Smacznego

2.4K 101 40
                                    

Pov. Riley

Spokojnie siedziałam wraz ze znajomymi na długiej przerwie i jadłam.

Yurim gdzieś zginęła, a dokładniej to poszła dać swojemu bratu śniadanie które ich mama przygotowała.

- Dlaczego ona tak długo nie wraca?- mruknęłam pod nosem bawiąc się widelcem w jedzeniu.

- Może znowu się z nim kłóci.- odrzekła jedna z koleżanek.

Nie myśląc długo wstałam od stołu zabierając swoje rzeczy.

- Idę ją znaleźć.- oznajmiłam i wyszłam z jadalni.

I szczerze to nie musiałam jej długo szukać, stała oparta o ścianę i wpatrywała się z mordem w oczach na swojego brata, który siedział po drugiej stronie korytarza.

- Co ty tutaj tak stoisz jak gęś?- stanęłam obok niej zwracając jej uwagę.

- Myślę jak zabić tego debila.- wysyczała i podała mi swój telefon.

Były włączone wiadomości do niego, napisała mu żeby przyszedł to da mu to jedzenie. A on jedynie odczytał i nic nie odpisał.

- Daj mi to.- wystawiałam dłoń.- ja mu to dam.

No ja nie wiem jak można być takim chamem dla swojej młodszej siostry.

- Jimin!- podniosłam głos.

Na co parę osób spojrzało na mnie w tym sam Jimin.

- Może ruszył byś łaskawie swoją dupę i przyszedł po to?- podniosłam pudełko śniadaniowe.

Bez odzewu.

Ej co to ma znaczyć!?

Już zła szybkim krokiem doszłam do niego.

- Może zaczniesz przy najmniej reagować jak do ciebie ktoś mówi?

- Po co tyle chaosu, rób co do ciebie należy i spadaj.- wystawił dłoń.

- Chyba się mi i Yurim coś należy.- oczekiwałam przynajmniej na jakieś dziękuje.

- możesz mi jeszcze wodę przynieść.

Czy on mnie ma za jakąś służącą? Palant zamiast to zakończyć szybko to ten jeszcze szuka dodatkowych problemów.

Kiedy bardziej wystawił dłoń po jedzenie po prostu rzuciłam je na podłogę.

- Smacznego.- powiedziałam niemiło.

Odwróciłam się napięcie i wolnym krokiem kierowałam się do przyjaciółki.

Ale nie szłam ani minuty w spokoju,bo zostałam oblana z góry wodą.

- Co jest?- otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia i odwróciłam się w stronę oprawcy.

Kto by się spodziewał, że księże Jimin wstał.

- Jesteś pojebany?- zapytałam retorycznie, bo i tak wszyscy znamy odpowiedź.

- Nie zapominaj się.- pchnął mnie jeszcze, przez co prawię się wywaliłam.

Po czym tak po prostu usiadł na swoim wcześniejszym siedzeniu.

Zwinnie zabrałam komuś butelkę rzucając krótkie " odkupie ci później" i lunełam na niego.

Szach mat śmieciu.

- zaraz cię zabiję. - wstał zdenerwowany i ruszył w moim kierunku.

Spojrzałam na Yurim, która się śmiała z tej całej sytuacji.

No cóż zwijka.

Zaczęłam uciekać przed tym gościem jak najdalej. Udało mi się przebiec jedno piętro.

- Ha zgubiłam go.- oparłam się dłonią o drzwi jakiejś klasy.- palant.

Jednak mój spokój nie trwał długo bo zostałam gwałtownie wepchna do tej sali.

- I co teraz?- zapytał zdyszany Jimin.

Ani nie wyskoczę przez okno bo za wysoko ani nie ma drugiego wyjścia.

Dlatego zaczęłam się cofać aż do końca sali.

- Jesteś głupia.- stwierdził i zaczął za mną się kierować.

Wpadłam w kąt klasy i czekałam na dalszy rozwój akcji.
On wolnym krokiem doszedł do mnie i zagrodził mi obiema rękami drogę.

- Czego ode mnie chcesz oszołomie?- zapytałam gdy ten tylko na mnie patrzył ze złością.

Nie odpowiedział tylko uderzył mocno pięścią w ścianę centralnie obok mojej głowy przez co zakryłam twarz dłońmi.

🌻🐤

Dzień dobry.

Jak tam u was pogoda?
U mnie nawala burza ⛈️

Stay Sassy ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz