~64~

693 32 11
                                    

Pov: Alex

- Alex! - usłyszałam głos Roberta zza celi

- czego? - zapytałam

- za pół godziny przewozimy cie do sądu więc radzę ci trochę ogarnąć swój wygląd - powiedział oschle po czym odszedł

- ulala czyżby ktoś tu miał dzisiaj rozprawę? - zakpiła Shadow

- ta, nawet nie wiesz jak miałam dość tego upierdliwego czekania

- jak obstawiasz, ile dostaniesz? - zapytał Chris

- mam nadzieję że nic - westchnęłam schodząc z łóżka - ale jak już to może z pół roku - przyznałam

- siedzisz tu już dwa miechy więc wątpię żeby te pół roku coś Ci zrobiło - zakpiła dziewczyna

- bardzo śmieszne, tylko wyobraź sobie że ja chciałam wyjechać i dalej chce ale tego nie zrobię bo tu siedzę - przyznałam - do tego jeszcze nie będę miała pracy No zajebiście - powiedział z lekkim uśmiechem aby zakryć załamanie

- no właśnie.. Jaką miałaś robotę? Diler, barman coś tego typu? - zapytał Chris

- kurwa trzymaj mnie bo się uduszę - usłyszałam roześmiany głos Shadow

- z czego się śmiejesz? Powiedziałem coś nie tak? - zapytał zmieszany chłopak

- żebyś wiedział - odpowiedziałam ze śmiechem

- Krzysiu.. Przed tobą stoi już była pani adwokat - powiedziała poważnie czarnowłosa po czym popadła w śmiech

- o kurwa.. - otworzył usta ze zdziwienia

- uważaj bo mucha ci wleci - zaśmiała się

- ale jak to.. Adwokat i tak nagle więzienie?! - widać że chłopak nie pojmuje..

- wiesz kiedyś Ci to wyjaśnię - zaśmiała się po czym podeszłam do drzwi od celi - Robert!

- co tam księżna chce? - zapytał po chwili gdy tylko podszedł

- jestem już gotowa.. Chyba - przyznałam

- uwierz że nie jesteś.. - odpowiedział mi

- co? O co chodzi? - zapytałam

- wszystko ci powiem a teraz chodź - powiedział otwierając cele po czym skuł mnie w Kajdanki

Zaczęłyśmy iść w stronę wyjścia z aresztu. Po jakichś 10 minutach i wszystkich przeszukaniach mnie w końcu siedziałam w radiowozie z Robertem. Mężczyzna zgodził się mnie wieść w pojedynkę bo obiecał w moim imieniu że jestem bezpieczna dla innych itp co było prawdą...

- to o co ci chodziło? - zapytałam po chwili jazdy

- no więc.. - zawahał się

- mów

- nawet jakbyś wygrała rozprawę o zabójstwo ale poszła siedzieć za pobicie to.. Transportujemy cie do o wiele gorszego więzienia.. Boję się że nie dasz sobie tam rady - przyznał

- Robert.. Ja nie dam rady? - uśmiechnęłam się nerwowo

- tak Alex, ty nie dasz rady - odparł - tamte więzienie to jest kompletne piekło.. Ginie tam wiele ludzi przez własną głupotę

- o co chodzi z własną głupotą? - zapytałam

- zaczepianie silniejszych, próba ucieczki, kozaczenie i tak dalej

- ou..

- no właśnie - przytaknął

- nie martw się, mimo to dam radę - uśmiechnęłam się do niego kojąco, widać że się o mnie boi...

***

- czy oskarżona przyznaje się do zabójstwa Pana Sebastiana W. i ucieczki z miejsca wypadku? - zapytał sędzia kierując wzrok na mnie

- nie wysoki sądzie - odpowiedziałam stojąc zaraz obok mojego adwokata

- dobrze, panie prokuratorze? Chce Pan coś dodać do swojej wypowiedzi? - zapytał patrząc na mężczyznę w czarnym stroju z czerwonymi elementami przy szyi.

- wysoki sądzie, ta oto kobieta zabiła losowego mężczyznę i do tego.. - mój adwokat mu przerwał

- to absurd! Na kamerach z miejsca zdarzenia widnieje obraz że Pan Sebastian odchodzi o własnych siłach - przerwał na chwilę - do tego sekcja zwłok ukazała ze do zgonu nastąpiło poprzez otrucie, a pani Alexandra nic takiego nie zrobiła co udowadnia nagranie z kamer - skończył.

- pani Alexandro, czy przyznaje się pani do pobicia zmarłego? - zapytał jakby wyciągnął to pytanie z dupy

Popatrzyłam na mojego adwokata szukając pomocy w jego oczach na co on tylko kiwnął głową dając mi znak żebym to potwierdziła..

- tak, pobiłam go ale zrobiłam to aby obronić kobietę którą ten zwyrol zacząłby okładać pięściami gdybym nie Zareagowała - zacisnęłam dłonie w pięści

- w porządku.. - spojrzał na mnie a po chwili na prokuratora - sąd ogłasza półgodzinną przerwę - powiedział po czym wyszedł z sali sądowej tak jak wszyscy

***

- po wysłuchaniu obydwu stron, sąd zadecydował o.. Uniewinnieniu pani Alexandry Ringsby w sprawie zabójstwa Pana Sebastiana W. - odetchnęłam z ulgą - lecz za bezpodstawne pobicie zmarłego skazuje oskarżoną na 18 miesięcy pozbawienia wolności w zezwoleniu na przedłużenie do dwóch i pół roku za złe sprawowanie - schowałam tylko twarz w dłonie i myślałam jak to teraz będzie - rozprawę ogłaszam za zakończoną - po tych słowach wszyscy wyszli z pomieszczenia w którym trwała ta cała szopka

- mogłaś dostać więcej, to najniższy wyrok - próbował wesprzeć mnie mój adwokat

- tylko ze to ja będę siedzieć półtora roku w więzieniu a nie ty więc się przymknij - wysyczałam po czym wstałam z miejsca i wyszłam z sali rozpraw

- Alex! - usłyszałam krzyk mojej siostry za sobą która też dzisiaj zeznawała

- Tatchi.. - po chwili dziewczyna się we mnie wtuliła.. Płakała.. Poczułam to przez mokre plamy na swoje koszulce

- Alexa dziecko - głos mojej mamy..spojrzałam w ich stronę i widziałam że idzie razem z tatą

- siostra dasz radę.. To szybko minie - usłyszałam łamiący się głos Ericka który też mnie przytulił

- ja nie dam rady rozumiecie to.. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy - transportują mnie do najgorszego więzienia jakie może istnieć

- kochanie.. Nawet nie wiesz ile bym dał żebym to ja był na twoim miejscu - odezwał się tata

- nie tato.. To moje błędy i muszę teraz ponieść konsekwencje.. To ja go pobiłam - przyznałam wtulając głowę w szyje brata - obiecajcie mi że jak wyjdę wszystko będzie takie same..

- obiecujemy - powiedział Erick przytulając mnie

- dobra Ringsby, pora jechać - odezwał się Robert

- okej.. Pamiętajcie że was kocham - powiedziałam po czym zostałam wyprowadzona przed budynek.

Już po chwili byłam transportowana do innego więzienia w którym spędzę jebane półtora roku...

Chce być tylko twoja..Where stories live. Discover now