-A możesz mi tylko powiedzieć, czy fizycznie cię skrzywdził?- pytam zmartwiony i jednocześnie szkoda mi jej, że nie przeżyła nigdy seksu z miłości, który jest o niebo lepszy od przyjacielskiego. Ja go doświadczyłem. Ale miłość, którą wtedy poznałem była głupia, krótka i młodzieńcza.

-Nie, właściwie nawet z nim nie byłam, ale wiesz, ja kiedyś wyglądałam inaczej, byłam pulchniejsza, nosiłam aparat na zębach, a moje włosy były cały czas skołtunione, takie jak mam po umyciu. Byłam inna i gdy pojawił się ktoś, na kim mi zależało, ja...- mówi, ale się zatrzymuje, łapię ją wtedy za stopę.

-Hej, nie musisz mi mówić, jeśli teraz nie chcesz...- mówię jej, na co ona się uśmiecha i wysyła mi buziaczka.

(...)

-To był wspaniały weekend...- mówi uśmiechnięta.

-To prawda, wiedziałem, że z tobą będzie inaczej...- mówię zaciskając lekko dłoń na jej udzie.

-Dziękuję za zaproszenie Hazz...- mówi i unosi dłoń, którą wplata w moje włosy przyciągając moją twarz do siebie. Wpija się w moje usta, na co przybliżam się do niej i otwieram szerzej usta, by pogłębić pocałunek.

-Aż nabrałam ochoty na szybki numerek z tobą...- mówi mi w usta, na co się uśmiecham.

-Możemy to zrobić w aucie...- mówię, na co ona się uśmiecha.

-Spróbujemy następnym razem, muszę się ogarnąć...- muska moje usta delikatnie i wysiada. Ja także to robię i idę do bagażnika, by wyłożyć jej torbę.

-Zaniosę ci ją na górę...- proponuję, na co ona przeczy.

-Nie ma sensu, nie jest ciężka, ty wracaj do domu, ogarnij się i przygotuj na Huntera jutro, Harry...- mówi pouczająco.

-Tak jest, proszę pani...- mówię z szerokim uśmiechem. Ona odwzajemnia ten uśmiech i kładzie torbę na podjeździe.

-Widzimy się jutro po szkole, prawda?- pytam z nadzieją, bo chyba nie wytrzymałbym dnia bez niej. Zbyt mnie kręci.

-Jasne, że tak...- mówi i przysuwa się do mnie. Zarzuca mi ręce na szyję, na co ja wsuwam swoje dłonie w jej tylnie kieszenie.

-Nie chcę się z tobą rozstawać...- mówi, na co robi mi się na sercu dziwnie ciepło. -...ale jest tyle do roboty, że jesteśmy zmuszeni...- dodaje.

-Jutro się zobaczymy, przyjechać po ciebie?- pytam.

-Pojadę swoim, bo jutro muszę pojechać jeszcze po zakupy...- mówi, na co kiwam głową.

Nachylam się nad jej ustami i delikatnie je muskam, czując piekielny niedosyt. Kylie powtarza owe pocałunki jeszcze kilka razy, po czym odsuwa się i bierze torbę.

-Papa przystojniaczku...- mówi wchodząc do drzwi.

-Pa piękna...- mówię, na co ona do mnie mruga okiem.

Godzinę po tym, jak weszłam do domu rozlega się pukanie do drzwi. Oblizuję palce od soku z pomidora, którego właśnie kroiłam i idę do wizjera. Zaglądam i zamieram. Justin z butelką wina i torbą truskawek czeka przed drzwiami patrząc raz na swoje stopy i raz na drzwi.

To co trzyma w ręku świadczy o jednym...

Nie mam wyboru, bo puka drugi raz. Przekręcam zamki i uchylam drzwi. Uśmiecha się szeroko, gdy tylko mnie widzi.

-Hej...- chcę ukazać entuzjazm.

-Hej piękna, stęskniłem się...- mówi i zapraszam go do środka.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Where stories live. Discover now