Rozdział 46

888 43 9
                                    

Ten rozdział chciałam zadedykować krysztalowe
Dziękuję Ci za to, że po prostu jesteś ♥️

46.
"(...) Wołałem Twoje imię w całym wszechświecie,
ale już nie szukam swojego miejsca,
bo mam ciebie-galakTYkę
(...)"
BTS - Heartbeat

𖥸

POV JUNGKOOK :

Po kolacji moja kochana rodzinka wrobiła mnie w sprzątanie. Mama jak zwykle przeszła samą siebie. Przygotowała pyszne koreańskie jedzenie. Choć jednak wydaje mi się, że kuchnia mojej dziewczyny przypadła mi do gustu, chyba trochę bardziej. Lecz tę informację zostawię tylko dla siebie. Parsknąłem śmiechem cicho pod nosem. Zostałem sprytnie wrobiony w uprzątnięcie wszystkich rzeczy ze stołu. I takim oto sposobem stoję przy zlewie i zajmuję się brudnymi naczyniami. Zerknąłem do góry. Miałem idealny widok na to, co dzieje się w salonie. Moja mama siedząca swobodnie obok Hope, pokazująca jej nasze rodzinne zdjęcia. Mój tata cały czas próbujący żartować i wywołać u wszystkich śmiech. To się dzieje naprawdę. Hope jest tu razem ze mną. Moja rodzina szczerze ją polubiła. Czy mogę pokusić się o stwierdzenie, że zaakceptowała? Choć znają ją dopiero od kilku godzin, pewnie jest z nimi tak samo jak było ze mną i chłopakami. To się po prostu czuje. Ma w sobie coś takiego, czego nie jestem w stanie wytłumaczyć. Ale teraz, gdy na nich patrzę, dochodzę do jednego wniosku. Jestem w domu. Ten obraz, który widzę przed sobą tworzy pełnię. Wreszcie jest kompletny. To ona była brakującym kawałkiem.

Kiedy zostałem sam z rodzicami, podczas gdy Hope udała się porozmawiać z Jung-hyunem, od razu przyparli mnie do muru i zasypali mnóstwem pytań. Jaką mam pewność, że mnie kocha i nie jest zainteresowana moim majątkiem? Skąd wiem, że jej intencje są czyste? Mogłem odpowiedzieć tylko jedno. Gdy sami ją poznają ich wątpliwości znikną tak szybko jak powstały. Ale rozumiem ich postawę i nie dziwię się. Ja sam jeszcze rok temu zastanawiałem się, czy nie będę skazany do końca życia na samotność, przez zawód który wykonuję. Dla mnie Hope jest jedyną we wszechświecie, która mogła pokochać mnie czystą miłością.

Podczas kolacji opowiedziałem rodzinie całą historię tego, jak się poznaliśmy i jak los nas ze sobą połączył. Opowieść niczym z bajki. Przy okazji udało mi się poznać okoliczności spotkania, mojego brata z Hope. Jestem mu naprawdę wdzięczny, za to że się nią zaopiekował. Rozpiera mnie duma, że jestem jego bratem. Nie znając człowieka, podał mu pomocną dłoń. Spojrzałem na niego siedzącego na sofie, sączącego drinka. Jego spojrzenie było puste. Sprawiał wrażenie zamyślonego. Nieustannie patrzył się w jeden punkt. Już podczas kolacji zauważyłem, że nie był sobą. Błądził myślami zupełnie gdzieś indziej. Czy wszystko u niego w porządku? Byłem zły na siebie, że nie utrzymuję z nim prawie żadnego kontaktu. Nie jestem już małym chłopcem, który jest bezradny i nie potrafi nikomu pomóc.

- Hyung! - zawołałem. Z jego strony nie było najmniejszej reakcji. - Hyung! - krzyknąłem jeszcze głośniej. - wszyscy spojrzeli się w moim kierunku. Wszyscy, z wyjątkiem niego.

- Jung-hyun.- powiedziała Hope. Jego reakcja była natychmiastowa. Spojrzał na nią wyczekująco.

- Tak? - zapytał słabym głosem.

- Twój brat Cię woła, a Ty w ogóle nie reagujesz. - powiedział mój tata. Jego wzrok przeniósł się z Hope na mnie.

- Mógłbyś mi pomóc? - zwróciłem się do niego i podniosłem mokry talerz do góry. Westchnął i niechętnie podniósł się z kanapy. Idąc, ciągnął ciężko stopami po podłodze. Po chwili stał tuż obok mnie. W ciszy wzięliśmy się za pracę. Ja zmywałem naczynia, on wycierał je do sucha. Czy powinienem zapytać go o to, co go gryzie?

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz