Rozdział 35

930 51 11
                                    

35.
"(...) Ty i ja, cały ból i smutek odczuwamy razem
To nie przypadek
Tak, to my wybraliśmy tę grę (...)"
BTS - Jamasis Vu

𖥸

POV Jungkook:

Wpadłem rozhisteryzowany do dormu. Biorąc pod uwagę mój obecny stan, nie wiem jakim cudem dotarłem tu bezpiecznie nie powodując przy tym żadnego wypadku na drodze. Gdy tylko wszedłem do środka, przy drzwiach spotkałem J-Hope'a.

- Co ty tu.....- przerwał i otworzył buzie ze zdziwienia i najpewniej przerażenia. Podejrzewam, że nikt nigdy wcześniej nie widział mnie w tak opłakanym stanie. Byłem cały zapłakany. Oczy miałem popuchnięte i czerwone od łez. Moje ciało drżało niespokojnie, a oddech sprawiał olbrzymi ból w klatce piersiowej. Czułem się tak, jakby jakiś niesamowity ciężar uciskał mój tors, przez co nie mogłem złapać powietrza. Przeszedłem obok niego. - Jungkook! Stój!- krzyknął i ruszył szybko za mną.

- Jimin, gdzie jest Jimin. - włożyłem resztki sił, by wydusić z siebie te kilka słów. Hoseok złapał mnie za rękaw kurtki, którą miałem na sobie.

- Co się stało? Jesteś roztrzęsiony. - próbował mnie zatrzymać.

- Zostaw mnie! - wrzasnąłem. Jeszcze przed chwilą ledwo byłem w stanie oddychać. Skąd ta nagła siła? Czyżby  przypływ adrenaliny? - Nie mam teraz na to czasu. - zacząłem się wyrywać.

- Co tu się do diabła wypraaaaawiaaaa.....- zza ściany wyłonił się Seokjin. Ominąłem go i ruszyłem w kierunku pokoju Jimina. Wiedziałem, że w nim znajdę oparcie. Tkwi w tym wszystkim razem ze mną.

- Jimin, Jimin. - powtarzałem sam do siebie. Drzwi do pokoju Namjoona otwarły się. Pewnie z boku wyglądałem na wariata...

- Jungkook-ssi? - powiedział zaskoczony. Nie zareagowałem, tylko parłem dalej na przód.

- Jimin potrzebuję Cię do cholery!- wrzasnąłem tak głośno jak tylko potrafiłem. Chwilę później, znalazłem się u niego w pokoju. Stał na środku z wilgotnymi włosami i wciągał na siebie koszulkę z krótkim rękawem. Musiał wyjść przed chwilą spod prysznica. Spojrzał na mnie przerażony.

- Co się stało? - zapytał. Nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Upadłem na kolana, zakryłem dłońmi twarz i zacząłem rozpaczliwie płakać. Jimin natychmiast znalazł się przy mnie. - Jungkook. Musisz się uspokoić. Inaczej nie będę w stanie Ci pomóc. - przytulił mnie mocno do siebie. - Jesteś roztrzęsiony. Coś się stało Hope?

- Kreew, pełnooo krwiiii... - powiedziałem łkając. Poczułem jak ciało Jimina całe się spięło. Odsunął mnie od siebie i otarł łzy. - Oddychaj. - powiedział i próbował mi pomóc uspokoić oddech.

- Co tu się dzieje? - usłyszałem zza siebie głos Namjoona. Obejrzałem się w jego kierunku. Cała piątka stała i uważnie się przyglądała. Zacząłem spoglądać na każdego po kolei. Na twarzy V i Hoseoka malował się niepokój. Pewnie domyślali się o kogo może chodzić... Miny pozostałych wskazywały na zdezorientowanie.

- Musisz im w końcu powiedzieć. To chyba najodpowiedniejszy moment. - powiedział Jimin. Wróciłem do niego wzrokiem. Złapał mnie za dłoń. Wiedziałem, że w ten sposób chciał mi dodać odwagi. - Nie ma czasu na zastanawianie się. - spojrzałem na chłopaków ponownie.

- Jungkook. Jesteśmy rodziną. Pomożemy Ci, tylko musisz nam powiedzieć co się stało. Nigdy nie widziałem Cię w takim stanie. - rzekł zmartwiony Suga.

- Jaa, jaa, ja się zakochałem... - w końcu wydusiłem to z siebie... Nie byłem w stanie na nich spojrzeć, ani powiedzieć nic lepszego...

- Coooo?- zerknąłem na nich kątem oka. Cała trójka wywaliła oczy.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz