Uparty kozioł

Zacznij od początku
                                    

Było grubo po ciszy nocnej, jednak w pokoju znajdowało się parę osób. Dziewczyna z czarnymi włosami siedziała obok blondynki w okularach. Obie pochylone nad stertą starych ksiąg skrobały coś pospiesznie, nie odzywając się do siebie słowem. Brunet o zieloych oczach spoglądał przez szybę zmęczonym wzrokiem, obracając różdżkę miedzy palcami. W najmniej widocznym kącie pokoju dostrzegła szatyna. Siedział pochylony nad pergaminem, a jedynym światłem była zielonkawa poświata z okna. Stanęła nad nim, jednak nawet nie zwrócił na nią uwagi zbyt zajęty zadaniem domowym.

Odchrząknęła głośno i dopiero to zwróciło jego uwagę. Drgnął lekko i spojrzał na nią przestraszonym wzrokiem. Po raz kolejny przeraziło ją, jak bardzo podobny byłdo swojego brata. Spojrzała na jego palce poplamione atramentem i przysiadła na krześle naprzeciwko.

—Madison? —posłał jej zdziwione spojrzenie, po czym rozejrzał się po pokoju, jakby sprawdzając czy nikt nie zwrócił na nich uwagi —Co ty tu robisz?

—Tez cię miło widzieć, Reg —uśmiechnęła się słodko —Mam do ciebie małe pytanko.

—Mój brat cię tu przysłał? —mruknął podejrzliwie, unosząc jedną brew —Naprawdę nie powinno tu cię być.

—Słuchaj, nie wiem czy wiesz, ale nie dajemy sobie z Syriuszem sprawozdań o przebiegu naszego dnia ani nie trzymamy się za rączki przez cały czas, więc..

—Och czyżby? —parsknął, posyłając jej zimny uśmiech.

—Naprawdę wolałam cię, jako małego gówniarza —szepnęła pod nosem. Założył ręce na piersi, unosząc brwi.

—Po co tu przyszłaś?

Przesunęła się do niego, opierając dłonie na stole.

—W porządku chciałam być miła, ale zdecydowanie na to nie zasługujesz. Co robiłeś, wtedy w pubie?

Przez ułamek sekunda widziała strach w jego oczach, jednak rozluźnił się niemal w tym samym momencie. Jednak ten ułamek sekundy jej wystarczył. Spojrzał w bok na ogień w kominku, po czym wrócił do niej spojrzeniem

—Mogłabyś podać bardziej konkretną datę? —odezwał się chłodno. Próbował zamaskować swój chwilowy brak koncentracji, jednak dziewczyna znała go od dawna i wiedziała, że coś przed nią ukrywa.

—Dobrze wiesz o czym mówię. Miałeś coś wspólnego z tym wybuchem?

—Przyszedłem na koncert, a potem uciekłem, jak zaczęło się robić nieprzyjemnie. Cytując mojego brata, jestem tchórzem —zaczął wystukiwać melodię placami, po czym przyłapał się na tym i natychmiast przestał.

—Kłamiesz. Wyszedłeś tuż przed samym rozpoczęciem.
—Może mi się odwidziało, jak go ujrzałem? —rozłożył pojednawczo ręce.

—Przestań pieprzyć. Powiedz prawdę, Reg.

—Słuchaj czy to jest jakieś przesłuchanie, czy jak? Syriusz o tym wie? To on cię tu nasłał? —zaczął wstawać, ale chwyciła go za dłoń. Rękaw jego szaty uniósł się mimowolnie i ujrzała kawałek czarnego tatuażu na przedramieniu.

Chłopak natychmiast wyszarpał rękę i spojrzał na nią przestraszonym wzrokiem. Pochylił się i szepnął ostatecznie:

—Nie mieszaj się w to, bo stanie ci się krzywda —powiedział drżąc głosem, a n sam był blady, jak ściana —Proszę cię, Maddie. Odpuść —dodał zdruzgotany. Rzucił jej ostatnie spojrzenie, po czym zniknął na schodach.

Dziewczyna siedziała tam, gdzie ją zostawił, a jej głowa pracowała na wysokich obrotach. Ukryła twarz w dłoniach, po czym przejechała nimi po włosach. Wstała pospiesznie i niemal wybiegła z pomieszczenia. Szybkim krokiem skierowała się na błonia. Nie obchodziła ją, że była już cisza nocna. Potrzebowała świeżego powietrza. Potrzebowała t sobie wszystko poukładać.

Dopiero, jak poczuła powiew zimnego powietrza na policzkach, pozwoliła sobie na głęboki wdech. Usiadła pod starym drzewem i objęła się ramionami.

Biedny Regulus.

Wplotła dłonie we włosy i pociągnęła za nie mocno. Co ona miała teraz zrobić? W jej głowie był prawdziwy chaos. Jak miała spojrzeć Syriuszowi w oczy? Jak ona miała mu tego nie powiedzieć? Jak miała mu to powiedzieć?

Siedziała tak parę godzin aż jej skóra pokryła się gęsią skórką, a dłonie zrobili się lodowate. Patrzyła pustym wzrokiem na jasne gwiazdy i myślała o tych wszystkich chwilach, w których mogła mu pomóc, ale tego nie zrobiła. I to ją tak bardzo bolało, że nie była w stanie myśleć o niczym innym.

Równo o szóstej nad ranem wróciła do dormitorium. Zakradła się do łazienki na palcach, aby nie obudzić współlokatorek. Spojrzała w lustro i postanowiła. Za wszelką cenę pomoże chłopakowi. Wyciągnie go z tego bagna choćby miało ją to zabić. Jest mu to winna.

A Syriusz...nigdy się o tym nie dowie.

...

W tym samym czasie w dormitorium  chłopaków toczyła się prawdziwa wojna. Biedny lunatyk stał na komodzie, a u jego stóp siedział James, trzymając jedną dłonie jego stopę, a w drugiej trzymał kij od starej miotły. Syriusz siedział zamknięty w łazience z zabarykowanymi drzwiami. Peter z butem w jednej ręce siedział na łóżku.

—No zabij go wreszcie —wyszeptał okularnik. Poprawił okulary na nosie i spojrzał do góry na Lupina —Trzymasz się?

Otrzymał w odpowiedzi słaby uśmiech i kciuka w górę. Spojrzał w stronę drzwi i krzyknął.

—Łapa żyjesz?

— ZABIJCIE W KOŃCU TĄ WŁOCHATĄ BESTIĘ, DO CHOLERY JASNEJ!

—Żyje— mruknął okularnik. 

Ostrożnie zszedł z szafki. Podniósł  ręce do góry i przeciągnął  się z zaciętym wyrazem twarzy. Podszedł ostrożnie do Petera i wziął  od niego but. Upewnił się, że poduszka na jego brzuchu mocno się trzyma. Zapiął porządnie kask pożyczony od Frank'a i nałożył buta na miotłę.  Peter obserwował jego poczynania  z drugiego łóżka.

Zgarnął z szafki nocnej książkę Remusa.

–James— zaczął ostrożnie chłopak—Rogacz co ty chcesz zrobić?

Patrzył, jak okularnik siedzą na łóżku, po czym wkłada buta na miotle pod łóżko.

Z pod łóżka wylazł ogromny pająk wielkości samego buta i rzucił się na niego. W tym samym czasie okularnik z okrzykiem wojownika zaczął ciskać w pająka książkami ze stolika blondyna.

—JAMES ZABIJĘ CIĘ!

Pająk nadal szalał po pokoju. Długimi włochatymi nogami zaczął się wspinać na łóżko okularnika, który krzyknął przeraźliwie i zeskoczył na miejsce obok Peter'a.

—ZABIJE GO?! NA MERLINA JAMES! —czarnowłosy wyskoczył z łazienki i zaczął ciskać szamponami i mydłami w owłosioną bestię.

Pająk wściekł się i zaczął pełzać w stronę łazienki Syriusza, który w tym samym momencie się zabarykadował. Po chwili usłyszeli jego głos.

—JAK KTÓREŚ Z WAS ZNOWU ZOSTAWI RESZTKI JEDZENIA TO OSOBIŚCIE MU WŁOŻĘ TO BYDLE DO MAJTEK!

...

hi guys, jak tam święta?

F R I E N D SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz