Fix me / jariana

By 48_belieber

706K 46.7K 9.7K

TRZECIA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - Skarbie, wiem, że to zawaliłem. Zostawiłem cię z tym wszystkim samą, ale dob... More

00
01
02
03
04
05
06
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
Epilog
Nominacja
Czwarta część

07

12.2K 630 73
By 48_belieber

Ja: Nie wiem czy przyjdę, sprawy się trochę skomplikowały...
Harry: Coś się stało, ślicznotko?
Ja: Poniekąd tak, ale to nic. Po prostu spotkajcie się beze mnie.
Harry: Wyjaśnisz mi, co jest z tobą, młoda damo?
Ja: Harry, nic!
Harry: Chcesz, żebym złożył ci wizytę? Jestem w Galerii więc na powrocie będę miał po drodze do ciebie ;)
Ja: To jest raczej kiepski pomysł. Nie przyjeżdżaj.
Harry: Wiesz, że to zdanie odebrałem jako zaproszenie?
Ja: Harry, Boże, źle się czuję, ok?
Harry: Twoje wytłumaczenie jest do dupy. Znamy się tak długo, że po twoim stylu pisania mogę odgadnąć, że coś jest nie tak.
Harry: Chcesz, żebym wezwał posiłki, czy grzecznie powiesz o co chodzi?
Ja: Jakie posiłki?
Harry: Cass i Lou x

- Skarbie - podniosłam wzrok znad ekranu i spojrzałam na Justina - złościsz się jeszcze?
   Próbował mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Ari-
- Nie chcę z tobą rozmawiać, Justin - warknęłam.
- Kotku - położył dłonie na moich biodrach. - Nie złość się.
   Jego ciepłe, pulchne wargi muskały moje odkryte ramiona, a potem szyję. Dobrze wiedział, co zrobić, by zmiękły mi kolana. Rozchyliłam usta, a on wsunął dłoń pod moją koszulkę na brzuch. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Przestań, Justin.
- Wcale nie chcesz, bym przestawał - wymruczał w moją szyję.
   Zapaliła mi się w głowie lampka.
- Masz rację - mruknęłam. - Nie chcę, żebyś przestawał. Ale musisz.
- Bo? - wsunął dłoń pod miseczkę mojego biustonosza i złapał za moją pierś.
- Bo Jaxon jest w domu, a ja zaraz ubiorę moją maskę zimnej suki i będę taka niegrzeczna, że stanę się huliganem w twoich oczach.
   Ścisnął moją pierś, przez co podskoczyłam.
- Czy to szantaż, baby girl? To jest karalne.
- Chcesz, żebym była grzeczną dziewczynką, Jay? - musnęłam ustami jego rękę, gdy gładził nią moją klatkę piersiową.
- Czego chcesz w zamian?
- Chcę, żebyś był grzecznym chłopcem dla mnie. Wiem, że jesteś despotą i kochasz dominować. Jeden dzień.
- Jeden dzień? Hmm... co dostanę w nagrodę?
  Odwróciłam się twarzą do niego. Dotknęłam palcem linię jego szczęki, postukałam w nią. Zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Mnie - wyszeptałam uwodzicielsko.
   Zsunął dłonie na mój tyłek. Ścisnął go.
- Kiedy?
- Jutro - cmoknęłam jego pod brudek.
- Wiem, co jest jutro. Chcesz pójść i zostawić mnie samego z Jaxonem, tak?
   Klepnął mnie w tyłek.
- Twoja propozycja jest bardzo kusząca, jednakże z bólem odmówię.
- Chciałam zaprosić ich tutaj, Justin - westchnęłam zrezygnowana.
- Tymbardziej odmówię - rzekł rozbawiony.
- Proszę - oparłam czoło o jego ramie. - Proszę, Jay. Na prawdę chciałabym się z nimi spotkać, a jednocześnie nie chciałabym cię zostawiać, bo za tobą też strasznie się stęskniłam.
   Westchnął.
- Zrobimy tak: ty będziesz dzisiaj dla mnie grzeczną dziewczynką, a ja wynagrodzę ci to jutro i będę starał się być miły dla twoich przyjaciół.
- Przecież o tym mówiłam, tylko w innej kolejności.
- Tak, ale pobudziłaś... jakąś część mnie, dobrze wiesz jaką. Ona nie chce czekać do jutra.
- Ale obiecujesz być miły?
- Obiecuję, że się postaram.
- Nie masz się starać! - tupnęłam nogą. - Masz. Być. Miły! Przecież to nic trudnego uśmiechać się, prawda?
- Ciężko będzie mi uśmiechać się do tego gnojka.
- Justin - syknęłam.
- No wybacz - wzruszył ramionami.

   Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go. Dostałam pięć wiadomości od Harry'ego.

Harry: Co z tobą, stara?
Harry: Przysnęłaś?
Harry: Napisz do mnie czy będziesz czy nie, bo czekamy na twoją odpowiedź w napięciu!
Harry: Nie rób nas we wałka, ślicznotko x
Harry: Będę za godzinę, jeśli mi nie odpiszesz.
Ja: Przepraszam, że nie odpisywałam.
Ja: Może zamiast iść na miasto i wydawać pieniądze na kawę, wpadniecie do mnie? :)
Harry: Brzmi nieźle. Masz moje ulubione ciasteczka?
Ja: Mam :)
Harry: Świetnie, będziemy po 16:00, ok? x
Ja: Ok x

- Justin - odepchnęłam go od siebie delikatnie. - Zaczekaj, napaleńcu.
- Ugh, co?
- Sprawdzę, co robi Jaxon.
- Bawi się - przyciągnął mnie do siebie.
- W każdej chwili może... Justin!
   Nim zdołałam zrozumieć, co się dzieje, przerzucił mnie sobie przez ramię. Klepnął mnie w tyłek i zaniósł do sypialni.
- Cholera, zaczekaj, zapomniałem o g-
- Nie musisz, biorę tabletki.
- Dzięki Bogu, gumki są tak kurewsko nie wygodne.
   Zamknął drzwi na klucz i ściągnął koszulkę. Wdrapał się na łóżko, nie minęła minuta, a był już nade mną. Złączył nasze usta ze sobą. Boże, jak mi tego brakowało. Usadowiłam dłonie na jego karku, pogłebiając pocałunek. To było coś niesamowitego. Oboje się uśmiechnęliśmy, ale żadne z nas nie przerwało. Nabraliśmy powietrza i wróciliśmy do siebie, by na nowo skleić się wargami. Jego usta były silniejsze niż najmocniejszy klej. Czułam się, jakby zatrzymał się czas. I nie miałam nic przeciwko, by to trwało wiecznie. Nie chciałam tego przerywać.
   Odpięłam guzik jego spodni. Szybko pozbyliśmy się jego jeansów. W sumie to tak samo jak mojej koszulki, stanika i spodni.
   Pieścił ustami moje sutki, a ja wiłam się pod nim, pojękując cicho. Robił to tak cholernie dobrze!
- Jus... Chryste.
- Musisz być cicho, maleńka - wziął w dłoń drugą pierś.
- Mamusiu?! - usłyszeliśmy Jaxona zza drzwi.
- O Boże - wbiłam paznokcie w jego ramie. - Jaxon.
- Mamusia jest zajęta, Jaxon! - odkrzyknął Justin.
- Jestem głoooodny! - jęknął. - Tatusiu, zrobisz mi jedzenie?
   Cholera.
- Kurwa - szepnął.
- Ja pójdę - westchnęłam.
- Nie, zaczekaj - wstał z łóżka i podreptał do drzwi.
   Narzucił na siebie koszulkę i wyszedł do zrozpaczonego dwulatka. Słyszałam ich szepty, bo drzwi nie były domknięte. Mały coś gestykulował, a mężczyzna kiwał głową. Na koniec oboje się uśmiechnęli. Justin nauczył go przybijać "żółwika". Jaxon na krótkich, pulchnych nóżkach pobiegł do swojego pokoju.
   Wtedy mieliśmy czas dla siebie. Brązowooki zaatakował moje usta swoimi. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a nogi oplotłam wokół pasa ukochanego. Jęknął w moje usta. Instynktownie z podniecenia, gdy przejechał palcem po materiale moich majtek, wypchnęłam biodra do przodu. Wiedział, że jestem niecierpliwa, a i tak się ze mną bawił. Zawsze to robił. Wsunął dużą dłoń pod moją bieliznę. Dotknął palcem łechtaczki, przez co lekko ugryzłam go w wargę. Poruszał palcem wokół mojego czułego miejsca, w zamian otrzymując moje jęki poprzez pocałunek.
- Jay - zadyszałam w jego usta. - Nie baw się ze mną.
- Och, nie, ja tylko sprawdzam, czy to odpowiedni czas, czy jesteś gotowa.
- Jestem! - zajęczałam bezwstydnie. - Ja-ay!
   Włożył we mnie dwa palce. Wstrzymałam oddech wybałuszając oczy na niego. Uśmiechnął się i zaczął poruszać nimi we mnie.
- Nie waż się dojść - ostrzegł.
- S-Słu-cham?!
- Czekaj na mnie, baby girl - wyciągnął palce, oblizał je i ściągnął jedyny materiał, który przykrywał moje ciało.
   Odrzucił czarne, koronkowe majtki w kąt i zajął się swoimi bokserkami CK. Pozbył się ich, jednocześnie uwalniając ogromnego potwora, stojącego jak na baczność.
   Nachylił się nade mną, pocałował i wszedł. Wygięłam plecy w łuk, czując jak jego penis uderza o moje ścianki. Nie owijał w bawełnę. Wchodził, wychodził szybko i głęboko. Otworzyłam usta z przyjemności. Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku, więc po prostu wbiłam mu paznokcie w plecy. Wsunął swojego kciuka w moje usta. Oblizałam go językiem dookoła i zaczęłam ssać jak Chupa Chups'a.
- Och, kurwa - warknął.
   Z radością obserwowałam jak wpatruje się we mnie, zagryzając wargi.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał.
   Zatrzepotałam rzęsami i uniosłam brew.
- Justin - syknęłam, kiedy wszedł we mnie niespodziewanie mocno. - Kurw... kurde.
- Grzeczna dziewczynka - zassał skórę na moim obojczyku. - Nie wolno ci tak brzydko mówić.
- Jay, ja-
- Wiem, shhh, jeszcze moment.
   Dotknął kciukiem moich ust. Zaskomlałam zamykając oczy z przyjemności. Złapał mnie za szczękę.
- Nie zamykaj oczu, patrz na mnie.
   I tak zrobiłam. Po jego czole i skroni spływał pot. Oboje dyszeliśmy jak po długim biegu.
- Jestem blisko - zamarudziłam.
- Ja też, jeszcze chwila, malutka.
   Kiedy myślałam, że nie może wchodzić we mnie szybciej, przyśpieszył. Zacisnęłam zęby.
- Chcesz dojść? - spytał dysząc.
- Tak!
- Więc powiedz mi dwa magiczne słowa.
- ABRAKADABRA!
- To jest jedno słowo.
- HOKUS POKUS! - niecierpliwiłam się.
   Miałam ochotę wrzasnąć kurwa na całe gardło. Byłam bliska zrobienia tego. Ten człowiek mnie wykańczał.
- Zła odpowiedź, baby girl, masz ostatnią szansę. Jeśli odpowiesz źle i dojdziesz bez mojego pozwolenia, dostaniesz klapsy. Nie będę delikatny!
- Ja-ay! - zaskowyczałam.
- Mmm - zamruczał. - Zaraz dojdę. SAM.
   Kurwa.
- KOCHAM CIĘ - zajęczałam. - Kocham cię, Justin!
- Aw, ja też cię kocham, maleństwo - zagruchał zwalniając ruchy.
- M-mogę? - spytałam błagalnie.
- Możesz.
   Poczułam, jak uwalniają się soki ze mnie, a w tym samym czasie w moim ciele rozlało się nasienie Justina. Ciepłe i przyjemne. Westchnęłam. Oparł czoło o moje i pocałował mój nos. Uśmiechnęłam się, a on mi zawtórował.
- Tak bardzo tęskniłem, baby girl - wyszeptał odgarniając z twarzy moje włosy.
   Wyszedł ze mnie i położył się obok. Zarzuciłam nogę na jego biodro, a następnie wtuliłam się w mężczyznę jak w misia. Pocałowałam go w ramię.
- Obiecałem pizzę Jaxonowi.

* * *
Tym rozdziałem kończymy maraton. Dziękuję, że byliście i nie spaliście dla rozdziałów 😂
Teraz jesteście wolni i możecie spać.
Na dobranoc:

💖💖💖





Continue Reading

You'll Also Like

178K 7.2K 28
16 kopnięć w brzuch. 9 uderzeń w twarz. 12 ciosów w plecy. "Jesteś beznadziejna" "Jesteś zakałą rodziny" "Dziwka. Szmata" "Zobacz jak ty wyglądasz...
81.3K 4K 181
Zapraszam... Początek: 04.07.2017 r. Koniec: 22.09.2017 r.
9.1K 394 35
Adrien gdy tylko zobaczył Hailie pierwszy raz, już wiedział że wpadł ale nie wiedział jak bardzo. Czy Hailie odwzajemni uczucie Adriena? Czy jej brac...
213K 7.9K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...