toalety, ale nie zamierzałaś narzekać.

   Choć mimowolnie zaczęło cię ciekawić, jakiej temperatury byłyby usta Shōto: wyparzone czy zimne jak lód.


Codziennie anime || one-shotyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora