Rozdział 38

829 49 7
                                    

38.
"(...) Tak może wyglądać moja pierwsza śmierć
Ale co, jeśli ten moment jest właśnie teraz (...)"
BTS - Black Swan

𖥸

POV Jungkook :

Już w samolocie, w trakcie powrotu do Korei ogarnął mnie straszny niepokój. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Miałem nieodparte wrażenie, że stało się coś niedobrego. Jimin od razu zauważył jak zdenerwowany i zestresowany jestem. Dołożył wszelkich starań, by odwrócić uwagę od tego co się dzieje w mojej głowie. Co jeśli coś się stało Hope? Co wtedy zrobię? Gdy wylądowaliśmy, nie myślałem o niczym innym jak tylko o tym, by znaleźć się jak najszybciej w samochodzie i dotrzeć do domu. Nawet nie wiem kiedy, Jimin załatwił samochód od menadżera i pojechał razem ze mną. W takim stanie potrafię się zachowywać irracjonalnie. Więc wiedziałem, że chce mnie mieć na oku....

Gdy tylko podejchaliśmy pod mój apartament, rzuciłem się biegiem do budynku. Oczekiwanie na windę trwało w nieskończoność. Z sekundy na sekundę napięcie rosło coraz bardziej. Chciałbym, by moje przeczucie okazało się tylko zwykłym przewrażliwieniem. Gdy dotarłem pod drzwi, sam nie byłem w stanie ich otworzyć... Moje ręce drżały tak bardzo, że z wielkim trudem udało mi się trafić do kieszeni kurtki po klucz.

- Daj mi to. - usłyszałem za sobą głos Jimina. Podałem mu klucz, a on bez najmniejszych problemów włożył go do zamka. W jakim muszę być stanie, skoro nie potrafiłem wykonać tak prostej czynności? Wbiegłem do środka i skierowałem się do pokoju, który służył za sypialnie. Nie było jej.

- Hope! To ja! Wróciłem! - zacząłem krzyczeć. W nadziei oczekiwałem jej odpowiedzi. - Hope! - zacząłem z trudnością łapać oddech.

- Jungkook-aah. Uspokój się. - Jimin podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.

- Miała zostać w domu. Miała nigdzie nie wychodzić... - czułem jak moje oczy powoli napełniają się łzami. - Jimin, coś jest nie tak. Czuję to. Rozumiesz? - westchnął głośno.

- Skoro tak czujesz to opanuj się. Panika w niczym nie pomoże. Czemu jeszcze do niej nie zadzwoniłeś? - ma racje. Dlaczego nie pomyślałem o tak oczywistej rzeczy. Zacząłem szukać po kieszeniach swojego telefonu, ale nie mogłem go nigdzie znaleźć. - Jungkook-aah! Do jasnej cholery! Uspokój się! - wrzasnął na mnie.

- Nie mogę go nigdzie znaleźć. - powiedziałem cały czas szukając po kieszeniach kurtki i spodni. Jimin podszedł do plecaka, który wcześniej rzuciłem na podłogę przy drzwiach wejściowych. Po chwili przyszedł i podał mi mój telefon.

- Proszę. Mówiłem Ci, musisz się uspokoić, bo w ten sposób nic nie zdziałasz. - w pośpiechu wykręciłem numer Hope. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci, czwarty, a ona nadal nie odbierał.... Z każdym kolejnym sygnałem wiedziałem, że mam coraz mniej czasu żeby ją znaleźć. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale po prostu czuję, że jest w niebezpieczeństwie...

- Nie odbiera. - powiedziałem drżącym głosem.

- Zlokalizuj jej telefon, tak jak ostatnio zrobił to Tae. - zacząłem z wielkim trudem szukać odpowiedniej aplikacji. Telefon po chwili wypadł mi z rąk. Jimin podniósł go z podłogi.

- Ja to zrobię. A Ty do cholery usiąć i się uspokój! Jesteś dorosłym mężczyzną. Hope Ci ufa i liczy na Ciebie. Nie chcesz jej stracić, prawda? Więc usiądź na dupie i się skup! - Mój przyjaciel ma rację... Ona mnie potrzebuje. Muszę zachowywać się jak na mężczyznę przystało. Muszę zachować zimną krew... Spojrzałem na swojego przyjaciela. Na jego twarzy dostrzegłem spokój i skupienie. Dlaczego ja tak nie potrafię?

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz