| Bokuto Kōtarō |

Start from the beginning
                                    

[Nazwisko] odwróciła głowę w stronę wejścia do sali tak szybko, że coś w jej karku skrzypnęło. Oczywiście była zbyt zaaferowana pojawieniem się Bokuto i Akaashiego, aby zwrócić na taki dźwięk uwagi. Sprawa inaczej się miała w przypadku jej koleżanek, które spojrzały na dziewczynę z takim niepokojem, jak gdyby lada moment jej górna i – jak mogłoby się wydawać – najważniejsza część ciała sturla się na podłogę.

Na szczęście krzyk, który wydostał się z ust [Nazwisko], nie był oznaką bólu, a piskiem podekscytowania. Zaraz również zerwała się ze swojego miejsca, aby przywitać się z przyjaciółmi; z Bokuto wymieniła trzydziestosekundowy rytuał na dzień dobry, który polegał na serii klepnięć i uścisków dłoni, plus jeden pełny obrót; Akaashiego po prostu mocno przytuliła, jak zwykle nie przejmując się słabszym odwzajemnieniem owego gestu, gdyż bynajmniej nie chodziło o to, że Akaashi nie lubił uścisków [Imię]. Nie używał większej siły dla dobra ich wszystkich. Wiedział bowiem, że w ten sposób przedłużyłby ich powitalną rutynę, a to mogłoby przygnębić Bokuto.

– Jak leci, [Imię]-chan? Gotowa na dzisiejszą walkę? – zapytał Bokuto, opierając się o swoją ławkę.

Kiedy na początku roku wychowawca przypisywał im miejsca, nie miał bladego pojęcia, jak wielki błąd popełnił, sadowiąc Bokuto i [Nazwisko] obok siebie. Każdego dnia, przynajmniej raz, któryś z nauczycieli zwracał im uwagę, aby zachowywali się cicho. Ale jak zachowywać się cicho, gdy ma się tyle do opowiedzenia najlepszemu przyjacielowi?

– Oczywiście! Dzisiaj skończy się twoja dobra passa! Tym razem ty zapłacisz za moje takoyaki*! – [Imię] zaniosła się mrocznym śmiechem.

Oi, oi! Powinnaś pragnąć wygranej dla samej przyjemności, nie dla jedzenia! – obruszył się Bokuto.

– Nie widzę nic złego w rozkoszowaniu się z wygranej przy dobrym jedzeniu.

– Hmpf! Tylko jeśli rzeczywiście wygrasz!

– Wygram. Mam obmyśloną nową, super taktykę!

– Czy ta również bierze pod uwagę ryby? – wtrącił Akaashi. Jego mina wyraźnie wskazywała, jakiego rezultatu oczekiwał po pojedynku tej dwójki. A co gorsze, wiedział, że bez względu na wszystko będzie musiał wziąć w tym udział, bo Bokuto i [Nazwisko] bardzo poważnie traktowali te krótkie treningi, które rozpoczynali przed właściwymi treningami swoich klubów.

– Tym razem żadna żywa istota nie ucierpi, przysięgam!

– W takim razie w porządku – mruknął Akaashi nie do końca przekonany. – Będę już szedł do swojej klasy. Do zobaczenia później.

Oboje z Bokuto pomachali mu na pożegnanie, po czym kontynuowali rozmowę o siatkówce, do której co jakiś czas dorzucała coś Asumi. Jako osoba całkowicie niezwiązana z tym sportem i pozbawiona do niego jakiś większych uczuć mogła na wiele kwestii spojrzeć bardziej racjonalnym wzrokiem niż jej towarzysze, dla których owa dyscyplina jawiła się jako pasja pozbawiona wad.

Choć nie zawsze tak było. A przynajmniej nie w przypadku [Nazwisko]. Zaczęła kochać siatkówkę dopiero w liceum, kiedy to zaprzyjaźniła się z Bokuto. Blask w jego złotych oczach, gdy grał lub mówił o swoim uwielbieniu do tego sportu, sprawił, że zapragnęła doznać tych samych endorfin co on.

A kiedy w letnie wakacje pojechali nad morze i zagrali w duecie przeciwko Akaashiemu i Hitoshiemu, odnosząc epickie zwycięstwo, wiedziała, że to jest coś, co również chce robić. Zaraz po powrocie do szkoły zapisała się do damskiej drużyny siatkarskiej. Przez kilka tygodni była na ławce dla rezerwowych, jeszcze oficjalnie nie zaliczając się do składu. Jednak ciężka praca, treningi i motywacja, którą zalewał ją codziennie Bokuto sprawiły, że w końcu wywalczyła sobie miejsce w reprezentacji na chlubnej pozycji asa.

Codziennie anime || one-shotyWhere stories live. Discover now