~66~

630 31 6
                                    

Pov: Erick

- czy to była.. - chciała zapytać mija można ale uprzedziłem ją z odpowiedzią

- tak to Emilka - westchnąłem

- może idź z nią pogadaj, sam wiesz że Alex nawet w zamknięciu na sto procent o tym myśli - położyła rękę na moim ramieniu - Alex sobie dalej tego nie wybaczyła, zrób coś dla niej i idź teraz za Emilka i z nią pogadaj

- dobra, w porządku - pocałowałem żonę w usta po czym odwróciłem się na pięcie aby iść w stronę znanej mi blondynki

Po jakichś 5 minutach w końcu udało mi się wylapac moment jak blondynka odchodzi od reszty swoich towarzyszy i idzie sama więc do niej podbiegłem.

- Emila! - krzyknąłem aby się zatrzymała

- przepraszam ale dzisiaj bez zdjęć - powiedziała nawet na mnie nie patrząc

- Emilka - złapałem ją za ramię i odwróciłem w swoją stronę

- E-Erick? - zapytała z szokiem w oczach

- możemy pogadać? - zapytałem

- chyba nie mamy o czym - prychnęła

- serio? Będziesz udawać że nic już cie nie obchodzi? - zakpiłem

- nie udaje bo tak poprostu jest - wzruszyła ramionami

- kobieto, naprawdę nie obchodzi cie co u Alex? Jak ona się czuję?

- no.. Tylko trochę..ale raczej nie - zaczęła iść w swoją stronę

- kurwa Emi proszę cię, siądźmy i pogadajmy - błagałem - chce tylko z tobą porozmawiać - westchnąłem

- dobra.. Masz 15 minut - po chwili blondynka usiadła na ławce obok nas. Zrobiłem to samo

- więc.. Jak tam? Jak się czujesz po tym wszystkim? - zapytałem

- na początku było tragicznie, brakowało mi jej dotyku czy samej obecności w moim życiu ale teraz? Teraz czuję jakbym zaczynała żyć na nowo ale.. - przełknęła ślinę - co u niej? Słyszałam że była w areszcie

- ta.. Siedzi w więzieniu od dwóch miesięcy - schowałem twarz w dłonie

- ale jak to?! - wybuchła

- normalnie, przegrała rozprawę w sprawie pobicia i dostała 18 miesięcy - zacząłem bawić się nerwowo palcami

- mhm.. Nie da się tego jakoś.. Opłacić żeby wyszła? - zapytała

- wątpię, w takim więzieniu jakim ona jest to mało możliwe

-aż tak jest źle? - dopytywała

- źle? Kurwa, Alex którą każdy zna z bycia bez serca popłakała mi się w ramionach mówiąc że ma już dość - w moich oczach pojawiły się łzy - a zostało jeszcze ponad rok..

- japierdole.. - zakryła dłonią usta i oparła się o oparcie ławki - wiesz.. Alex mało mnie już obchodzi po takim czasie ale ona na takie coś nie zasługuje..

- odkryłaś Amerykę normalnie - zakpiłem z niej

- Ej, ja rozumiem że to po części moja wina to całe zerwanie i tak dalej ale kurwa, Alex też jest winna więc szanujmy się trochę i nie mów do mnie cały czas tonem jakbyś mnie miał gdzieś okej? - zapytała z irytacją

- dobra sory ale.. To wszystko mnie zaczyna dobijać - westchnąłem - mam rodzinę którą muszę się zajmować i do tego muszę ogarniać sprawy mojej siostry która siedzi w pierdlu..

- rozumiem.. Ale nic na to nie poradzisz, ja i twoja siostra to przeszłość, to już nie wróci Erick - poklepała mnie po ramieniu - a teraz już muszę iść - powiedziała po czym wstała i odeszła.

Pov: Alex 

- do ściany z rękami w górze! - krzyknął jeden ze strażników wchodząc do mojej celi

- czego znowu? - zapytałam robiąc to o co proszą

- dostaliśmy informację że jedna z was przechowuje scyzoryk więc musimy was przeszukać

- róbcie co chcecie - westchnęłam

Po chwili poczułam ręce strażnika na swojej tali które zmierzały coraz niżej a po chwili wracają w górę.

- ta jest czysta - powiedział jeden z mundurowych

- no no Ringsby, widzę że Twoje zachowanie jest bardzo dobre - zaśmiał się jeden ze strażników - myślę że śmiało mogę to samo powiedzieć szefowi

- modlę się abyś mówił tak codziennie - zakpiłam

- z tego co pamiętam to nie jesteśmy na "ty" panienko - przejechał mi delikatnie metalową pałką po plecach

- kurwa.. - przeklnęłam pod nosem gdy przejechał mi po dosyć świeżej ranie

- druga też czysta - głos strażnika wyprowadził mnie z myśli o bólu

- dobra, dzisiaj jesteście wolne, za jakąś godzinę będzie kolacja a potem lecicie w kimę rozumiemy się? - zapytał

- nie jesteś moim jebanym ojcem żeby mówić mi co mam robić skurwysynie - wysyczała Shadow a ja już widziałam jak jeden ze strażników do niej podchodzi z pałką więc stanęłam przed nią

- o proszę, bohaterka się znalazła - zakpił - lepiej się odsuń inaczej ty dostaniesz - pomachał przedemną metalowym prętem

- mówiłam już że to jakaś rzeźnia a nie więzienie? - zapytałam z kpiną w głosie próbując być chociaż trochę pewna siebie

- przymknij się już u lepiej się odsuń - wysyczał

- po moim kurwa trupie sukinsynie - wysyczałam w jego stronę i już po chwili poczułam jak metalowe urządzenie wbija się w moją skorę powodując ból przez co opadłam na podłogę

Strażnicy momentalnie wyszli z celi śmiejąc się do siebie a do mnie podeszła Shadow.

- nie musiałaś tego robić - powiedziała pomagając mi wstać

- musiałam, jesteś tu od niedawna więc nie powinnaś jeszcze posmakować tego bólu - powiedziałam podwijając sobie koszulkę pod ktorą skrywały się sine ślady po uderzeniach innych więźniów czy strażników

- to nie wygląda za dobrze

- ta wiem - wysapałam gdy już kładłam się na łóżko

- przynajmniej już wiem że jestem z tobą w miarę bezpieczna - zakpiła

- ta, ale jeszcze raz będziesz do nich pyskować to obiecuje ci że więcej nie stanę w twojej obronie

- wiem wiem.. Ale co poradzę z robi sobie na za dużo pozwalają...

°°°°°°°°
Przepraszam że taki za przeproszeniem chujowy Rozdział ale nie mam weny ani humoru na pisanie.. Jak tylko wena wróci obiecuje że rozdziały będą ciekawsze i bardziej logiczne heheh.


Chce być tylko twoja..Where stories live. Discover now