Pov. Riley
- Choi pora iść do pracy.- coś próbowało mnie obudzić, ale tak szybko to ja się nie dam.
Ledwo się skończyła szkoła a tu już do pracy mnie wyciągają, niesprawiedliwe.
- Mamo, jeszcze chwilę.- założyłam na głowę poduszki.- zaraz wstanę.
Kiedy nawoływanie przestało, byłam chwilę szczęśliwa, że jednak to mi się przyśniło.
- Ja faktycznie brzmię jak baba? Riley!!- krzyknął.
Aż się wyprostowałam na łóżku.
-kurczaczki.- złapałam się za głowę i zamknęłam oczy, gdy mocno mnie rozbolała.
Nie wolno za szybko wstawać.
- Wszystko w porządku?- poczułam chłodne dłonie na swoich policzkach.
Otworzyłam zaspane oczy i centralnie przed moją twarzą była twarz Parka.
- Boże jaki potwór.- powiedziałam zdziwiona tym, że go tutaj zastałam.
Kto go tutaj wpuścił? Chyba muszę zamykać pokój na noc, albo jakiś system ochronny założyć.
- To było miłe Riley, naprawdę aż mi dzień polepszyłaś.- odparł i usiadł trochę dalej.
- Już wstaję szefie.- wyszłam z mojej fortecy, czytaj łóżka.
Wyciągnęłam ręce w górę i rozciągnęłam się, aż mi coś w kościach strzyknęło... Trochę podejrzane.
- Właściwie to możemy zostać.- stwierdził nagle chłopak ochrypłym głosem.
To po jaką cholerę mnie budził skoro jednak jest możliwość nie pójścia. Jest amebą chodzącą.
Z grymasem na twarzy popatrzyłam na niego, ale on skanował cały czas moje ciało. Sama spojrzałam na dół i już znam przyczynę nagłej zmiany Parka.
- co się patrzysz zboku.- moja piżama składała się jedynie z krótkich spodenek i sportowego stanika.
Szybkim krokiem otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać moje ubrania, chyba nie mam się w co ubrać.
- Nie mam ubrań.- ziewnęłam przeglądając każdy wieszak.
- Coś na pewno się znajdzie.- usłyszałam za sobą, a następnie poczułam delikatny dotyk na swoim brzuchu.
Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało i jakoś od razu się bardziej obudziłam.
- Bez tylu czułości.- złapałam za jego dłonie, ale on tylko wzmocnił uścisk.
Z nadzieją, że go odepchnę odwróciłam się do niego przodem, ale ten dureń był sprytniejszy i wepchnął mnie do szafy.
- Co ci się dzieje oszołomie?- zapytałam kiedy wylądowałam na desce.
- Mogę dostać może jakieś miłe przywitanie?- zapytał kucając.
O czym myśli, mówiąc miłe przywitanie? Mam go pierdzielnąć w ten łeb żeby mu się klepki przestawiły.
- Współczuję twojej przyszłej drugiej połówce, zero romantyczności.- powiedział zrezygnowany chłopak.
Kto powiedział, że ja zamierzam mieć kiedykolwiek drugą połówkę.
- Współczujesz samemu sobie?- zapytałam śmiejąc się.
Ale on się nie śmiał, także najwidoczniej mój żart był słaby.
- Sam to ja mogę sobie to wziąć.- powiedział puszczając mi oczko.
Zmarszczyłam brwi, bo nie zrozumiałam co chciał przez to przekazać.
- O co ci - chciałam zapytać, ale on wbił się w moje usta.
Czyli to jest to jego miłe powitanie... Wolałam tego jednak nie wiedzieć.
- Riley wstałaś już?- zapukała do drzwi moja mama.
Jak oparzona oderwałam się od pulchnych ust chłopaka, wepchałam go do szafy i zamknęłam w niej.
-Tak.- zasłoniłam ciałem drzwi od szafy, gdy rodzicielka weszła.
- Dobrze, to szybciej bo chyba Jimin na ciebie czekał.
Oj wiem, że czeka i chyba jest na mnie zły za to, że siedzi w tej niewygodnej szafie.
🌻🐤
macie jakieś postanowienia na wakacje?// ja nie hah
CZYTASZ
Stay Sassy ~ Park Jimin
FanfictionW każdym z nas siedzi coś, o czym nawet sami nie wiemy. Dwójka młodych ludzi, którzy nie mają zbyt dobrego kontaktu, lecz są na siebie skazani. Jednakże człowiek przyzwyczaja się do otoczenia i z czasem zaczynamy lubieć coś czego tak bardzo się wyr...