Rozdział 25

1.1K 59 13
                                    

25.
"(...) Jestem uwięziony wewnątrz samego siebie, jestem martwy
Nie chcę być samotny
Chcę być Twój (...)"
BTS - Save me

𖥸

POV Jungkook:

Od 2 godzin leżę w łóżku i walczę sam ze sobą by zasnąć. Myślami wracam cały czas do dzisiejszego popołudnia. Nie mogę przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Gdy tylko zamknę oczy widzę Hope... Roztrzęsioną, kruchą dziewczynę, dla której zrobiłbym wszystko. Jestem na siebie wściekły. Dlaczego? Za to, że nie mam kontroli nad swoim ciałem i myślami. Ponownie widzę nas, złączonych w rozkosznym pocałunku... Nigdy w życiu, nie przechodziłem przez coś takiego. Mam wrażenie, że to właśnie przy niej dopiero zaczynam odkrywać samego siebie. Drżącymi palcami dotknąłem swoich ust, które  zaczęły płonąć na samo wspomnienie ust pięknej właścicielki... Czuję przyjemne dreszcze, a moje głupie serce ponownie pragnie wyskoczyć z piersi. Zapach jej perfum i szamponu wciąż unosi się w powietrzu... Czuję na swojej rozpalonej twarzy, dotyk jej zimnych dłoni. Czuję jej miękkie wargi... Słyszę jej ciężki oddech i westchnienia. Jak mam teraz sobie z tym poradzić? Mam wrażenie, że się uzależniłem. Uzależniłem się od niej.... Z każdym kolejnym razem, gdy ją widzę, tracę nad sobą coraz większą kontrolę.

Sięgnąłem po poduszkę leżącą obok. Przycisnąłem ją do swojej twarzy i zacząłem rzucać się po łóżku.
- Oszaleje zaraz! - krzyknąłem sam do siebie. Usiadłem i rzuciłem poduszką z całej siły przez pokój. - Co ja najlepszego zrobiłem... - powiedziałem, kładąc się z powrotem.

Zastanawiałem się na początku czy to było dobre posunięcie...  Pocałowałem ją, gdy była w takim stanie... Ale w tamtym momencie uznałem, że to chyba jedyna i słuszna decyzja. Wiele ryzykowałem, zachowując się w ten sposób, wiedząc przez co wcześniej przeszła. Ale dlaczego miałem wrażenie, że właśnie tego potrzebuje w tym momencie? Kiedy odpowiedziała na mój pocałunek, tylko upewniło mnie to w moim przekonaniu. Czułem, że oboje zatraciliśmy się w tej chwili. To nie był zwykły pocałunek. Uczucia i emocje w nim zawarte były tak silne, że wręcz namacalne. Odniosłem wrażenie, że każde z nas brało ile się dało, gdyż mogło się to nigdy więcej nie powtórzyć...

Kiedy udało nam się już od siebie oderwać, czułem tą niezręczność, która pojawiła się między nami. Oboje nie wiedzieliśmy jak się zachować. Gdy wróciliśmy do pokoju karaoke spojrzałem na zegar i uświadomiłem sobie, że nie było nas ponad godzinę. PONAD GODZINĘ! To niemożliwe... Nie potrafiłem skupić się na przyjacielu i dobrej zabawie. Hope też była bardzo cicha i spokojna. Widziałem jak Jimin cały czas przyglądał się nam z zainteresowaniem. To tylko kwestia czasu, kiedy wparuje do mojego pokoju i będzie chciał wiedzieć co się wydarzyło.

Po tym jak wyszliśmy z karaoke, odwieźliśmy Hope do domu. Gdy zostaliśmy już sami, Jimin przez całą drogę nie odezwał się do mnie nawet jednym słowem. Jestem pewny, że domyślił się co się wydarzyło między mną i Hope. Zwlas, że ostatnio czyta ze mnie jak z otwartej księgi. Byłem mu bardzo wdzięczny, za to, że dał mi czas na przemyślenia. Choć jest już późny wieczór- ja nadal przeżywam dzisiejsze wydarzenie.

Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. W dormie panowała cisza. Pewnie wszyscy już śpią lub nad czymś pracują – pomyślałem. Wszedłem do kuchni i skierowałem się w stronę lodówki. Nic dzisiaj nie jadłem, poza tą pyszną zupą, którą przygotowała mi Hope.
- Ehhh... - westchnąłem. - moje myśli krążą tylko wokół niej.
Zjadłem kolację, którą najprawdopodobniej zostawił dla mnie Jin, wziąłem z lodówki kilka piw i skierowałem się w stronę mojego pokoju.

- Na trzeźwo nie dasz rady przez to przebrnąć? - usłyszałem głos Jimina, dochodzący z mojego pokoju.

- Co tu robisz?

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz