~54~

813 31 6
                                    

Właśnie siedziałam na korytarzu..szpitalnym korytarzu. Jak ja nie nawidzę tego miejsca.
Obok mnie siedział Adrian i jak zawsze pocieszał. W międzyczasie gdy tak Siedzieliśmy dowiedziałam się co on tu tak właściwie robi itp.

Po jakimś czasie z sali przed którą Siedzieliśmy wyszedł lekarz.

- doktorze, co z nią? - zapytałam podchodząc do mężczyzny

- nie mogę udzielić pani takich informacji. Nie jest pani z rodziny - już chciał odchodzić

- jestem jej narzeczoną, powinnam wiedzieć co się z nią dzieje - powiedziałam po czym poczułam łzy w moich oczach.. Znowu

- dobrze.. Jej stan jest stabilny - zatrzymał się na chwilę - krwiak w głowie spowodował że zemdlała ale już go usunęliśmy. Pani Alexandra ma także złamane trzy żebra, jak narazie tylko tyle wiemy - powiedział po czym znowu chciał odchodzić

- dziękuję, a mogę do niej wejść? - zapytałam

- oczywiście, tylko proszę zachować spokój. Pani narzeczona potrzebuje odpoczynku - tym razem już odszedł

- mówiłem że wszystko będzie dobrze? - przytulił mnie Adrian - a teraz idź do Alex a ja z Kornelią pojedziemy do was. Zajmę się nią - powiedział

- dziękuję jesteś kochany - wtuliłam się w niego po czym poszłam do sali w której leżała Alexa

Delikatnie otworzyłam rozsuwane drzwi i weszłam do pomieszczenia. Moim oczom odrazu ukazała się Alex leżącą na łóżku. Miała podpięte do siebie chyba z milion kabelków różnych kolorów. Podeszłam do łóżka i siadłam na krzesełku które stało obok niego. Złapałam moją ukochaną za rękę. Nie byłam pewna czy aby napewno śpi. Jak się potem okazało nie spała.

- p-przepraszam - wyszeptała bez energi lekko ściskając moją rękę

- nie masz za co skarbie, to wyłącznie moja wina - powiedziałam patrząc w jej czarne przymrużone oczy.

- gdzie Kornelia..? - zapytała

- spakojnie, Adrian się nią zajmuje - po powiedzeniu tego zobaczyłam w oczach brunetku tylko i wyłącznie ulgę - a jak się czujesz? - zapytałam po chwili

- bywało gorzej - zachichotała ale po chwili jej twarz zmieniła się w grymas spowodowany bólem jak się domyśliłam

- Alex pytam poważnie - powiedziałam bez krzty humoru

- co mam Ci powiedzieć? Że cholernie boli mnie cała talia jak i brzuch? Po co ci to? Żebyś się martwiła? - powiedziała na jednym wdechu ale po chwili żałowała - Ała.. - wysyczała

- w porządku? - zmartwiłam się - może pójść po lekarza?

- histeryzujesz.. - sapnęła - po leżałabym chwilę w domu i by mi przeszło

- tak a złamane żebra same by się zrosły - odpowiedziałam - nie bądź taka obojętna wobec siebie Alex - wzięłam głęboki wdech - nie rozumiesz tego że ja nie chce cię stracić? Nie chce żeby cokolwiek ci się stało? No właśnie chyba nie bo masz siebie totalnie w dupie - moje oczy napełniły się łzami - nie pojmujesz tego że gdyby nie Adrian one mogłyby cie zakatować na śmierć.. Alex ja nie chce cie stracić bo ja mam plany na nas! Chce się z tobą ożenić, mieć dziecko a nawet dwójkę, wieść spokojne życie z tobą u boku a nie martwić się czy jesteś bezpieczna i czy aby napewno teraz nie leżysz gdzieś cała pobita więc radzę ci się zainteresować własną osobą i nie rzucać siebie tak na wiatr bo to się może źle skończyć. Okej rozumiem że może jesteś silna, umiesz się bić czy cokolwiek ale kuźwa! Nie dasz rady pobić paru osób na raz będąc jedna! I wbij sobie to do głowy. Nie jesteś żadnym jebanym zawodnikiem mma czy innych sportów walki. Jesteś zwykłym adwokatem ze spokojnym życiem - poczułam jak moje policzki robią się mokre od łez.

- Emilka.. - wyszeptała jakby ze skruchą w głosie

- bardzo cie kocham - wyszeptałam - i nie pozwolę żebyś dbała tylko o mnie bo ty też się liczysz w naszym życiu

Alex już mi nie odpowiedziała. Patrzyła mi w oczy i wydaje mi się że kalkulowała moje słowa. I dobrze. W końcu może to zrozumie.

Naszą jak najbardziej komfortową ciszę przerwał nam lekarz wchodzący do sali.

- jak się pani czuje, pani Alexandro? - zapytał podchodząc do jakiegoś monitora do którego była podpięta moja narzeczona

- dobrze, co prawda wszystko mnie boli i czasami kręci mi się w głowie ale tak to jest okej - odpowiedziała

- w porządku, pielęgniarka niedługo przyjdzie zmienić pani opatrunki a potem założymy pani gorset usztywniający aby żebra mogły się prawidłowo zrosnąć - uśmiechnął się po czym wyszedł

Rozmawiałyśmy z Alex kolejne 15 minut. Znowu przerwała nam tym razem pielęgniarka.

- musi pani wyjść. Będziemy zmieniać opatrunki - powiedziała patrząc w moją stronę ruda kobieta.

- niech zostanie, nie przeszkadza mi jej obecność - odpowiedziała Alex

- dobrze - sapnęła po czym odkryła Alex i przekręciła ją na bok aby rozwiązać jej bandaże.

- kurw.. Ała! - krzyknęła moja narzeczona ściskając moją rękę gdy pielęgniarka już kończyła zdejmować bandaże

- spokojnie, taki ból to jeszcze nic - zaśmiała się ruda wredota.

- bardzo śmieszne, ciekawe czy pani by się cieszyła jakby ktoś był tak mało delikatny - wysyczała moja ukochana - Ała!! - wykrzyczała a w jej oczach pojawiły się łzy

-niech pani się odsunie! Ja to zrobię bardziej uważnie - wstałam a kobieta się odsunęła robiąc mi miejsce

- tylko niczego nie spiepsz - powiedziała - zawiń te bandaże wokół jej talii przedtem dając waciki a potem załóż ten gorset. Jeśli będzie dobrze założony to nie będzie nic bolało - zaśmiała się po czym wyszła z sali

- co za ruda szmata - wysyczała Alex

- już spokojnie - powiedziałam biorąc się za zawijanie opatrunków - jak będzie bolało to mów

- będę się odrazu drzeć - Uśmiechnęła się do mnie

- drzeć to ty możesz się w łóżku z rozkoszy - wyszeptałam po czym się zaśmiałam sama ze swojej głupoty

- chciałabym, i to bardzo - powiedziała po czym zaczęła się odwracać w moją stronę

- leż tak jak leżysz - odpowiedziałam gdy już kończyłam opatrywać jej talię

- no dobra.. A tak przy okazji.. Nie myślałaś nad tym żeby zostać pielęgniarką? - zapytała śmiejąc się

- tak, kupię strój i zostanę twoją prywatną pielęgniarką - przewróciłam oczami

- strój mówisz? - widziałam tylko jak przygryza wargę

- nie wyobrażaj sobie za dużo - powiedziałam gdy kończyłam zakładać jej gorset usztywniający

- no dobra ale.. Obiecaj mi się tak się kiedyś stanie - powiedziała cwaniacko się uśmiechając

- co tak się stanie? - zapytałam udając debila

- doskonale wiesz co - pocałowała mnie

- A ty przypadkiem niedawno nie umierałaś z bólu? - zapytałam

- cały ból sobie poszedł kiedy ty przyszłaś - puściła mi oczko

- Jezu ty mały flirciarzu - zaśmiałam się

- tylko dla ciebie taka jestem - wyszeptała

- ehem - powiedziałam po czym siadłam spowrotem na krzesełku

- kiedy będę mogła sąd wyjść? - zapytała

- nie martw się, z dwa dni jeszcze tu poleżysz - zaśmiała się a ona zrobiła tylko oburzoną minę

- ha ha bardzo śmieszne.. - powiedziała obrażona

- A co? Coś nie tak? - zapytałam

- tak..

- o co chodzi? - dopytywałam

- o to że.. - zciszyła ton głosu - mam na ciebie cholerną ochotę - wyszeptała z uwodzicielskim spojrzeniem. Shit..

Chce być tylko twoja..Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon