~108~

803 39 11
                                    

- mówiłam że Bóg potrafi zdziałać wszystko! - usłyszałam ucieszony głos Alex po czym ujrzałam jak wchodzi do salonu

- niech zgadnę - zaśmiałam się - to nie teściowa?

- nie "moja" teściowa, twoja już tak - odparła opadając swobodnie na kanapę. Już po chwili zobaczyłam jak rodzice Alex i jej siostra wchodzą do salonu.

- słyszałem wszystko - zaśmiał się ojciec mojej ukochanej - czyżby strach przed teściową? - zapytał przy tym witając się ze mną. Oczywiście rodzicielka jak i siostra Alexy mu wtórowały

- za ile będą Twoi rodzice? - zapytała starsza kobieta siadając na fotelu

- nie mam pojęcia, ale w przeciągu pół godziny powinni się zjawić - odparłam siadając obok mojej dziewczyny i wtulając się w jej bok

- to ja w przeciągu tego "pół godziny" idę odmówić różaniec i do tego koronkę do miłosierdzia bo ono mi się cholernie przyda - powiedział głos należący do Alex

- oj siostra już tak nie przeżywaj - zaśmiała się Tatiana siadając obok nas

- ciekawe co byś zrobiła jakbyś to ty miała takich teściów - odparła jej brunetka

- "takich", czyli? - zapytała

- wyobraź sobie na pierwszym spotkaniu musiałam im grozić, dostałam w mordę i zamiast rozmawiać były same krzyki - uśmiechnęła się sztucznie do swojej siostry

- o kurwa.. - przeklęła cicho

- no właśnie więc chodź idziemy się wymodlić za wszystkie opuszczone mszę - powiedziała brunetka po czym poszły do kuchni zapewne pogadać.

***

Pov: Alex

- kochanie! - usłyszałam krzyk Emilki dobiegający z salonu

- idę! - odkrzyknęłam

- jak myślisz, o co chodzi? - zapytała Tatiana idąc obok mnie

- zaraz się dowiemy - odparłam a już po chwili stałam za kanapą gdzie siedziała Emilka razem z moimi rodzicami - więc, o co chodzi?

- no.. - zaczęła po czym odchylila głowę do tyłu, chwyciła mnie delikatnie za kark i przyciągając mnie do siebie pocałowała w usta - moi rodzice mają kłopot, auto im się zepsuło i czy mogłabyś..

- po nich pojechać? - dokończyłam na co ona kiwnęła głową - muszę? - zapytałam z politowaniem

- proszę, mimo wszystko zależy mi żeby się tu zjawili - zaczęła - chce w końcu się z nimi pogodzić jeśli dadzą mi taką możliwość

- no dobrze ale.. - nachyliłam się nad jej uchem - tylko jeżeli dostanę za to nagrodę - wyszeptałam

- a buziak nie wystarczy? - zapytała

- nie - odparłam stanowczo

- noc filmów i bajek?

- no już trochę lepiej

- noc bajek i przytulanie się?

- tak! - odparłam wręcz podskakując z zachwytu

- córciu, kochanie, przypomnij nam ile ty masz lat? - zaśmiał się starszy mężczyzna

- mentalnie dziesięć - usłyszałam głos mojej dziewczyny zanim w ogóle zdążyłam otworzyć usta

- aha? Ty też lubis z oglądać bajki - oburzyłam się dla żartu

- oj no już już - po chwili poczułam dłoń mojej ukochanej na karku i kolejny złożony pocałunek na ustach - każdy lubi bajki, a to że zachowujesz się jak niewyrzyte dziecko to inna kwestia - zaśmiała się na co się od niej odsunęłam i "obraziłam"

- jeszcze jedno słowo a Twoi rodzice nie pojawia się na tym obiedzie - dobry plan. Pomyślałam

- dobra dobra, leć już bo teściowie nie będą czekać wieczność - zaśmiała się

- nienawidzę się - syknęłam po czym poszłam do przedpokoju

Wzięłam z wieszaka czarną jeanową kurtkę i ją na sobie nałożyłam. Po chwili założyłam też buty które były tak się składa że tego samego koloru. Czarne af1. Szybko tylko złapałam z komody kluczyki do auta i wyszłam na zewnątrz. Kierując się do auta zastanawiałam się za jakie grzechy akurat ja muszę tam jechać i to jeszcze w dodatku sama. Po chwili wsiadłam do mojego środka transportu i uruchamiając pojazd wyjechałam z posesji.

Droga niestety nie była za długa więc nie miałam też dużo czasu na przemyślenie chociażby dialogu który tak czy siak jest nieprzewidywalny z tymi ludźmi. Uczucia które mi towarzyszyły podczas jazdy to jeden wielki strach, niepewność ale także i pogarda do tych ludzi. W końcu tylko na to sobie zasłużyli swoim zachowaniem.

Gdy stanęłam na czerownym świetle momentalnie oparłam głowę o zagłówek i puszczając kierownice przejechałam dłońmi po twarzy. Dlaczego aż tak się stresuje? Zapytałam sama siebie łapiąc ponownie za kierownicę i wystukajac palcami na niej rytm muzyki która aktualnie leciała w radiu. Po jakimś czasie czerwony reflektor zmienił się na zielony więc odrazu nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam z miejsca skręcając w lewo. Zostało mi jakieś 5 minut drogi. Kurwa. Jechałam cały czas prosto a mojemu mózgowi towarzyszyło w jakimś stopniu przyćmienie. Nie wiedziałam na czym dokładnie się skupić. Na tym że właśnie jadę po moich jakże "wspaniałych" teściów czy na tym że zaraz będziemy wszyscy siedzieć przy stole i nie jestem w stanie określić jakie emocje będą tam towarzyszyły.
Po chwili podjechałam pod prawidłowy dom pod którym stało starsze małżeństwo które było dane mi już poznać w niezbyt miłych okolicznościach. Po upływie dosłownie paru sekund usłyszałam jak tylnie drzwi samochodu się otwierają a samochód obniża pod wpływem przybytego ciężaru osób które siadły na tylnich fotelach.
Momentalnie moje wszystkie mięśnie się spięły a ręce zacisnęły na kierownicy.

- dzień dobry państwu - wykrztusiłam z siebie po chwili cholernie niekomfortowej ciszy

- witaj...Alexandra - odezwał się mężczyzna

- Alex, wystarczy Alex - odparłam po czym ruszyłam autem z miejsca i zaczęłam jechać w stronę domu

- dobrze - odparł - więc.. Jak ci się żyje z naszą córką - zaczął chcąc zacząć jakąkolwiek rozmowę

- bardzo dobrze - odpowiedziałam szczerze patrząc w przednie lusterko chcąc zobaczyć ich reakcje na te słowa. Mężczyzna się przyjaźnie uśmiechnął. Za to jego żona nawet nie raczyła się odezwać od samego początku. Gdy starszy facet zauważył moje spostrzerzenie delikatnie szturchnął swoją żonę w ramię.

- Emm.. To, Emilka, jakie ona ma do nas nastawienie? - poraz pierwszy od jakiegoś czasu usłyszałam głos kobiety

- jest.. Dobrze - odparłam z zawahaniem - raczej powinni pytać państwo wprost, czy wam wybaczyła - powiedziałam zanim pomyślałam - znaczy.. Nieważne

-nie nie, dobrze mówisz - zaczął ojciec mojej blondynki - po ostatnim naszym spotkaniu a zwłaszcza z tobą powinniśmy się wstydzić za nasze zachowanie, i tak właśnie jest, chcemy to wszystko naprawić, zacząć od nowa - odparł a mnie aż zamurowało.

- no w porządku, ale na ten temat proszę rozmawiać z państwa córką - powiedziałam wjeżdżając na podjazd naszej posesji - jesteśmy na miejscu - powiedziałam odpinając pas i wychodząc z auta.

Po chwili starsze małżeństwo też wysiadło i zaczęli iść tuż za mną do drzwi wejściowych. Gdy tylko je otworzyłam usłyszałam szum rozmów dobiegający z salonu.

- kochanie jesteśmy! - krzyknęłam biorąc kurtki od moich teściów..

- chodźcie do salonu! - krzyknęła moja ukochana po czym całą trójką poszliśmy do salonu.

No to zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie...

___________
Milego czytanie<3

Chce być tylko twoja..Kde žijí příběhy. Začni objevovat