-Wiesz, że musimy i wiesz, że w Londynie i tak będziemy razem...- mówię mu.

-To nie będzie to samo, będzie szkoła, będzie inaczej...- mówi.

Wzdycham cicho...

-Może i będzie trochę inaczej, ale gdy tylko będziemy sami, będzie tak jak tutaj... Albo namiętnie, albo słodko...- mówię, na co on się uśmiecha i całuje mnie w nos. Przytulam się do niego mocno i stwierdzam, że powinniśmy iść na dół. Marudzi, że jeszcze by się zdrzemnął, ale przekonuję go do ubrania się i spędzenia jeszcze chwili z mamą.

Sama ubieram krótkie spodenki i schodzę pierwsza, na co Gemma szeroko się do mnie uśmiecha i dokańcza mamie historię, którą zaczęła. Anne nalewa mi do kubka herbatę i podaje mi jedzenie z pytaniem: Jak ci się spało słonko?

-Dawno się tak nie wyspałam, tak jak tutaj... Takie klimaty dobrze na mnie działają...- stwierdzam, na co nagle do kuchni wchodzi Harry, ubrany w dresy i koszulkę. Zagląda do garnka i próbuje zupy, którą gotuje jego mama.

-Masz argument ku temu by przyjeżdżać tu częściej...- mówi Anne z szerokim uśmiechem.

Uśmiecham się pod nosem i kiwam głową.

-Jeśli tylko będzie okazja to na pewno...- odpowiadam, na co ona aż dostaje rumieńców.

Harry siada obok mnie i uśmiecha się do mnie. Bierze z mojego talerzyka kanapkę i bierze gryza.

-Ty się nigdy nie nauczysz...- mówi Anne i podaje mu jego talerzyk.

-Kylie, czy u Ciebie w domu on też zawsze wszystko nadgryza w szczególności, gdy to nie jest jego?- pyta Gemma, na co chichoczę i wzruszam ramionami.

-Nie zwróciłam na to uwagi...- mówię z uśmiechem.

-To jego jedyna wada, która mnie drażni...- mówi Anne, na co on wysyła jej buziaczka.

To słodkie.

Po zjedzeniu śniadania ogarniamy się, ponieważ trzeba wrócić do stanu szkolnego, poza tym musimy się wyspać, a Gemma ma iść jutro do pracy, więc ona też będzie tego potrzebowała.

Pakuję walizkę i zakładam na plecy długi kardigan. Gemma wyjeżdża ze swoją walizeczką i ja za nią. Harry gotowy czeka na dole i odbiera od nas torby. Anne jest smutna, a gdy Gem ją widzi mocno przytula i mówi, że przyjadą niedługo i ona zawsze może wsiąść w pociąg i przyjechać. Ona się uśmiecha i przytula córkę. Harry przychodzi i patrzy na mnie, jakby pytając, czy to wszystko. Kiwam głową i narzucać torebkę na ramię.

-Pani Twist, bardzo dziękuję za gościnę, za pyszności, za miłe rozmowy... Było fantastycznie...- mówię i przytulam ją mocno, ona robi to samo i całuje mnie w policzek dodając, żebym jeszcze przyjechała. Kiwam głową i uśmiecham się szeroko. Następnie Harry się żegna i mówi by uściskała od nas wszystkich Robina. Wychodzimy przed dom, wsiadamy do auta i Harry rusza. Machamy jeszcze chwilkę i wzdychamy cicho, znów wracamy do marnej rzeczywistości.

Droga dłuży się przez korki, a Harry strasznie się przez nie denerwuje. Jako, że Gemma jedzie z przodu, ja odpinam pasy i zaczynam masować mu plecy i dotykać jego włosów, by się trochę odprężył. Gemma widząc, jakie robi miny otwiera szeroko oczy i stwierdza, że wysiada. Zaczynam się śmiać i kontynuuję widząc, jak dobrze to na niego działa.

-Wiecie co wam powiem...- mówi po chwili, gdy coś wreszcie się rusza, a ja kontynuuję ruchy palcami.-... dziś w nocy już przegieliście... Znaczy, zwalam to na Harry'ego, bo to zawsze w seksie jest wina faceta, ale...- mówi, gdy Harry jej się wtrąca.

-Gem, o czym Ty mówisz...- pyta.

-Jak to o czym... Kylie to była chyba w całym domu słyszalna...- mówi bez ogródek, na co ja oblewam się rumieńcem. Autentycznie czuję, jak gorące w ciągu sekundy stały się moje poliki. Wyciągam palce spód jego włosów i osuwam się na fotel z tyłu.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Where stories live. Discover now