Pov. Jimin
Już dobre dwadzieścia minut szukam tego popłocha, ani nie odbiera bo zapewne nie wzięła telefonu ani nie ma jej nigdzie.
- Jak tylko cię znajdę to obiecuję, że cię zamknę w swoim pokoju i nie wypuszczę już nigdy.- powiedziałem sam do siebie.
A osoby przechodzące obok popatrzyły na mnie jak na jakiegoś psychopatę albo zbira.
- To nie tak, ćwiczę rolę do przedstawienia.- próbowałem się usprawiedliwić.
- Coraz dziwniejsze przedstawienia grają w tych szkołach.- szepnęła jedna kobieta.
Nie chcąc jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji po prostu skręciłem w jakąś randomową ulicę, nie była jakaś opuszczona a na dodatek było słychać męskie głosy i odbijającą się piłkę, więc jest możliwość, że jest tutaj jakieś boisko.
Przyglądając się wszędzie dążyłem do przodu.
- Podaj cymbale!- usłyszałem krzyk przechodząc obok grających facetów.- ta laska już lepiej gra od was wszystkich!
- Mam na imię Riley.- usłyszałem dziewczynę.
Momentalnie zatrzymałem się i wyszukałem wzrokiem Riley, która bez jakichkolwiek problemów grała z nimi.
Chyba oszalała, że w piżamie gra z taką ilością osobników płci przeciwnej.
- Ej Choi!- krzyknąłem i wszedłem im na boisko.- Co ty sobie wyobrażasz?
Wszyscy zaprzestali gry w tym Riley, która była zaskoczona moją obecnością.
- Grałam z tymi miłymi panami.- przyznała wypychając dolną wargę.
Nie rób mi tego bo chyba dostanę cukrzycy. Miłymi? Jestem ciekawy co im po głowie chodzi zabierając niewinną dziewczynkę z dala od ludzi.
To według mnie w cale nie jest miłe.
- Znacie się?- objął ją ramieniem jeden z nich.- jeśli nie to odwal się kolo od naszej nowej koleżanki.
Waszej? Nie powiem kogo tak naprawdę jest. Na pewno nie wasza, a tym bardziej nie mam zamiaru się od niej odwalić.
- To Jimin.- zaczęła niepewnie.
- jestem jej mężem.- odparłem.- jeśli nie wierzycie to patrzcie na to.
Wyjąłem telefon i włączyłem kontakt Riley z podpisem żonka, podstawiłem im prawie pod nos, gdy oni patrzyli na to ja popatrzyłem na dziewczynę, która niepewnie się na mnie patrzyła.
- Miło było poznać.- pożegnali się z dziewczyną, a ona słodko się uśmiechnęła i pomachała im.
Żebyś ty do mnie się tak słodko uśmiechała do mnie jak do nich.
- Oszalałaś?- miałem zamiar na nią nakrzyczeć, ale ona wtuliła się do mnie bez jakiegokolwiek słowa.
Jak można być tak pojebanie słodkim.
-Myślałam, że szybciej mnie znajdziesz.- mruknęła spoglądając na mnie z dołu.- Co z moim ojcem?
Chyba już mnie mniej lubi niż wcześniej, ale przynajmniej nie zabronił mi widzenia z nią, jednak zabronił żeby ona pracowała, bo jak to określił,, Moja córka powinna leżeć i pachnieć a nie jeszcze harować za ciebie".
- Jakoś udało się go przekabaci, musimy wracać.- poklepałem ją po plecach, żeby dodać jej otuchy.
- Jesteś seksowny jak jesteś zazdrosny.- powiedziała odchodząc ode mnie.
- Wcale nie byłem zazdrosny.- zawołałem za nią.
W odpowiedzi usłyszałem jedynie jej śmiech, na który ja sam się uśmiechnąłem i podreptałem za nią.
Co za szalona istota.
🌻🐤
Za dużo miłości moi drodzy😪
CZYTASZ
Stay Sassy ~ Park Jimin
FanfictionW każdym z nas siedzi coś, o czym nawet sami nie wiemy. Dwójka młodych ludzi, którzy nie mają zbyt dobrego kontaktu, lecz są na siebie skazani. Jednakże człowiek przyzwyczaja się do otoczenia i z czasem zaczynamy lubieć coś czego tak bardzo się wyr...