Pov. Riley
Dzisiaj poinformowałam wcześniej Jimina, żeby po mnie nie przyjeżdżał.
Musiałam coś załatwić a nie chciałam wyciągać go tak jak do tego szpitala.
- Żyjesz jakoś?- usłyszałam za sobą głos.
Przestraszona odskoczyłam na bok, a ludzie w sklepie się na mnie dziwnie popatrzyli.
- Boże to ty Ravn.- złapałam się za serce.- to chyba bardziej pytanie do ciebie.
Na moją reakcję on się zaśmiał i podniósł rzeczy które wypadły mi z rąk.
- Jakoś udało mi się to przeżyć.- podrapał się po głowie.- masz jakieś plany aktualnie?
Aktualnie to ja robię zakupy, jakby nie zauważył.
- Muszę jechać do pracy.- zabrałam od niego produkty.- jak z resztą? - zagadałam.
Rano próbowałam się dodzwonić do Ningning, ale nie odbierała.
- Może wylądowali na izbie wytrzeźwień, nie mam od nich żadnych informacji.- wzruszył ramionami.- może cię podrzucę do pracy?
Zauważyłam na jego ramieniu siniaka, pewnie po wczorajszym spotkaniu z policją.
Ale to miło z jego strony, że proponuje mi pomoc.
- Jakbyś mógł to chętnie się z tobą zabiorę.- podeszłam z nim do kasy.
W drodze do samochodu jak i podczas jazdy do firmy dużo rozmawialiśmy, szczerze to nawet on więcej ode mnie gadał, nawet byłam tym zaskoczona. I zabawnie się śmiał, trochę skrzypiał jak stare drzwi.
To jest właśnie ta osoba, z której śmiejesz się z jej śmiechu a nie z tego co powiedziała.
- Jeszcze raz dziękuje za podwiezienie mnie.- wyszłam z samochodu.
On również szybko się pojawił obok mnie.
- Może ci pomóc z tymi zakupami.- nie zdążyłam nawet odpowiedzieć a już miał zamiar je zabrać ode mnie.
- Poradzę sobie, nie ma tego dużo.- odsunęłam się.- do zobaczenia.- odeszłam od niego.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś!- zawołał wsiadając do samochodu.
Nie wiem, czy dobrze to odczytałam, ale wydaje mi się, że do mnie trochę zarywa, oczywiście mogę się mylić.
- Już jestem.- weszłam do biura Parka uprzednio pukając.- Mam dla ciebie kawę.
Z napojem podeszłam do biurka i właśnie tam go postawiłam, zaś sam chłopak stał wpatrzony w okno.
- Sorka, że ci wczoraj przerwałam rozrywkę.- patrzyłam na niego.
On powoli się odwrócił i na mnie popatrzył, a następnie zaczął się przybliżać w kompletnej ciszy.
- Kto cię przywiózł?- jednym zwinnym ruchem przysunął mnie do siebie.- Kto to był?
Jejku bez takich nerwów.
- To jest ten Ravn o którym ci wczoraj wspominałam.- powiedziałam na jednym wdechu.
- Do niczego wczoraj nie doszło.- stwierdził Jimin patrząc w moje oczy.
Że między mną a Ravn, czy między nim i tamtą dziewczyną... Chyba go nie rozumiem.
- Okey to ja już pójdę.- odwróciłam wzrok od niego.
Ale on w tym samym momencie złapał mnie za policzki i wbił mi się w usta, z zaskoczenia wypuściłam z rąk zakupy.
A na moje nieszczęście w nich były szklane napoje i jak tylko spotkały się z podłogą to się rozbiły.
- No kurde.- odskoczyłam, kończąc przy tym nasz pocałunek.- posprzątam to.
Schyliłam się żeby odsunąć przynajmniej resztę zakupów, ale Jimin zastawił mi drogę i podnosząc jak dziecko odstawił mnie na bok.
- Chyba jestem zazdrosny.- powiedział sam niedowierzając w to co mówi.
O mnie? Miło to słyszeć.
Ale to nie znak, że trzeba mi zakupy rozwalać i atakować moje biedne usta w każdym możliwym momencie.
Nie powiem, że mi się to nie podobało, bo bym zaprzeczyła sama sobie, ale niech mi nie miesza tak w głowie.
🌻🐤
Już zbliżamy się do końca książki...😫🤷♀️
CZYTASZ
Stay Sassy ~ Park Jimin
FanfictionW każdym z nas siedzi coś, o czym nawet sami nie wiemy. Dwójka młodych ludzi, którzy nie mają zbyt dobrego kontaktu, lecz są na siebie skazani. Jednakże człowiek przyzwyczaja się do otoczenia i z czasem zaczynamy lubieć coś czego tak bardzo się wyr...