7.
"(...) Kiedy wszechświat został stworzony
Wszystko zostało postanowione.(...)"
BTS - Intro: Serendipity𖥸
POV POLA:
Dotarcie dzisiaj na stadion graniczyło z cudem. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam takiego tłumu naraz. Całe miasto było zakorkowane. Po drodze minęłyśmy całą masę plakatów z twarzami i sylwetkami Bangtanów. Gdy udało nam się przybyć w końcu na miejsce, nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Fani zjechali się z całego świata. Dosłownie całego świata i to w różnym wieku. Począwszy od rodziców z kilkuletnimi dziećmi, po osoby starsze. Mówiąc starsze- mam na myśli osoby 60, a może nawet 70+. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. BTS połączyło tych ludzi. Nie istotny stał się wiek, język ani to skąd ktoś pochodzi. Jak bardzo ludzie kochają tych 7 chłopaków z Korei? Niektórzy kupili bilety na dzisiejszy, a także jutrzejszy dzień. To nie jest mój pierwszy koncert w życiu, ale nigdy nie widziałam takiego podekscytowania u innych. Wiele dziewczyn czekało pod stadionem już od parunastu godzin. Opowiadały innym, że słyszały i widziały członków BTS na próbach. Rozejrzałam się dookoła i zrozumiałam, że nie do końca czułam się komfortowo. Czy tylko ja zachowuje się tu normalnie? Piski, podskakiwanie, rozmowy o ich nowych fryzurach i zniewalającej urodzie. Nawet Lena dała ponieść się emocjom. Czułam się dość dziwnie. Ktoś z boku mógłby mnie wziąć za sztywniarę, albo laskę, która po prostu się zgubiła, i nie do końca wie co tu robi i co się dzieje. Poczułam jak łokieć Leny wbił się lekko w moje żebra.
- Hope, rozluźnij się. Wyglądasz na przerażoną. Niedługo zaczną wszystkich wpuszczać, więc zrobi się trochę spokojniej. - próbowała mnie uspokoić. Wiedziała, że nie lubię tłumów i dotyku innych. Nawet tego przypadkowego.
- Dopiero wtedy zaczną się przepychanki. - odpowiedziałam i przewróciłam oczami.
- Nie. Zobaczysz. A nasze miejsce... już nie mogę się doczekać. - Lena zaczęła piszczeć z podekscytowania.
- Powiesz mi co to za miejsca?
- W sumie mogę Ci już powiedzieć.
- Więc? - czekałam, aż w końcu to z siebie wydusi.
- Będziemy siedzieć pod samą sceną. AAAAA! Bosko nie? - spojrzałam na nią zaskoczona.
- Mówisz poważnie?
-Tak! Po rękach powinnaś mnie całować.
- Nie wierzę. - powiedziałam z niedowierzaniem. Lena złapała mnie za ramiona.
- To uwierz. Będziemy ich mieć na wyciągnięcie ręki. Lepiej być nie mogło.
- AAAAA! Nie wierzę! - pisnęłam z podekscytowania.
- No nareszcie! Moja Hope się przebudziła! - Lena zaczęła klaskać w dłonie.
- Nie mogłaś mi od razu tego powiedzieć?
- Cieszysz się? - posłała mi szczery, pełny zadowolenia uśmiech.
- Jeszcze pytasz? Bosko! Cudownie! Kocham Cię! - zaczęłam skakać z radości.
- I taką Cię uwielbiam. W końcu widzę Cię uśmiechniętą. Lepiej się już czujesz? - zapytała.
- I tak i nie.
- To znaczy?
- Bardzo się cieszę, że tu jestem. Ale nadal uważam, że coś się wydarzy.
- No jasne, że się wydarzy. Jungkook Cię zobaczy pod sceną i się zakocha. - Lena wybuchnęła śmiechem.
CZYTASZ
You're My Hope
Fanfiction"(...) Zamknęłam oczy i pozwoliłam ponieść się chwili. Słowa wypływające z ich ust dotknęły mojego serca, a ich głosy duszy. Cały lęk odszedł. Zastąpił go błogi spokój. Poczułam, że nie jestem sama w tym olbrzymim świecie. W tym samym momencie przez...