Odprowadzam Harry'ego do drzwi i wychodzę z nim z mieszkania przed wejście. Tam on od razu wpija się w moje usta i całuje chwilę, potem całuje mnie w czoło, mruga okiem i idzie.

Gdy tylko wracam Hailey naskakuje na mnie.

-DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁAŚ JAK TYLKO WYSZŁAM Z SAMOLOTU, ŻE UPRAWIAŁAŚ Z NIM SEKS?!!- piszczy podekscytowana.- BOŻE KYLIE, JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA! TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ! – łapie mnie za ramiona i teraz patrzy mi wprost w oczy i zaczyna mówić poważnie. - ZABEZPIECZALIŚCIE SIĘ PRAWDA? – odskakuje ode mnie i klaszcze w dłonie. - O CO JA PYTAM, NA PEWNO! KYLIE MUSISZ MI WSZYSTKO OPOWIEDZIEĆ! KIEDY, GDZIE, CO, JAK! BOŻE, NIE WIERZĘ!- siada jednocześnie zrezygnowana i podekscytowana.

Spoglądam na nią wryta.

-Chyba jesteś bardziej podekscytowana tym niż ja...- chichoczę pod nosem.

-KY!- wykrzykuje Hails, na co ja od razu siadam na kanapie koło niej.- Opowiadaj!

-No więc...- zaczynam.- ...zaprosił mnie do siebie na kolację, tam zjedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać, sporo rozmawiać o sobie, piliśmy drinki, ale nie upiliśmy się, to tak tylko na dodatek, a potem nagle zaczęliśmy się całować i...

-...i był seks...- wypala Hailey chowając twarz w dłoniach. Uśmiecha się szeroko.

-Dobry jest?- pyta po chwili, na co ja zaczynam się śmiać.

-Hailey!

-Ky! Wszystko masz mi powiedzieć!- śmieje się także. Opuszczam głowę i zaczynam skubać skórki, mój uśmiech rośnie.

-Jest dobry...- mówię, po czym sama się łapie. -...jaki dobry... to chyba był najbardziej emocjonujący seks w moim życiu...- wypalam, na co ona podskakuje lekko na kanapie.

-Duży jest?- pyta tak bezpośrednio, aż spalam rumieńca.

-Na to ci nie odpowiem! Boże, jaka ty jesteś zboczona!- mówię śmiejąc się nerwowo.

-Nie zboczona, a prawdziwa do bólu!- śmieje się Hailey.-... nie muszę właściwie się pytać, bo sądząc po jego dużych dłoniach i odległości opuszka palca wskazującego i prostego kciuka to może świadczyć naprawdę sporo...- zaczynam się śmiać.-... te stringi w jego dłoniach... kurde... ty niegrzeczna!

-Miałam drugie w torebce, bo czułam, że do czegoś dojdzie, więc je wzięłam... A o tych zapomniałam, pewnie je zostawiłam w łazience...- mówię z uśmiechem.

-Był różnorodny?- pyta Hailey zaraz po tym, jak bierze łyka soku.

-Bardzo... Pomysłowy... I wie, czego chce kobieta... Nie odpuszcza, dopóki obydwoje nie mają już org... - zająkuję się. -...znaczy szczytu...- Hailey zaczyna się śmiać.-... jest mocno umięśniony?- pyta.

-Jest i kiedy napinał mięśnie to...- rozpływam się.

-O matulu, było gorąco...- mówi Hails z szerokim uśmiechem.

-Było siostrzyczko, było bardzo gorąco...- mówię mając w myślach doprowadzenie mnie do kolejnych dwóch szczytów z rana i w ciągu dnia.

Hailey sięga po jedzenie i zaczyna grzebać widelcem w nim.

-A jak twoje nastawienie mentalne?- pyta już spokojniej i poważniej.

-Dużo, naprawdę dużo o tym myślałam...- mówię spoglądając na swoje kolana. -...i Ty, Kylie miałyście rację, to jest liceum, to jest czas, kiedy mogę spróbować czegoś nowego, czegoś, co potem będę wspominała z uśmiechem. Rozmawiałam z Kylie i jej słowa dały mi do zrozumienia, że obydwie macie rację...

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz