-Nigdy się z tobą nie prześpię przez twoje niebezpiecznie wysokie ego...- mówię dosadnie.

Mike chichocze, a Harry patrzy na niego jak bazyliszek. Czyżby naprawdę go aż tak to bolało?

-Słuchajcie...- wtrąca się Lewis.

-...ja mam wysokie ego?- pyta Harry.- A ty nie pozwalasz żadnemu się do siebie zbliżyć, jak lesba...- mówi, a to podnosi mi ciśnienie.

-Nie wiesz dlaczego to robię, więc nie powinno cię to kurwa obchodzić, rozumiesz?- cedzę, na co trochę rzednie mu mina, jednak pozostaje spięty.

-Skoro nie jesteś lesbijką, to mnie kurwa pocałuj...- mówi, a ja zrywam się z siedzenia. Jego oczy ciskają piorunami, wszyscy są zaskoczeni moją postawą.

-Kylie... Daj spokój...- mówi Eleanor, łapiąc mnie za dłoń.

-W porządku El...- uśmiecham się do koleżanki.- Pokażę mu jaką wartość mają kalifornijskie pocałunki.- staję na prostych nogach.-Ale nie tu...- mówię, wskazując na ludzi.

Harry omija mnie i otwiera drzwi na korytarz.

-Mam iść jako sędzia?- pyta Mike, ale Harry wtrąca mu się.

-Nie. Tu chodzi o przekonanie między obydwojgiem, a nie grą.- mówi szybko.

Harry puszcza mnie przodem, a ja idę prosto do mojego pokoju, otwieram pokój, roznosi się tutaj zapach perfum moich i dziewczyn. Panuje tutaj nieporządek, ale w ogóle mnie nie obchodzi co o tym powie... Staję na środku, teraz dziwnie się czując, jakby wzrosło ciśnienie. Rozpinam bluzę i oblizuję usta, zauważyłam, że często robię tak z nerwów. Odwracam się w stronę Stylesa, który ciężko oddycha, jakby bardzo zdenerwowany. Nic nie mówi, tylko robi krok do przodu.

-Nie lubię całować się z chłopakami, z którymi się kłócę...- mówię, a on na to robi jeszcze jeden krok.

-Ja też nie, ale to nie ważne...- mówi i staje już przy mnie.

-Kto zacznie?- pyta Harry, ale czując, że nie zrobimy tego, póki ktoś nie zacznie. Przyciągam jego twarz do siebie i łączę jego usta ze swoimi czując, jak się rozpływam, bo kocham się całować, ale... Czuję coś dziwnego.

Bardzo. Otwieram znaczniej usta i czuję, jak jego dłonie osadzają się na moich biodrach, co więcej schodzą na moje pośladki, wsuwam język do jego ust i cicho wzdycham, ale bardzo nieuważnie. Nie chcę tego. Nie chcę mu dać satysfakcji. Jednak to nie zmienia faktu, że jego usta rozpływają się z moimi, łączą się idealnie i to najbardziej mnie boli. Najbardziej mnie boli, że zaczyna mi się podobać, że zaczynam chcieć od niego więcej. Prosto w usta przekazuje mi ciche westchnięcie, co jeszcze bardziej na mnie działa. Przez nieuwagę wplatam w jego włosy palce czując jak zatapiają się w gęstych włosach Stylesa. Natomiast jego dłoń zaczyna dotykać skóry pod moją podkoszulką. Wzdrygam się, a tym samym zaczynam znów myśleć. Odsuwam go od siebie, czym zdaje się zaskoczony.

-Wystarczy...- ocieram usta i zapinam bluzę.

Harry stoi jak wryty i patrzy w podłogę. Ja sama czuję zaszokowana i muszę zacząć znów racjonalnie myśleć, dosłownie...

-Chcesz tam wrócić?- pyta cicho. Biorę cichy wdech, podejmując jednocześnie decyzję o pozostaniu w pokoju. Harry kiwa głową.

-Powiem im coś w stylu, że obydwoje się przekonaliśmy, że dobrze całujemy, a ty nie miałaś ochoty już wracać.- proponuje. Boże, rozmawiam z innym człowiekiem...

-W porządku, możesz im tak powiedzieć... – kiwam głową

Harry buja się na swoich stopach i wsuwa dłonie do kieszeni.

Just A Friend (Harry Styles Fanfiction) Where stories live. Discover now