Rozdział 76

430 30 34
                                    

76.

"(...) Jednego dnia najlepsi przyjaciele, drugiego wrogowie. Po prostu chcę zrozumieć. (...)"

BTS - Friends

𖥸

POV Jungkook :

Jakim cudem!? Jak to w ogóle możliwe!? Mrugnąłem kilka razy w nadziei, że tylko mi się przewidziało. Lecz.... Nie wierzę... To naprawdę ona.... Z trudem przełknąłem ślinę. Ciśnienie agresywnie uderzyło do głowy. Krew zaczęła wrzeć... Czułem każdy najmniejszy mięsień w swoim ciele... Czułem każdą tkankę wypełniającą moje spięte ciało... Miałem wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu, choć świadomość podpowiadała, że minęła dopiero sekunda. Dłonią ścisnąłem mocno za drzwi i nadal wwiercałem w nią swoje pełne nienawiści spojrzenie. Dlaczego akurat ona? Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?

- Lepiej otwórz te drzwi Seo Yoon! - krzyknąłem. - Nie każ mi się z Tobą siłować. Doskonale wiesz, że nie masz szans.

- On ją zna? - usłyszałem zza siebie pytający szept Taehyunga, który skierował do moich towarzyszy.

- Na to wygląda. - odpowiedział Namjoon.

- Zadzwonię na policję! Aaaaaa! Puszczaj! - zaczęła krzyczeć.

- No proszę! Dzwoń! No już! Na co czekasz! - odkrzyknąłem do niej i wtargnąłem siłą do środka. Zerknąłem na nią ukradkiem i jedyne co zdążyłem zauważyć to wymalowane zaskoczenie na jej twarzy.

- Jeon Jungkook, jedna z największych gwiazd w Korei wszedł siłą do mieszkania zwykłej, przeciętnej i samotnej kobiety. Toż to będzie hit na skalę światową!- krzyknęła.

- Nie udawaj niewiniątka. - warknąłem. - Doskonale wiem, że za tym wszystkim stoisz. Gdzie on jest? - zacząłem rozglądać się po prawie pustym pomieszczeniu. Ona naprawdę tu mieszka? Mój wzrok zatrzymał się na moich przyjaciołach, którzy wciąż stali na zewnątrz przed drzwiami. Musieli chyba zauważyć mój morderczy wyraz twarzy, gdyż po chwili, choć bardzo niepewnie weszli do środka. W końcu nie przyszedłem tutaj sam, prawda?

- Naprawdę dzwonię po policję.- pisnęła. - Idole napastują samotne kobiety w domach. Brzmi cudownie. - po chwili jej histeryczny śmiech odbijał się echem od ścian. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, że ona za tym stoi - w tym momencie rozwiała je wszystkie...

- Powinnaś się leczyć. - powiedziałem z politowanien. - Jeszcze Ci mało? Miałaś mi dać spokój! - krzyknąłem.

- Kim Ty w ogóle jesteś? - padło pytanie z ust Sugi. Wiedziałem, że wszyscy zastanawiali się kim ona jest i skąd ją znam.

- Osobą, która powinna zniknąć z mojego życia raz na zawsze. - odpowiedziałem natychmiast za nią. - Ma obsesję na moim punkcie. Znam ją już z wczesnych lat szkolnych, kiedy mieszkałem jeszcze w Busan. Pochodziła z domu dziecka. Każdy w szkole się z niej śmiał, tylko ja razem ze swoim przyjacielem bawiliśmy się z nią i spędzaliśmy czas. Można powiedzieć, że byliśmy dobrymi przyjaciółmi, nawet śmiem stwierdzić, że najlepszymi. Cała nasza trójka trzymała się razem. Mieliśmy te same pasje i wspólnie chodziliśmy na zajęcie taekwondo. Gdy wyjechałem do Seulu, by zostać idolem, na początku bardzo mnie wspierała. Jednak później nie było już tak pięknie. Przeniosła się do tej samej szkoły średniej co ja. Pamiętacie dziewczynę, z którą wytwórnia cały czas walczyła, bo zaczęła naruszać moją prywatność? - wszyscy zgodnie razem kiwnęli głową. - To była ona. - wskazałem na nią. Nieprzyjemne wspomnienia sprzed lat powróciły... - W szkole mnie napastowała, wypuszczała plotki na mój temat. Doszło do tego, że zaczęła nękać moich rodziców i powtarzała, że będę tylko jej...,że tylko ona tak naprawdę mnie zna i kocha prawdziwie. - westchnąłem głośno. - Ma już na koncie jedno porwanie.....-urwałem.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdezorientowani. Nie zwlekając dłużej zacząłem im wszystko tłumaczyć. - Jung-hyun padł jej ofiarą. Mój starszy brat cierpiał za mnie. Przez to, że jesteśmy do siebie podobni.... Nie przejdzie mi to przez gardło. - poczułem jak łzy stanęły mi w oczach. Ponowne spotkanie tej dziewczyny, rozdrapało stare, wciąż bolesne rany. - Wiecie, że ma blizny na ciele, prawda? To ona mu je zrobiła....- mój głos się załamał. Spojrzałem na jej rozbawiony wyraz twarzy. - Bawi Cię to? Jesteś chora. - zwróciłem się do niej z obrzydzeniem.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz