Rozdział 62

591 39 68
                                    

62.
"(...) Zaufaj mi, temu który stoi obok ciebie... (...)"
BTS - Not today

𖥸

POV Jungkook:

Stanąłem przy łóżku Hope i suchym ręcznikiem starałem się wysuszyć swoje mokre włosy. Myślami powróciłem do chwili sprzed paru minut. Miałem wrażenie, że czas stanął w miejscu - zatrzymał się specjalnie dla nas. W tamtej chwili nie liczyło się nic innego poza nami. Nie jestem w stanie powiedzieć jak długo tkwiliśmy tak w bezruchu, pozwalając, by strumienie zimnej wody, uderzało wprost na nasze ciała. Było w tym jednak coś uspokajającego. Coś czego oboje potrzebowaliśmy w tym momencie, by wyciszyć myśli i rozluźnić spięte mięśnie.

- Twoje włosy są już takie długie. - z zamyślenia wyrwała mnie Hope. Spojrzałem w kierunku dobiegającego głosu. Stała w bezruchu przy drzwiach do pokoju, przyglądając się uważnie.

- To źle? - zapytałem.

- Nie. W takich włosach uwielbiam Cię najbardziej. W końcu ja Cię do tego namówiłam. - uśmiechnęła się promiennie.

- Od zawsze chciałem mieć dłuższe włosy, lecz bałem się je zapuścić. Dodałaś mi odwagi. - powiedziałem zaczesując je do tyłu. Hope podeszła do mnie powoli.

- Proszę. To mojego brata, powinno być na Ciebie dobre. - powiedziała, podając mi czarną koszulkę z krótkim rękawkiem i szare bawełniane spodenki.

- A co z bielizną? - zażartowałem.

- A do czego Ci potrzebna bielizna skoro masz spodenki? - odbiła piłeczkę. Spojrzałem na nie i rozłożyłem je w jej kierunku.

- Spójrz. Będę wszystko gonił po obu nogawkach. Te spodenki są tak duże. - nie była w stanie powstrzymać uśmiechu.

- Przecież lubisz, duże i luźne ubrania, więc w czym problem? - podniosła znacząco jedną brew do góry. Zaśmiałem się pod nosem. Rzuciłem ubrania na łóżko i zacząłem ściągać z siebie te mokre. Kątem oka spojrzałem w stronę Hope, która oddaliła się ode mnie. Stała w samych spodenkach i staniku. Mój wzrok sam poleciał w stronę jej brzucha.

- Jeszcze jest za wcześnie, by było cokolwiek widać. - powiedziała.

- Skąd wiedziałaś o czym myślę? - zapytałem.

- Przecież widzę gdzie patrzysz. Znam Cię na wylot. - czy to odpowiedni moment by o to zapytać?-pomyślałem.

- Kiedy? Kiedy to się stało? - czułem jak moje policzka oblały się rumieńcem. Czułem się strasznie niezręcznie zadając to pytanie. Hope wsunęła szybko na siebie czarną koszulkę.

- Naprawdę nie wiesz? - zapytała.

- Busan? - zapytałem nieśmiało.

- Tak. Spędziliśmy wtedy wspólnie noc na plaży. - jej policzki przybrały odcień czerwieni. Podeszła bliżej mnie i usiadła na łóżku. - To była jedyna możliwość. Wcześniej nie spaliśmy ze sobą przez mój stan zdrowia, a później gdy tylko miało do czegoś dojść to za każdym razem nam przeszkadzano. - dokończyła.

- To naprawdę była niesamowita noc. Już wtedy czułem, że zmieni wiele w moim życiu.

- Miałeś rację. Zmieniła wszystko. - nagle spochmurniała. Westchnęła głośno. - Przepraszam, że jestem powodem Twoich wszystkich zmartwień. Nigdy tego nie chciałam. - powiedziała gdy skończyłem się przebierać. Usiadłem obok niej i sięgnąłem po jej drobą dłoń, by spleść nasze palce ze sobą. Podniosłem je do góry.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz