Rozdział 65

606 34 56
                                    


65.
"(...) Nie ruszaj się, to rozkaz!
Bicie naszych serc jest głośniejsze niż kiedykolwiek(...)"
BTS - Stay

𖥸

POV Pola :

Po paru minutach dalszej jazdy, silnik samochodu nagle zgasł. Czyżbyśmy dotarli do miejsca docelowego? Moje oczy były przewiązane czarną opaską, którą dostałam wcześniej zapakowaną w śliczne pudełeczko. Do moich nozdży dotarł intensywny zapach męskich perfum. Poczułam miękkie wargi Jungkooka delikatnie muskające moje.

- Gotowa? - usłyszałam po chwili.

- Mam się bać? - zapytałam podekscytowana. - Zacząłeś od opaski, więc boję się pomyśleć na czym skończysz. Chyba nie chcesz się bawić w Greya? - usłyszałam tylko cichy chichot i dźwięk otwierających się drzwi od strony kierowcy. Ahhh. Czyli nic mi nie powie. Mogłam się tego spodziewać. Po chwili poczułam ciepły powiew wiatru. Duża dłoń sięgnęła po moją. Wysiadłam ostrożnie z samochodu, by po chwili znaleźć się w ramionach mojego ukochanego.

- Chodź kochanie. - powiedział wprost do mojego ucha. Moje nogi zadrżały. Jego bliskość odebrała mi władzę nad własnym ciałem. Ciekawość zżerała mnie od środka. Jego dłonie znalazły się na mojej talii, a stopy oderwały się od ziemi.

- Jungkook co Ty robisz? - zapytałam zaskoczona. Podniósł moje ciało jeszcze wyżej do góry.

- Proszę obejmij dłońmi moją szyję, a nogami opleć mnie w pasie. - powiedział stanowczo.

- Kochanie jestem za ciężka. Mogę iść sama.

- Sugerujesz, że Twój mężczyzna nie da rady Cię unieść? Czy Ty wiesz z kim masz do czynienia? - zapytał żartobliwym tonem. - Po prostu nie chcę byś zrobiła sobie krzywdę, idąc z zasłoniętymi oczami.

- A co jeśli ktoś nas zobaczy?

- Nie martw się o to. Nikt nas nie zobaczy. Wszystkim się zająłem. - powiedział tajemniczo. - No już, pozwól mi dopóki jeszcze Twój brzuszek mi na to pozwala. - zachichotałam. Nie mogę, po prostu nie potrafię mu się oprzeć. Wtuliłam się w jego umięśnione ciało z całej siły. Jego silne dłonie zacisnęły się na moich pośladkach.

- No to ruszamy. - powiedział po czym ruszył powoli z miejsca. Jego zapach doprowadzał mnie do obłędu. Nie mogłam się powstrzymać by nie złożyć pocałunku na jego szyi.

- Bo za chwilę pomyślę, że to był zły pomysł. - zaśmiał się.

- Nie moja wina, że jesteś tak pociągający. - powiedziałam i ponownie złożyłam pocałunek na karmelkowej skórze. Zachichotał pod nosem.

- Przystojny, pociągający i najbardziej romantyczny facet na tej ziemii. W dodatku cały Twój. Jesteś szczęściarą. - zażartował. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Cały mój - powtórzyłam w myślach.


- Zaraz będziemy na miejscu - powiedział spokojnym głosem po kilku minutach. Odniosłam wrażenie, że ważę dla niego tyle co dobra kura. Kompletnie nie było po nim widać jakichkolwiek oznak zmęczenia niosąc mnie przez ten cały czas na rękach. Jak to możliwe?

- Twoja kondycja fizyczna mnie zadziwia. Nie jesteś zmęczony? - zapytałam.

- Nie. Moja praca, moje życie kręci się wokół ćwiczeń i wysiłku. Jestem w nieustannym ruchu. Potrzebuję czegoś więcej by się zmęczyć. A Ty ważysz tyle co nic. Więcej ciężarów wyciskam na siłowni. - powiedział zadowolony z siebie i dumny jak paw.

-Poczekaj jeszcze kilka miesięcy. Będziesz miał co dźwigać. Siłownia nie będzie potrzebna. - zaśmiałam się.

- Dobra. Koniec tej wycieczki. - zatrzymał się w miejscu. Rozluźniłam uścisk i zsunęłam się na ziemię. Poczułam pod stopami coś miękkiego. Moja ręka automatycznie skierowała się ku opasce, lecz Jungkook od razu odwiódł mnie od tego pomysłu. - Jeszcze nie teraz słońce. Wytrzymaj ciut dłużej. - pogładził opuszkami palców moje policzki i połączył nasze usta w krótkim pocałunku. Odsunął się ode mnie i głośno westchnął. - Proszę usiądź i poczekaj tu na mnie chwilę. - skierował mnie w stronę krzesła i pomógł bezpiecznie usiąść.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz