Rozdział 39

973 41 20
                                    

39.
"(...) Dlaczego lecą łzy?
Dlaczego wszystko się rozpada?
To dla mnie nie ma sensu (...)"
BTS - Outro: Tear

𖥸

POV JIMIN:

- Ajśśśś. Nie wierzę, że po prostu mnie tu zostawił. - wrzasnąłem, sam nie wiem czy przez śmiech czy przez łzy, tupiąc przy tym nogami jak małe dziecko. Nie oglądając się na nic od razu sięgnąłem do kieszeni kurtki po telefon i wybrałem numer Taehyunga. Na policję już nie zdążyłem zadzwonić. Ale czy właściwie jest w tym teraz jakiś sens?

- Tak? - na całe szczęście odebrał już po drugim sygnale.

- Weź samochód Jungkooka i zbieraj się natychmiast pod mieszkanie Hope. Czekam tu na Ciebie. - powiedziałem tak szybko jak mogłem, zapominając przy tym o oddychaniu.

- Ale...

- Tae naprawdę nie ma czasu!
Odpowiem później na wszystkie Twoje pytania. - przerwałem mu, wiedząc, że ta pierdoła od razu zasypałaby mnie gromem pytań.

- Za 5 minut będę. - powiedział poważnym tonem, po czym się rozłączył. Mimo, iż odległość między naszym dormem, a mieszkaniem Hope jest spora, znając V, jestem w stanie uwierzyć, że będzie tu w ciągu tych paru minut.

𖥸

Na dworze było bardzo zimno. W końcu to połowa stycznia. Przechadzałem się z miejsca na miejsce w nadziei, że choć trochę rozgrzeję swoje zmarznięte ciało. Nie mogłem schować rąk do kieszeni, ponieważ musiałem dowiedzieć się gdzie pojechał JK, a to powodowało, że było mi jeszcze zimnej.
- Jungkook, gdzie Ty do cholery jesteś. - powiedziałem sam do siebie, przeglądając kontakty w telefonie, by znaleźć numer naszego menadżera. Czy oby napewno dobrze robię dzwoniąc do niego? Wszystko wyjdzie na jaw. Cholera! Nie mam innego wyjścia. Drżącymi rękoma wybrałem jego numer. Przepraszam Jungkook...

- Jimin-ssi, stało się coś? - głos utknął mi w gardle. Zaraz może się stać.-pomyślałem.

- Jesteś w stanie namierzyć swojego vana? - zapytałem niepewnie.

- Tak, ale....

- Proszę, natychmiast podaj mi jego lokalizację.

- Co się dzieje? - usłyszałem niepokój w jego głosie.

- Proszę Cię, zaufaj mi i sprawdź szybko jego lokalizację. Później wszystko Ci powiem. - już jestem martwy. - pomyślałem. Jungkook mnie zabije.

- Mam nadzieję, że nie będę tego żałował. Daj mi minutę. - westchnąłem głośno. W głowie miałem tylko jedną myśl. Czy nic im się nie stało. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że ta minuta była najdłuższą minutą w moim życiu. - Wytwórnia.

- Co? - powiedziałem z niedowierzaniem.

- Lokalizator wskazuje naszą wytwórnie. - powiedział. W tym samym momencie usłyszałem zbliżający się, pędzący samochód.

- Dziękuję. Po prostu zgubiłem Jungkooka. Cześć. - nieczekając nawet na odpowiedź rozłączyłem się. Po chwili V zahamował z piskiem opon tuż przed moimi stopami. Wpakowałem się do środka i szybko rzuciłem.

- Big Hit. - Tae nie pytając o nic więcej, zmienił biegi i ruszył szybko z miejsca. Po chwili znajdowaliśmy się już na głównej ulicy prowadzącej do naszej wytwórni. Spojrzałem na niego. Miał na sobie koszulkę z krótkim rękawkiem, spodnie od piżamy, na stopach kapcie, a w kąciku ust zaschniętą pastę do zębów.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz