~18~

1.1K 33 5
                                    

Pierwsza połowa meczu nie była zbyt interesująca. Poprostu biegaliśmy za piłką i ani my ani druga drużyna nie strzeliła gola. Ten mecz to był jakiś bezsens, przeciwna drużyna dogadała się ze będą mnie cały czas kryć przez co miałam może z dwa razy piłkę przy nodze przez całą połowę meczu. Akurat teraz udało mi się od nich trochę odczepić. Rozejrzałam się po boisku szukając moich zawodniczek i zauważyłam że jedna z dziewczyn ma przy nodze piłkę którą po chwili mi podała. Biegłam przed siebie najszybciej jak potrafiłam. Myślałam tylko o tym alby dobiec do bramki. Po niecałej sekundzie to mi się udało i byłam w miejscu gdzie byłam tylko ja i bramkarka. Sam na sam. Takie akcje lubię najbardziej. Popatrzyłam bramkarce prosto w oczy z cwaniackim usmieszkiem. Czułam na sobie tysiące oczu. Każdy kto był na stadionie mnie obserwował. Przez chwilę miałam wrażenie że nie dam rady ale wtedy odrazu pomyślałam o Alex która pewnie siedzi cała w stresie i czeka aż strzele gola. Po chwili odgonilam wszytkie myśli od siebie i z całej siły kopnelam piłkę w stronę bramki. Nawet nie patrzyłam czy wleciała a usłyszałam zza siebie moje nazwisko, gwizdy i oklaski. Wtedy już byłam tego pewna.. Jest pierwszy gol w tym meczu. Po chwili poczułam jak ktoś skacze mi na plecy przez co omal nie tracę równowagi. Wszyscy się cieszą z tego małego lecz wielkiego sukcesu a ja myślę tylko o tym że ten gol był dla Alex i kolejny będzie taki sam. Gdy dziewczyny już się rozchodziły, ja Popatrzyłam na trybuny, szukałam tam mojej dziewczyny lecz nie mogłam jej znaleźć. Nagle podeszła do mnie nasza bramkarka i złapała mnie za ramię.

- jej szukasz? - zapytała i wskazała na osobie której Szukałam - patrzy na ciebie cały czas nie martw się - poklepała mnie po ramieniu i odeszła

W mojej głowie dział się istny cud. Czułam cholerną dumę z siebie ale także niedosyt. To nie mógł być koniec. Kolejną bramkę strzele także w zdumiewający sposób obiecuje.
Po paru minutach gra się wznowiła. Te pindy znowu mnie kryły z 5 stron świata. Tak wiem że są tylko 4 ale no kuźwa było ich za dużo!!! Byłam potężnie wkurwiona na nie i tym razem nie żartuję. Próbowałam się jakoś im wymsknac ale zamiast tracić swoich wrogów ich nabywało. Co chwilę ktoś kolejny stawał obok mnie i mnie krył. Wkoncu postanowiłam że się przez nich przebije. Jednym sprawnym ruchem przebiegłam przez nie tracąc dwie osoby barkami ale mało mnie to obchodziło. Wkoncu się od nich uwolniłam i piłka trafiła do mnie. Biegłam tak samo jak wcześniej w stronę bramki. Nic mnie nie hamowało. Czułam że tylko po to żyje i muszę to zrobić. Jeszcze bardziej przyspieszyłam i gdy już miałam się szykować do oddania strzału jakieś dwie przeciwniczki wjechały we mnie ze wślizgu z obydwu stron. Nie miałam szans żeby się jeszcze ejakos wybronić. Bezwładnie opadłam na murawę. Usłyszałam tylko gwizdek sędziego i słyszałam jak te dwie mnie przepraszają ale nie byłam w stanie odpowiedzieć ani otworzyć oczu. Straciłam przytomność. Poprostu miałam przed oczami czarno...

Odzyskałam świadomość w jakimś jasnym pomieszczeniu. Leżałam na jakimś łóżku czy tam leżance a ciul to wie lecz moja głowa znajdowała się na czymś. Była wyżej niż cała reszta ciała. Przez chwilę myślałam że to poduszka ale gdy otworzyłam oczy zauważyłam że to jakiś człowiek. Cały obraz miałam rozmazany. Ta osoba głaskała mnie po głowie i coś do mnie mówiła ale nie zwracałam na to uwagi. Po chwili znowu zamknęłam oczy i poczułam jak ktoś delikatnie uderza mnie w policzek. Znowu otworzyłam oczy i ty razem obraz był już bardziej widoczny. Osoba którą znajdowała się nademną a właściwie to leżałam jej na kolanach.. To była Alex.. Moja kochana Alex.. Gdy tylko się trochę otrząsnęłam i chciałam wstać ale dziewczyna mi na to nie pozwoliła zapytałam..

- co ty tu robisz? Co się stało? Gdzie ja jestem? - zadawałam pokoleji pytania

- miałaś mały wypadek na boisku, wszystko jest w porządku - delikatnie się do mnie Uśmiechnęła

- wygraliśmy? - zapytałam z nadzieją

- tak, skarbie wygraliście ale to teraz jest mało ważne - pocałowała mnie w czoło

- możemy stąd wyjść? Źle się tu czuje, wróćmy do domu - mówiłam błagalnym głosem

- dobrze możemy iść, tylko może lepiej wezmę cie na ręce hm? - nie wiedziałam o co jej chodzi

- c-co? Przecież jeszcze umiem chod- - wtedy spojrzałam na swoją nogę która była od palców do kolana w bandażu i jakimś usztywnieniu - japierdole..!!

- nie krzycz - wtuliłam się w nią

- i co teraz? Przecież nie znajdą nowego napastnika tak szybko.. - zaczęła mnie glaskac po włosach

- będzie dobrze zobaczysz, wykurujesz się i znowu będziesz mogła grać

- jedzmy do domu.. - tylko to z siebie wycedzilam.

Wyszlysmy z jakiejś salki która pewnie należała do pielęgniarki. Gdy wychodziłyśmy już z budynku stadionu i szłyśmy do samochodu ja oczywiście skakałam mimo że Alex chciała wziąść mnie na ręce, zobaczyłam że jakaś grupka osób do nas podchodzi. Zatrzymałyśmy się a dana grupa do nas podeszła, okazało się z ebyla to nasza przeciwna drużyna. Po chwili podeszła do mnie jedna z dziewczyn prawdopodobnie Kapitan drużyny, tak wywnioskowałam z opaski na przedramieniu

- hej.. - powiedziała słabo - chcieliśmy cie przeprosić, nie to było naszym celem

- powiedziałabym że nic się nie stało ale.. Tak nie jest, stało się o to dużo! Możliwe że moja wymarzona kariera padnie w gruzach..

- możemy jakoś ci to wynagrodzić?

- nie - odpowiedziałam krótko

- dobra, jeszcze raz przepraszamy i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia - westchnela - a tak przy okazji, nasza drużyna chętnie by cie przyjęła, dobra jesteś

- jakbyś oddala mi opaskę kapitana to bym się zastanowiła - odpowiedziałam szybko

- nad tym to i ja się zastanowię, ale pamiętaj że nasz klub zawsze jest dla ciebie otwarty - krzyknęła po czym odeszła

- pojeby - wymruczalam z niezadowolenia po czym wsiadłam do auta - jedzmy do domu

- dobrze - też nie była w humorze, czułam to

Po chwili Alex też wsiadła do auta i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Kto by pomyślał że to tak się potoczy nosz japierdole...

Chce być tylko twoja..Where stories live. Discover now